Próbują nas zniszczyć, bo jesteśmy ostatnią platformą publiczną w Moskwie, gdzie obywatele mogą swobodnie i bezpiecznie dyskutować - mówi pracownica Centrum Sacharowa. Zobacz reportaż wideo.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

W Moskwie zamknięto właśnie Centrum im. Sacharowa, wyjątkową enklawę wolności w Rosji. Została otwarta w latach 90. jako hołd dla radzieckiego naukowca i dysydenta oraz laureata Pokojowej Nagrody Nobla Andrieja Sacharowa. Walczył o ochronę praw człowieka i swobód obywatelskich.

Pracownice i pracownicy Centrum zostali uznani przez Władimira Putina za "zagranicznych agentów" i zgodnie z nowo przyjętą ustawą nie mają już prawa zajmować przestrzeni publicznej. Nie będą mogli informować o łamaniu praw człowieka w Rosji. - Próbują nas zniszczyć, bo jesteśmy ostatnią platformą publiczną w Moskwie, gdzie obywatele mogą swobodnie i bezpiecznie gromadzić się i dyskutować o ważnych sprawach publicznych - mówi pracownica Centrum Sacharowa. I dodaje: - To nie są już czasy, kiedy można było zabraniać ludziom zabierania głosu. Obecne technologie pozwalają tworzyć nowe przestrzenie tego rodzaju. 

ZOBACZ REPORTAŻ ARTE.TV:

 

Kolejny cios w obrońców praw człowieka. Ale nie wszyscy nad tym ubolewają

Tuż przed zamknięciem Centrum można było zobaczyć wystawę poświęconą historii totalitaryzmu w ZSRR i braku wolności. - Przesłanie tego miejsca wiele mówi o roli człowieka jako podstawy państwa. Ale niestety wydaje mi się, że nasze rosyjskie społeczeństwo mentalnie nadal tkwi w czasach radzieckich - opowiada jeden ze zwiedzających. Jego przodkowie byli zesłani na Sybir

Niestety większość Rosjan nie ma nic przeciwko zamknięciu centrum. - Jeśli władze rosyjskie tak postanowiły, to odpowiada mi to - mówi moskwianin. Kobieta obok dodaje, że "pewnie mieli ku temu słuszne powody". Zasoby galerii zostały przeniesione w utajnione miejsce. 

Współpraca "Wyborczej" z francusko-niemiecką telewizją ARTE 

ARTE.tv Dokumenty to kanał na YouTubie w języku polskim z filmami dokumentalnymi i reportażami z całego świata. Polityka, gospodarka, społeczeństwo, kultura, nauka, historia i środowisko. Codziennie ukazują się tam nowe programy na tematy, które poruszają świat. Na Wyborcza.pl pojawią się odcinki wybrane przez naszych dziennikarzy.

Oprócz krótkich reportaży co poniedziałek na Wyborcza.pl publikujemy magazyn informacyjny "Tydzień w Europie". Nagrania przygotowane przez francusko-niemiecki kanał kulturalny ARTE przedstawiają europejskie wiadomości tygodnia w swobodnym tonie. 15-minutowe odcinki omawiają ważne informacje polityczne, gospodarcze, społeczne oraz kulturalne. W magazynie pojawiają się też rozmowy z dziennikarzami, reportażowe nagrania z miejsc zdarzeń i polecenia redakcji ARTE. Magazyn można oglądać na ARTE.TV i Wyborcza.pl, a także na platformach innych partnerów projektu – oprócz "Wyborczej" są nimi "El Pais", "Le Soir", "Internazionale", "Kathimerini" i Telex. Dzięki temu ważne bieżące informacje dotyczące Europy mogą docierać do szerokiego grona odbiorców aż w ośmiu wersjach językowych.

Program "ARTE: Tydzień w Europie" jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach działania przygotowawczego Europejskie Platformy Medialne.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    "Niestety większość Rosjan nie ma nic przeciwko zamknięciu centrum. - Jeśli władze rosyjskie tak postanowiły, to odpowiada mi to - mówi moskwianin. Kobieta obok dodaje, że "pewnie mieli ku temu słuszne powody". Zasoby galerii zostały przeniesione w utajnione miejsce. "

    Amen. Z drugiej strony fajnie, że tam takie zaufanie do władz. Jak jakimś cudem trafi się im drugi Gorbaczow, to też będą potulnie kiwać łbami.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Lęk przed carem i jego oprycznikami panuje tam od czasów Iwana Groźnego, wzmacniany okrucieństwem i bezwzględnością kolejnych władców oraz możnowładców z ich otoczenia. Tak, zdarzały się bunty i powstania (choćby Pugaczowa czy Riazina), krwawo tłumione, ale gdyby nawet się powiodły, jak później w przypadku rewolucji lutowej i bolszewickiego przewrotu, sposób sprawowania władzy pozostałby taki sam. To kwestia zarówno kodu kulturowego, jak i epigenetycznie przekazywanych z pokolenia na pokolenie traum i wzorców przetrwania. Przede wszystkim posłuszeństwo i bierność wobec każdej władzy oraz przemoc wobec słabych i bezbronnych. Plus nihilistyczna pogarda dla życia i praw jednostki - liczy się tylko interes zbiorowości, wskazywany przez ambicje i urojenia władców. Ci zaś z kolei są zakładnikami wspomnianych wyżej historycznych wzorców…
    A wywodzą się one z azjatyckich satrapii od czasów Złotej Ordy. W perspektywie tzw. długiego trwania historia zdaje się powracać w dawne koleiny: Chiny już wasalizują Rosję, a to dopiero początek.
    Polecam lekturę „Dnia oprycznika” oraz „Cukrowego Kremla” Władimira Sorokina, to coś więcej niż political fiction w konwencji groteski…
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Pomoc dla Ukrainy jest niewystarczająca.
    USA miesięcznie produkuje jedynie 20 tysięcy pocisków artyleryjskich
    kalibru 155 mm.
    To jest jedynie tygodniowe zapotrzebowanie sił zbrojnych Ukrainy.
    h ttps://www.nytimes.com/2023/03/08/world/europe/ukraine-eu-shells-ammunition.html
    już oceniałe(a)ś
    0
    4