Nie wiadomo, co się stało z 272 osobami zaginionymi podczas wydarzeń w Kijowie; mnożą się makabryczne teorie. Tymczasem ludzie zaczęli też znikać na Krymie.
W niedzielę od strony Chersonia na Krym próbowały wjechać dwie aktywistki automajdanu - Kateryna Butko i Aleksandra Riazancewa - oraz dziennikarka Olena Maksymenko. Drużynnicy krymskiej samoobrony zatrzymali ich samochód i kazali klęczeć na szosie. Na ręku Razniecowej zauważyli tatuaż: "Niebieska sotnia". Tak nazywa się demonstrantów zabitych podczas ukraińskiej rewolucji. - Podobno już sto niebiańskich - według świadka, dziennikarza serwisu Glavcom, miał mówić do aktywistek drużynnik - a z wami będzie więcej.
Wszystkie komentarze