Myanmar (dawniej Birma), kraj w południowo-wschodniej Azji, sąsiaduje z Tajlandią, Laosem, zachodnimi Chinami, Bangladeszem i Indiami. Podróżnicy na całym świecie w dalszym ciągu nazywają go Birmą, ignorując zmiany nazw geograficznych wprowadzone w 1988 r. przez dyktatorski reżim. Przepaść cywilizacyjna pomiędzy Birmą a tzw. azjatyckimi tygrysami jest kilkuwiekowa, co widać na każdym kroku. Nie po to jednak tam się jedzie, by oglądać drapacze chmur...
Wizę najwygodniej uzyskać w Bangkoku - Tajlandia leży tuż obok (Polska nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z wojskową juntą w Rangunie, rządzącą od 1962 r.). Nigdy jednak nie ma pewności, czy sytuacja w Birmie nie zmieni się na tyle, że wydawanie wiz zostanie wstrzymane. Po ubiegłorocznym kryzysie politycznym, antyrządowych manifestacjach mnichów buddyjskich i ludności cywilnej, zakończonych falą aresztowań, wjazd do kraju był znacznie utrudniony, a przez wiele tygodni w ogóle niemożliwy. Niewiele pomogły negocjacje specjalnego wysłannika ONZ i groźba sankcji gospodarczych. Demokracja birmańska po raz kolejny zmuszona była ulec reżimowi. Gdy tylko przywrócono ruch turystyczny, kraj dotknęła kolejna klęska - na początku maja tego roku cyklon Nargis uderzył w wybrzeże, niszcząc deltę rzeki Irawadi. Zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, miliony straciły dach nad głową. Dzięki apelowi ONZ, w sąsiedniej Tajlandii zgromadzono żywność, lekarstwa i inne potrzebne rzeczy i czekano, aż rząd birmański zezwoli na ich transport do kraju. Ostatecznie tylko trzy organizacje uzyskały takie zezwolenie. Granica znów została zamknięta. Nam udało się trafić na sytuację w miarę stabilną, choć nie taką, jaką chcielibyśmy w tym kraju widzieć...
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze