serial fantasy, Wielka Brytania 2019, twórcy: Philip Pullman, Jack Thorne, wyk. Dafne Keen, Ruth Wilson, James McAvoy, Lin-Manuel Miranda
8 odcinków dostępnych w HBO GO
Adam i Ewa w miłosnym uścisku, otoczeni wieńcem z gałęzi drzewa poznania dobra i zła. Nad nimi szatan. Uskrzydlony i anielsko piękny, spleciony czule z wężem, swoim drugim obliczem.
Na jego twarzy nie widać grzechu ani zepsucia, dostrzec można raczej smutne zamyślenie i obrazoburcze zatarcie granicy między tym, co niebiańskie, a tym, co piekielne. Rysunek autorstwa Williama Blake'a, ilustrujący "Raj utracony", czyli XVII-wieczny poemat epicki Johna Miltona, do dzisiaj hipnotyzuje.
Wszystkie komentarze
Jeśli dało się naprawdę dobrze zekranizować "Pieśni ognia i lodu" i "Czarownice z Eastwick" i "Pottera" i "Gwiezdny pył" - to dlaczego nie Wiedźmina? Da się. Tylko trzeba wiedzieć jak.
Czytając pani recenzję z Mrocznych Materii widzę przed oczami serial Netflixa i wszystkie błędy jego realizatorów. Całe fragmenty można wręcz bezpośrednio przenieść do recenzji Wiedźmina i będą doskonale pasowały. Na przykład:
"- Wymyślenie tego świata i tej opowieści zajęło mi siedem lat - wspomina 73-letni pisarz pracę nad opus magnum w wywiadzie promującym ekranizację BBC i HBO. - Dlatego nie jestem w stanie streścić jej sensu w kilku zdaniach."
To samo mógłby powiedzieć Sapkowski dodając jeszcze ogromną pracę nad mitologią i "potworologią" europejską.
Albo to: "Jego wysokobudżetowa ekranizacja pierwszego tomu wyglądała co prawda widowiskowo i skrzyła się blaskiem gwiazdorskiej obsady (Nicole Kidman, Daniel Craig, Eva Green), ale przypominała trochę dziecko odcięte od swojego dajmona (zwierzęcia towarzyszącego, uosabiającego ludzką duszę). Czyli była bezdusznym, pozbawionym charakteru produktem, z którego usunięto wszystko to, co niewygodne."
DOKŁADNIE to samo da się powiedzieć o realizacji Wiedźmina. Z powieści Sapkowskiego wzięto tylko warstwę przygodową (a i to BARDZO nieudolnie) a cała filozofia, przesłanie poszło down the drain.
Itd...
Eva Green jako Yennefer. To by było moje marzenie. Ale wtedy faktycznie Craig musiałby grać Geralta, bo Cavill to dla niej za młody chłopczyk.
ale na anglikanizm panie z Krakowa nie na synagogę szatana to znaczy Watykan....