Gdybym po pierwszym sezonie stworzonego przez Netflix serialu "Wiedźmin" nie zmienił oczekiwań, pewnie nie dałbym rady obejrzeć drugiego. Ale pomimo licznych zmian w fabule to dobry, wciągający serial. Premiera sezonu 2. już 17 grudnia.

Przed drugim sezonem „Wiedźmina" nie miałem wielkich oczekiwań. Wypaliły się wraz z sezonem 1. Nie dlatego, że był nieudany, ale miał wady. Niektóre wynikały z tego, jak wprowadzono publiczność w świat, o którym się opowiada, przedstawiono bohaterów i miejsce akcji. Ta ekspozycja zajmuje dużo miejsca, spowalnia akcję, bywa nużąca.

Inne wady wynikały z materiału źródłowego. Twórcy, główna scenarzystka Lauren Schmidt Hissrich i producent wykonawczy Tomasz Bagiński, postawili na adaptowanie luźno związanych ze sobą opowiadań Andrzeja Sapkowskiego.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Trochę jak z Lemem. Chyba po prostu nie da się zrobić wiernej adaptacji. Cała nadzieja, że część widzów sięgnie po książkę.
    @Dead_Joe
    Można zrobić wierną adaptację Lema, ale trzeba sięgnąć po coś, gdzie jest więcej akcji, a mniej lemowskich rozważań o naturze człowieka, świetnych, ale niefilmowalnych. Niestety nikt nie próbuje kręcić "Niezwyciężonego" albo "Edenu" - wszyscy uparli się na "Solaris", książkę wyjątkowo trudną do ekranizacji.
    już oceniałe(a)ś
    20
    0
    @hubba_hubba
    Według „Niezwyciężonego” właśnie robią grę, trailer wygląda dość porządnie. Może się uda.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Dead_Joe

    Astronautów kiedyś dedeerowcy nakręcili. Stary, jeszcze czarno-biały film, na Amazon Video można obejrzeć. Naiwny jak książka, ale dziś można by z tego zrobić całkiem niezły, średnio ciekawy film.

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    @Dead_Joe
    Moim zdaniem Lem, choć przegadany jest jednak o czymś. Sapkowski jest o niczym, trochę jak Sienkiewicz, albo J.K. Rowling.
    już oceniałe(a)ś
    2
    34
    @Dead_Joe
    Zdaje się Niemcy zrobili udane "Dzienniki gwiazdowe" ;)
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @Dead_Joe
    Adaptacja nigdy nie będzie wierna, bo jej celem nie jest odwzorowanie dzieła literackiego, lecz wolna interpretacja. Mylisz wraz z kolegami pojęcie adaptacji z ekranizacją. To dwie różne kwestie.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @heisen
    Sapkowski jest bardzo o czymś, poza miłością i mordobiciem, jest o ekologii, o toleracji i nietolerancji, o macierzyństwie i ojcostwie, o polityce, właściwie o wszystkim czym dzisiaj żyjemy.
    już oceniałe(a)ś
    36
    0
    @Dead_Joe
    A może "Opowieści o pilocie Pirxie". Gdyby Cavill tak nie przypakował to by się nadawał.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @kaczorciech
    No tak, ale to było w zupełnie odjechanej konwencji, taki trochę teatrzyk absurdu. Ale faktycznie fajne.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @heisen
    Chyba jednak nie czytałeś Sapkowskiego. Albo nie zrozumiałeś.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @heisen
    Hę? Ale który Sapkowski jest o niczym? Wiedźmiński? Jeśli tylko oglądałeś polski serial, wypowiedz się w innym wątku. Jeśli zaś czytałeś, doczytaj do piątego tomu i wróćmy do rozmowy... Jedyna tak bogata w kręgu fantasy (a przy tym bezkatolicka i areligijna) przypowieść...
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @Rzekotka_drzewna
    Wcale nie "areligijna". Antyklerykalna bardzo, ale względem ludzkiej wiary - zadziwiająco tolerancyjna i mistyczna.

    Istotnie cieszy zaś, że całej tej paczce nabzdyczonych konfederackich prawaków, od Ziemkiewicza i Komudy przez Pilipiuka po Grzędowicza, stary lewicowy dziad pokazał, jak się pisze światowej klasy fantastykę.
    już oceniałe(a)ś
    16
    1
    @Rzekotka_drzewna
    Nie oglądałem polskiego serialu, ani żadnego innego. Czytałem jedą książkę, o ile pamiętam z wiedźminem w tytule. Było to około 30 lat temu i jedyne co pamiętam, to ból jaki towarzyszył mi w brnięciu przez nią. Podobnego bólu doświadczałem brnąc przez Harrego Pottera, no może jednak trochę mniejszego, bo przez Wiedźmina przebrnąłem, a przez Harrego nie :-). Albo "Samotność w sieci", albo książkę pani Pawlikowskiej.A brnąłem, bo uznałem, że Sapkowski wielkim pisarzem musi być, skoro wszystkich zachwyca. No cóż, widoczne brakuje mi jakiejś części w mózgu odpowiedzialnej za ten zachwyt. Jedyne co mnie pociesza, to to, że (sądząc po dwóch łapkach w górę) nie jestem jedynym w kraju (tym kraju) dotkniętym takim deficytem :-) A i że moja odporność na ból z wiekiem maleje, to więc nie podejmę się, brnięcia przez trzy następne tomy w celu dotarcia to upragnionego raju. Jakkolwiek dzięki za radę.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Historia o Wiedźminie to nie jest historia o Wiedźminie. Sapkowski umiejętnie połączył mit bohatera i elementy jego historii powtarzające się w większości znanych mitologi z post freudowską analizą popularnych bajek dokonaną przez Bruno Bettelheima, (o której to książeczce Sapkowski wspomina w opowiadaniu "Złote popołudnie". Serial próbuje opowiadać o jakichś postaciach i ich przygodach a to nie tą magie znaleźli czytelnicy prozy Sapkowskiego. I z tego powodu, przynajmniej u mnie, to rozczarowanie serialem..
    już oceniałe(a)ś
    22
    1
    Pychota. I książka i serial.
    już oceniałe(a)ś
    29
    8
    Przed obejrzeniem produkcji Netflixa proponuję najpierw obejrzeć polskie wykwity filmowe. Polska gra Wiedźmin zrobiła światową karierę a jak zrobiono polski film? Na przykład jak ktoś z boku trzepie jakąś szczotą po kałuży, woda pryska na kamerkę i to się nazywa, że ten wiedźmin walczy z bardzo groźnym potworem, którego cielsko potem jest pokazane w postaci furmanki wiozącej obornik(!).

    Stare dobre chwyty teatralne i radiowców typu: walenie chochlą w gara i wtedy się nazywa, że jest burza a jak ma być burza z piorunami, to też gość wali chochlą w gara, ale jeszcze dodatkowo wrzeszczy: piorun! piorun! Albo Quo-vadis. Książka noblowska, ludzie znają na całym świecie a co zrobiliśmy z filmem? Scena płonącego Rzymu to były jakieś przewracające się, papierowe atrapy, które sobie aktorzy z głowy strzepywali a nie potężne mury. Dobrze, że jest Netflix, bo ma kasę i klasę.
    już oceniałe(a)ś
    22
    3
    No więc Wiedźmin to błyskotliwe, skrzące się osobliwym humorem, utrzymane w różnych rejestrach i tonacjach dialogi i teksty, czasem bardziej "szermiercze" niż zabijanie potworów. Gdyby nie one, byłaby to banalna opowieść z gatunku "tanie fantasy" - ot, Wiedźmin Barbarzyńca przybywa, zabija potwora, bierze kasę.

    Kurcze, chyba każdy, kto czytał, pamięta definicję postępu, mądrości proroka Lebiody, rozmowy Ciri z Vysogotą, no, sporo tego było. W serialu, cóż, została banalna gadanina i tyle. I naprawdę nie ma znaczenia, czy elfy są czarne, białe, ciapkowane czy w paski, ani jak bardzo genderowa jest Yennefer.

    Już wolę chyba sięgnąć po - chyba nieco niesłusznie rozjechaną - "Żmiję" niż sięgać po drugi sezon "Wiedźmina".
    @gnom.opluwacz
    Toutes proportions gardee - dobrej ekranizacji "Mistrza i Małgorzaty" też się nikomu nie udało zrobić.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    Niestety w serialu dokumentnie ginie skrzacy sie inteligencja, archaizmami oraz ironia kapitalny jezyk Sapkowskiego. I to chyba najwieksza strata...
    @touchdown!
    lost in translation się to nazywa
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @wildernessking
    Lost in transition. Angielskie tłumaczenia Wiedźmina są zupełnie niezłe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Wyszedł im kieszonkowy Conan. Po pierwszym odcinku uznałem, że Wiedźmin to zupełnie inna saga niż to co nakręcili. Nie oglądam.
    @he219
    Wyszła im Wojownicza księżniczka Xena skrzyżowana z Kronikami Shannary. Plus węgorze magii.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Gust - rzecz względna. Jednym bardziej odpowiadają rzetelne adaptacje książek, innym luźne nawiązanie do motywów. Ponieważ jestem w pierwszej grupie, podziękuję za S01E01, bo resztę boleśnie przecierpiałem i za żadne skarby nie obejrzę żadnego kolejnego sezonu tej produkcji w takiej formie i z takim scenariuszem. Szkoda, że nasza rodzima kinematografia zmarnowała świetny materiał, super obsadę aktorską w 2000/2001 roku. Fajnie, że CDP zrobił hitową serię zgodną z duchem sagi. Przykro patrzeć, gdy Netflixowy kombajn ją rozjeżdża (chociaż Sapkowi nareszcie się cash zgadza).
    @Jesionek
    straty wyceniono na 50 centów
    już oceniałe(a)ś
    1
    0