Przed rokiem podczas gali rozdania nagród Emmy gospodarz wieczoru Jimmy Kimmel żartował, że w istocie nie są to nagrody „Emmys" ale „pandEmmys". Odbywająca się bez udziału publiczności (nie licząc tej wyciętej z kartonu) ceremonia była przez to wyjątkowa w dwójnasób.
Po pierwsze, straciła cały blichtr i splendor, bo jak tu pozować w wieczorowej sukni i kolii za setki tysięcy dolarów, gdy czerwony dywan leży nie przed gmachem Microsoft Theater, ale co najwyżej we własnym salonie?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze