"Kościołem nie można rządzić za pomocą zdrowasiek" - mawiał abp Paul Marcinkus, który jako szef Instytutu Dzieł Religijnych, czyli banku watykańskiego, uwikłał się w latach 70. w szemrane interesy z mediolańskim Banco Ambrosiano obsługującym konta mafii i tajne rachunki włoskich partii politycznych. Nowe archiwalia wyciągnięte na światło dzienne dowodzą, że odsunięcie Marcinkusa w 1989 r. niewiele zmieniło w banku Watykanu, który także w latach 90. służył za raj podatkowy i pralnię brudnych pieniędzy w samym sercu Rzymu.
Wszystkie komentarze