Monte Albán wciąż kryje wiele tajemnic, a ich wyjaśnienie zajmie jeszcze sporo czasu.

Sapiąc i zgrzytając, wysłużony busik wspina się po stromych stokach gór Sierra Madre del Sur. Na wąskiej drodze z trudem wymijają się dwa samochody. Staramy się nie patrzeć na opadające z prawej strony urwisko. Wreszcie z ulgą wysiadamy na parkingu pod szczytem, prawie 2000 m n.p.m. Nogi same nas niosą w kierunku widocznych stąd murów i piramid. Przekraczamy kamienną bramę i naszym oczom ukazują się ruiny Monte Albán (Biała Góra) - starożytnej stolicy Zapoteków.

***

W piekle meksykańskiego lata trudno zgadnąć, skąd pochodzi ta nazwa. Gdybyśmy jednak przyjechali wiosną, gdy krzewy na zboczach zakwitają na biało, wszystko byłoby jasne.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze