90 kościołów, 900 lokali, cztery uczelnie i pół miliona rowerów - Münster bije wszelkie rekordy.

Najlepiej zjechać z autostrady i do Münsteru dojechać lokalnymi drogami. Wtedy zobaczymy, jak wyglądają westfalskie miasteczka. Region jest zalesiony, pełen turbin wiatrowych i... stadnin. Westfalia słynie z hodowli gorącokrwistych ogierów - są wysokie w kłębie, więc najlepsze wyniki osiągają w skokach. Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy, to czerwona cegła domów. Raz ciemniejsza, wręcz brunatna, to znów jasna, w zależności od tego, kiedy powstał budynek. Niemieckie domy są dopięte na ostatni guzik: wykusze, kwiaty w oknach, białe przeszklone drzwi - wyglądają jak zbudowane z klocków Lego. Mijamy Ahlen ze strzelistym kościołem mariackim i po półgodzinie wjeżdżamy do Münsteru leżącego nad rzeką Aa.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
I ja tam byłam - dobrą kawę piłam.
już oceniałe(a)ś
1
0
Ja też tam byłam i znowu pojadę! Ślązaczka!?
już oceniałe(a)ś
0
0