Wideo dostępne dla prenumeratorów.
Przez tygodnie prężył muskuły. Bunt przeciwko ustawie Kaczyńskiego kosztował go utratę stanowiska, ale w kluczowym momencie Jan Krzysztof Ardanowski zrobił w tył zwrot i został w PiS. Choć - jak przyznaje - nie przekonał prezesa partii do swoich racji.
- Były głosy, że zostałem kupiony jakimiś przywilejami. Oświadczam, że nigdy nie stawiałem swojej osoby jako elementu przetargowego - twierdzi były minister rolnictwa. Tak uzasadnia decyzję: - Doszedłem do wniosku, że reformy państwa, które przeprowadza prawica, są na tyle istotne, że nie przyłożę ręki do zakończenia kadencji parlamentu i przedterminowych wyborów - mówi Ardanowski. Tyle że powstanie nowego koła w Sejmie wcale nie oznaczałoby automatycznie wyborów. - To byłoby dość ryzykowne tworzenie koła scalającego ludzi o bardzo różnych poglądach. Nie bylibyśmy w stanie ustalać swojego stanowiska w innych głosowaniach - wyznaje teraz Jan Krzysztof Ardanowski.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wszyscy chcą zostać w chlewiku