Wyskakujemy z bani i ześlizgujemy się po błotnistym brzegu prosto do zimnej rzeki

Drzewa za oknem uciekają do tyłu, od czasu do czasu ustępując miejsca rozległym polom. W busie panuje upał i nawet uchylenie okna nie daje spodziewanej ulgi. Na dachu mamy dwa kajaki, w środku sprzęt biwakowy i prowiant. Jest środek lata i nasze marzenie o rzekach południowej Litwy właśnie zaczyna się spełniać. Po trzech godzinach jazdy z Rudawki docieramy do Gierwiszek (Gerviškes), parę kilometrów od granicy z Białorusią, gdzie zacznie się nasza 10-dniowa kajakowa włóczęga.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze