TUTAJ ZOBACZYSZ WIDEO!
Ceny rynkowe gazu w Europie pobiły rekordy wszech czasów. Winduje je Gazprom. W zeszły wtorek produkcję nawozów azotowych i niektórych chemikaliów wstrzymały zakłady polskiej Grupy Azoty w Tarnowie i Puławach, a także spółka Anwil z grupy Orlenu.
To nie zahamowało wzrostu cen produktów. Wręcz przeciwnie. Wywołało panikę na rynku spożywczym.
Przy produkcji amoniaku jako produkt uboczny powstaje dwutlenek węgla (CO2). A ten gaz ma nadal wielkie zastosowanie w przemyśle, głównie spożywczym. Dwutlenek węgla, także w postaci tzw. suchego lodu, jest używany np. w zakładach mięsnych do schładzania mielonego mięsa, a także w rzeźniach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kowalski powie, że to groźba.
A Czarnej odprawi egzorcyzmy.
Niech se porządzą!
Nie straszyć Nimi!
Jeszcze nie próbowali na dłuższą.
Metę, to dajmy im.
Szansę?
A jak nie wyda, to zmienimy.
"Oby zdążyli".
A pozostałe 70%?
Emeryci mają tak sobie: rzucili trzynastą, czternastą.
Patologia ma dobrze: 500+
Policja ma dobrze, dostali podwyżki, żeby się nie buntowali.
Górnictwo jak zawsze, tym się krzywda nie dzieje nigdy, bo mają siłę zgrai bandytów i oprychów.
Biały personel, nauczyciele, przedsiębiorcy, wolni strzelcy, całą tę szarą masę ludzi PiS gnoi w imię utrzymania się przy władzy. Poprzednie rządy mniej bądź lepiej balansowały dbanie o społeczeństwo, wychodziło to tak sobie, bo nikt jeszcze kopalni złota w Polsce nie zbudował. PiS, racjonalnie, dba o mniejszość, która daje większość podczas głosowania. Żeby dać tej mniejszości, trzeba zabrać większości i się zapożyczyć, czyli zabrać od przyszłych pokoleń.
Nie chcącemu też dzieje się krzywda.
dorzucę: ... przecież to normalna partia, nie straszcie pisem, chylę czoła panie prezesie, chapeau bas...itd, itp. Wiemy, kto ich bronił, polecał i zatruwał opinię społeczną - to czwartkowy układacz wierszówek tej GW - ksywa: "nie straszcie pisem".
i Polska w ruinie...
Polską rządzą analfabeci. Zwykli.
I łapówkarze, zwykli, nie ...polityczni.
No i chesusek, królewicz rządzi, ale w tym samym stylu.
Po pierwsze kwestią przerzucania kosztów na przedsiębiorstwa i brak motywacji do oszczędności w domach.
Jako przedsiębiorca płacę 1,60 PLN za kWh, a jako mieszkaniec 0,60. Z przerażeniem patrzę na oferty dla miast po 2-3 PLN za kWh. W firmie staję na głowie, aby ograniczyć zużycie energii. Wymieniłem oświetlenie, zmodyfikowałem działanie klimatyzacji. Nad ranem intensywnie wietrzę, aby wychłodzić budynek. W domu zmieniłem oświetlenie, ale czas zwrotu oszczędniejszej pralki nie skłania mnie do wymiany przy cenie 0,60 zł za kWh. Szwagier może zamontować powietrzną pompę ciepła zamiast bojlera. To koszt ok. 4 tys., ale przy cenie prądu 0,60 to się nie opłaca. Przy 1,60 wymianę wykona od ręki.
Po drugie koszty bilansowania systemu.
Bilansowanie popytu i podąży. Mówi się o tym, że wysoka cena wynika z krańcowych kosztów produkcji i że elektrownie gazowe produkują drogo.
I jakie tu mamy mechanizmy rynkowe? W zasadzie żadne. Największe zużycie energii jest w godzinach 20-23, gdy w domach działają pralki, zmywarki, kuchnie, telewizory, itp. Można ten popyt przesunąć w czasie np. zmywarkę ustawić na godz. 3 w nocy, ale po co skoro taryfa nie daje żadnych korzyści.
Podobnie taryfa dla mniejszych firm. Chętnie zainstaluję magazyn energii, aby pobierać energię, gdy jest na giełdzie po 0,70, ale taryfę mam płaską, a nawet taryfa dwustrefowa jest sporo ponad niskimi cenami giełdowymi.
Ceny giełdowe są z kolei czasem tak wysokie, że gdybym miał większe zużycie, to opłacałoby mi się włączyć kogenerator na diesla lub lpg, by produkować energię elektryczną taniej i mieć dodatkowo ciepło odpadowe. Tak się jednak nie da.
Po trzecie najbardziej opłacalne OZE to to blisko odbiorcy. Wspólnoty mieszkaniowe nie mogą zbudować ponadwymiarowych instalacji mimo iż konsumpcja energii zamknęłaby się w ramach transformatora, bo nie ma sensownych prawnych uregulowań sprzedaży nadwyżek. A konsumpcja energii w miastach ma rosnąć choćby z powodu elektryfikacji transportu.
Wniosek jest prosty - taryfowe mechanizmy rynkowe są kluczem do obniżki kosztów, a nie dopłaty lub mrożenie taryf.
Oni tego nie rozumieją. Rozumieją tylko: zabrać kasę vs. dosypać kasę. Jakieś rozwiązania systemowe? Człowieku! Nie przy tym nierządzie.
Co do zasady masz rację, zdradz mi tylko, skąd wziąć pompę ciepła za 4 tysiące?
Marcinkiewicz przynajmniej siedział cicho bo wiedział, że jest od lobbowania.
kto rozsądny zatrudniłby absolwenta Politologii w Banku Światowym?
Marcinkiewicz był, bodajże, nauczycielem matematyki w Gorzowie Wlkp., a nie politologiem.
ONI nie rządzą.
ONI KRADNĄ!!!
robili za niego inni
i trzymali mu rękę przy podpisywaniu