Dominika Wielowieyska: Chciałam namalować obraz całościowy tego, co się ostatnio wydarzyło. Mianowicie, banki Leszka Czarneckiego mają kłopoty. Szef KNF zaprasza go na rozmowę, można się spodziewać, że coś podczas tej rozmowy się stanie i dlatego Leszek Czarnecki go nagrywa. Ale z nagraniem czeka do momentu, w którym już wiadomo, że KNF „zaatakuje”. Wiadomo, że Idea Bank zostanie wpisany na listę ostrożnościową KNF. I wtedy Roman Giertych doradza Leszkowi Czarneckiemu ujawnienie taśm. Czy to możliwy scenariusz?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Smutne ale prawdziwe...
pytanie : jak się nazywa polsatowska Holecka ?
Mam to w dupie. Żaden z paradziennikarzy dojnej zmiany nie jest godzien by pamiętać ich nazwiska.
Kursat, wesz za więcej .
Gawryluk
do marszałka Terleckiego - Z kim rozmawiał przez telefon w sejmie podczas debaty nad ustawą na temat, który dotyczył afery korupcyjnej w KNF?
do premiera Morawieckiego - na jakiej zasadzie młody człowiek bez dorobku dostał w zarządzanym przez niego banku 1,2 mln zł kredytu i na jakiej zasadzie został później przez niego wskazany na prezesa KNF, czy były jakieś powiązania między nimi?
Raczej z matką kaczą.
XII. Ochrona praw człowieka i obywatela wymaga istnienia władzy publicznej. Władza ta służyć będzie dobru wszystkich, a nie osobistej korzyści tych, którym jest powierzoną.
Powie, że musi być oszczędnie i skromnie oraz poleci zamknąć wszystkie banki.
Bardzo proszę uważać, aby nie wpaść i nie ulec narracji pisu (nie chcę się czepiać, ale niestety i dziennikarze GW jej ulegają). Chodzi tu o stwierdzenie, że państwo zareagowało szybciej. Ale dlaczego zareagowało szybciej? Ano dlatego, żeby jak najszybciej ukręcić sprawie łeb, gdyż afera dotyczyła dokładnie ich własnych tyłków, więc rzeczą podstawową była ich szybka i sprawna obrona.
Chrzanowskiego też szybko odwołali (wymusili podanie się do dymisji), ale symptomatyczne jest (a czego nikt nie zauważa), że mając pełną świadomość wpadki z taśmami, jednak wcale nie zamierzał się podawać do dymisji. Albo taki głupio/brawurowo odważny, albo miał poparcie z samej góry. Raczej to drugie oczywiście. Jednak po trzech godzinach okazało się, że poparcia nie ma, bo sprawa jest zbyt poważna i on zostaje poświęcony dla dobra partii. Ale "poświęcony" to za dużo powiedziane, gdyż: 1. włos mu z głowy nie spadnie, do więzienia nie trafi, 2. za trzymanie języka za zębami otrzyma odpowiednią rekompensatę, wcześniej czy później, w zębach mu przyniosą. No i przecież nie został nawet tymczasowo aresztowany...
To zachowanie Chrzanowskiego to również pierwszy dowód na prowadzenie sprawy z samej góry. Drugim dowodem jest instruowanie Terleckiego przez telefon podczas uchwalania tej poprawki, która mogła umożliwić przejęcie Getin Banku. Któż to był tym instruktorem... Ten billing telefonu nie zginie, chyba że służby się o to postarają, co jest całkiem możliwe...
"Natomiast wypełnienie obietnicy pod tytułem „Leszku Czarnecki nie stanie ci się nic złego, bo ja czuwam nad wszystkim” jest nierealne."
- Zupełnie dziwaczna argumentacja - tak jakby zastanawianie się nad moralnością lub pobudkami lub możliwościami działania Chrzanowskiego. Chrzanowski wcale nie musiał chcieć dotrzymywać tych obietnic pomocy dla banku. Kto by go z tego rozliczył, gdyby obietnice nie zostały spełnione? Czarneckiemu by powiedział "o jej, nie dałem rady, zdarza się" i po sprawie. Nawet mógł już wtedy wymusić na nim wypłatę tej łapówki. Że niby miał to być procent od wartości banku za trzy lata? To by się tę "umowę" zmieniło. W końcu, czy Chrzanowski zobowiązywał się do przestrzegania jakiegoś kodeksu honorowego oszustów czy co? Z łapówkarzami to jest tak: jeśli zdolni byli do złamania etyki i złożenia propozycji wzięcia łapówki (a później tę łapówkę wzięli), to nie można oczekiwać, że wywiążą się z docelowego zobowiązania, za które ta łapówka szła.
Najważniejsze dla urzędnika łapownika jest to, aby nie złapać go na składaniu propozycji, a potem na przyjmowaniu kwoty, bo wtedy ma się na niego haki. I tego właśnie próbował dopełnić, ale się nie udało. Ale jeśli by się udało (gdyby szumidła zadziałały), to plan Chrzanowskiego zostałby zrealizowany.
Jak zwykle, dobrze wypunktowane.
Nie rozmydlać, nie ułatwiać niczego PiSowi, a do tego niebezpiecznie zbliża się pw. rozmowa.
1) Zachowanie Chrzanowskiego.
Skoro instalowano szumidło, to znaczy że Chrzanowski i jego bliscy współpracownicy nie widzieli problemu w utajonych spotkaniach sam na sam władzy i biznesu... Jak to jest, że nikt nie doniósł do CBA? Że CBA nie sprawdziła wydatków na szumidło? Oni tam powinni już siedzieć przed aferą, bo przygotowanie pomieszczenia do celów korupcyjnych było zabiegiem, którego nie dało sie ukryć... Tymczasem nie tylko nie siedzili, ale działali na tyle opieszale, że nie zabezpieczyli dokumentów w biurze... Ja przypomnę, że w zastrzeleniu się Blidy chodziło o zabezpieczenie "przed mataczeniem" -- po to służby wchodziły rano. No dobrze -- oficjalnie po to, bo wiadomo było, że na areszt pod pozorem "zabezpieczenia przed mataczeniem" jest za późno. Ale w przypadku Chrzanowskiego było właśnie w sam raz -- dostać się do biura przed zainteresowanym, w przypadku gdyby przeszkadzał -- aresztować. Tego służby nie zrobiły, zgaduj-zgadula dlaczego.
2) "Natomiast wypełnienie obietnicy pod tytułem ?Leszku Czarnecki nie stanie ci się nic złego, bo ja czuwam nad wszystkim? jest nierealne."
Dla mnie to pytanie, czy Chrzanowski działał sam, czy też w zmowie. Odpowiedź sugeruje, że to drugie, a skoro tak, to trzeba szukać wspólników.
Podsumowując: 40 milionów to nieistotny pikuś. Istotne jest to, że Chrzanowski wygląda na trybik w mafii, którego działanie zobaczyliśmy. Trzeba mafię dopaść.
Lub Banki , do czysta....
Żreć szybciej, bo się ściemnia