Artykuł ukazał się premierowo 4 lipca 2022 roku.
TUTAJ ZOBACZYSZ WIDEO:
Często plażowaniu towarzyszą napoje alkoholowe, które mogą zaburzyć nasze ruchy i wyobraźnie. – Po alkoholu włącza nam się kozacka fantazja. Nie panujemy wtedy nad swoimi ruchami i instynktem. To się może źle skończyć – przestrzega Maciej Olszewski, naczelnik ratownictwa wodnego OSP. I dodaje: – Alkohol i woda przy tych temperaturach to mieszanka piorunująca. Nie wchodźmy wtedy do wody.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
nawet nie wyobrazacie sobie jaka sile pobudzona panika i adrenalina ma topiaca sie osoba, i zrobi wszystko zeby "wydobyc sie na powierzchnie" zatapiajac przy tym ratujacego i siebie oczywiscie bo to "wydobycie sie na powierzchnie" bedzie chwilowe
robimy czasem takie symulacje na zajeciach dla mlodziezy (i to jest wstep zanim ewentualnie naucza sie ratowac) gdzie jeden z ratownikow odgrywa topiaca sie osobe w panice - a jeszcze czesciej jest to ratowniczka zeby pokazac ze to nie musi byc wcale "duza" osoba zeby cie utopila - przy czym to i tak jest tylko odgrywana panika
oczywiscie chodzi mi o ratowanie wplaw - jesl mozna rzucic kolo, podac wioslo to jest zupelnie co innego
Zeby kraj nie zatonal, trzeba gangstera utopic.
oczywiście w ramach zajęć szkolnych (np. w czasie marnowanym aktualnie na religię, budowę pantofelka lub analizę kolejnego arcydzieła literatury polskiej).
A czy na Bornholmie do tej wody skaczą też pijani i nieumiejący pływać?
Lekcje pływania zamiast katechezy.
Z igly widly, oczywiscie pomyleczka
Liczba utonięć na 100 tys mieszkańców dane za 2017
Łotwa 5,6
Rumunia 3,0
Polska 1,7
Francja 1,5
Szwecja 0,8
Dania 0,7
Niemcy 0, 6
Holandia 0,5
Jeszcze jakas korelacja z ilością akwenów w tych krajach by się przydała.
To prawda, żebra będą połamane, ale przeżyjesz.
Spuścili się w puszce na cztery kilometry.
Trupy.
Dobry pływak pruje przez spienione odmęty, nawet uwalony w ciężką trąbę.
Wiem co mówię. Przeszedłem przez tzw. szkołę pływacką w PRLu.
Wiem co to pływanie, nurkowanie, zaliczyłem 63 m. głębokości i inne historie.
Zawsze kiedy wchodzę do wody z brzegu ochlapiuę się, kombinuję, żeby obniżyć dyskomfort, choć zamoczenie jajek w zimnej wodzie nigdy nie jest miłe.
Jaka na to rada? Z mojej praktyki wynika, że na basenie, albo innej pewnej wodzie można się ochlapać a później skok na główkę i to jest najprzyjemniejszy sposób. Wskakując zabierasz ze sobą trochę bąbelków powietrza i wynurzasz się ochłodzony.
Tysiące razy to robiłem i wiem, że ten cały szok termiczny to miejska legenda.
Chyba, że ktoś przykima na materacu, nagle wpadnie do wody, zauważy że "niema dna" i "głębia go wciąga".
Teoretyk pływacki ???
Na polskich basenach masz zakaz skoków do wody, oczywiście nie dotyczy to znajomych państwa ratowników.
''Ochlapanie się'' to właśnie jest ochłodzenie organizmu.