Dawną Łemkowszczyznę najlepiej oglądać z wozu, którym przed laty jeździli maziarze

- Maaazi! Kupcie maaazi! - woła na całe gardło przewodnik Tomasz Zając. Drewniany wóz zaraz ruszy spod cerkwi we wsi Łosie (kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Gorlic, ponad 700 mieszkańców). Dwa gniade konie, na co dzień pracujące przy zwózce drewna z lasu, skubią trawę. Wokół malownicze wzgórza Beskidu Niskiego. Na furze przykrytej plandeką prócz nas i woźnicy siedzi kilku turystów.

Z pobliskiego placu (szlabantu) ruszali na handel po całej Europie Środkowej wozacy-handlarze zwani maziarzami. Od głównego towaru - mazi - którą smarowano osie i domowe urządzenia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze