Do krajów Europy Środkowej w ciągu czterech lat od wejścia do Unii napłynęło blisko pół biliona dolarów prywatnego kapitału. Gospodarki wystrzeliły w górę. Ale gdy przyszedł kryzys, okazało się, że w silniku brakuje paliwa.
Od wejścia do Unii Europejskiej gospodarki dziesięciu krajów postkomunistycznych zaczęły pędzić w oszałamiającym tempie. Na czele były małe kraje bałtyckie osiągające wzrost blisko 10 proc. rocznie. Liderem okazała się Łotwa, której gospodarka w ciągu czterech pierwszych lat obecności w Unii urosła prawie o 50 proc. Z boomu korzystały także kraje, które do Unii weszły później - Rumunia i Bułgaria - a nawet te, które dopiero marzyły o akcesji. Cały region zaczął być postrzegany jako obszar bezpieczny i obiecujący dla inwestorów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze