Czy wspieranie tzw. aktywnego przeciwdziałania bezrobociu w trudnej sytuacji budżetu ma sens?

Kłopoty Funduszu Pracy: pomagać aktywnie bez pieniędzy?

Czy wspieranie tzw. aktywnego przeciwdziałania bezrobociu w trudnej sytuacji budżetu ma sens?

W piątkowej "Gazecie" opisaliśmy katastrofalny stan Funduszu Pracy. Wysokie bezrobocie i niskie nakłady budżetowe doprowadziły do tego, że z pieniędzy przewidzianych na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu (m.in. chodzi o szkolenia, staże absolwenckie, czy roboty publiczne) wypłaca się zasiłki dla bezrobotnych. Sejm poza tym rozszerzył prawo do pobierania zasiłków przedemerytalnych, pogłębiając zapaść Funduszu Pracy. Jedyną nadzieją na prowadzenie w tym roku jakiejkolwiek aktywnej walki z bezrobociem jest ewentualne przesunięcie dodatkowych 400 mln zł z budżetu. Czy jednak w obliczu ogromnego deficytu budżetowego ma to sens?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze