Sądy coraz częściej skazują oprawców zwierząt na więzienie bez zawieszenia. W ciągu dekady liczba takich wyroków wzrosła pięciokrotnie. A to nie koniec, bo właśnie weszły w życie przepisy zaostrzające kary.

Marzec ubiegłego roku. Przedstawicielki zajmującej się ochroną zwierząt fundacji Mondo Cane jadą na peryferia Poznania, by sprawdzić zgłoszenie o zaniedbanych psach. Podejrzenia się potwierdzają: cztery psy na podwórku jednego z domów rzeczywiście są wychudzone i chore, a właściciele przyznają, że nie leczyli ich i nie szczepili.

Ale to dopiero początek. Weterynarz zauważa, że jedna z suk niedawno urodziła szczenięta, więc przedstawicielki fundacji pytają, co się z nimi stało. W odpowiedzi słyszą, że „zostały zutylizowane”. Joanna G., która mieszka w domu ze swoim partnerem Zygmuntem S., opowiada, jak topiła szczenięta w wannie, a potem wrzucała do dołu w szklarni i zasypywała ziemią. Jeśli się ruszały, ćwiartowała łopatą.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze