- Prawo wyborcze to cierń wbity w serce naszej demokracji - oświadczyła prezydent Michelle Bachelet, ogłaszając projekt reformy. - To twór dyktatury, który żyje dalej dzięki ciągłemu wykluczaniu wyborców. Musimy to wreszcie zmienić.
Od przywrócenia demokracji w Chile w 1990 r. nie udawało się zreformować ordynacji, która skazuje główne siły polityczne na stały remis, niezależnie od wyniku głosowania. Decyzją gen. Pinocheta z 1980 r. kraj podzielono na 60 okręgów, w których wybiera się po dwóch posłów. Żeby zdobyć oba mandaty, partia musi uzyskać ponad 66 proc. głosów, co w praktyce prawie się nie zdarza. W przypadku słabszego zwycięstwa pierwszy mandat w okręgu przypada partii zwycięskiej, natomiast drugi automatycznie zdobywa ta, która zajęła drugie miejsce.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze