Jeden z najbardziej błyskotliwych, poruszających, mądrych filmów, jaki zdarzyło mi się od dawna widzieć. Tak znakomite kino popularne potrafi robić chyba tylko Spike Jonze.

W świecie z przyszłości, który portretuje twórca "Adaptacji" i "Być jak John Malkovich", ludzie mieszkają w pięknie zaprojektowanych mieszkaniach, jadają w perfekcyjnie urządzonych restauracjach i otaczają się bezbłędnie zaprogramowanymi elektronicznymi gadżetami. Na ulicy, w metrze, na plaży dużo mówią, ale tak naprawdę rozmawiają... ze sobą.

A właściwie z komputerowymi programami i aplikacjami, które reagują na głosowe komendy i stają się przewodnikami po codziennym życiu. Od przeglądania e-maili, poprzez prognozy pogody, aż po erotyczny czat.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Film o facecie który zamiast próbować odzyskać żonę... wybiera samotność i masturbacje. Tyle że nie onanizuje się na porno, a na elektroniczną aplikacje podsuwającą mu iluzje bliskości z wyimaginowaną kobietą. To wizja przyszłości o tyle przerażająca, że jest wiarygodna... to jest w tym filmie mocne.
@chomone @chomone To film o samotności, której skutkiem jest masturbacja i inne objawy bycia samotnym. Znajdziesz w nim zarówno facetów, jak i kobiety cierpiących z tego powodu w ten sam sposób. Dalej - gdybyś spojrzał(a) w film nieco głębiej, zauważył(a)byś, że system operacyjny wchodzi w podobną relację do głównego bohatera, jak główny bohater do ludzi, dla których pisze listy, zastępując im prawdziwe relacje. Gdybyś zaś był(a) osobą choć trochę zorientowaną w technologii, nie robił(a)byś założeń, że taka wizja jest technicznie możliwa, bo ludzie od maszyn różnią się wyobraźnią i kreatywnością, która jest swego rodzaju niestabilnością/zakłóceniem systemu. Dokładnie na czym innym bazują maszyny. One perpetuują zerojedynkowo dążąc do bezbłędnej powtarzalności. Innymi słowy, nie mogą się uczyć, bo są zbyt stabilne i bazują tylko na dostarczonych z zewnątrz danych. Jedyne, co umieją robić, to "mielić" potężną ilością wiedzy (odtwórczą). Nauczyć się kochać (w naszym, ludzkim pojęciu), cierpieć z powodu rozstania i być złym w sposób nieudawany, nie umieją i się nigdy nie nauczą. Przynajmniej dopóki operować będziemy znanymi nam narzędziami. A przecież ten film nie ma przerażać technologią, tylko pokazać istotę samotności, która otacza nas dziś i bez tej technologii. Takie myśli nieuczesane...
już oceniałe(a)ś
2
0
pretensjonalne filmidło z odstręczającymi dialogami pełnymi komunałów, pseudo-ważkich zwrotów. Film zrobiony z myślą, żeby mieć ładną stylistykę, żeby być ładnym. Natomiast od beznadziei dialogów buty można zgubić.
już oceniałe(a)ś
13
3
Jeżeli lubicie przez 2 godziny gapić się na twarz faceta toczącego groteskowo puste dysputy z kobiecym głosem z offu to idźcie. Nie, nawet ta celnie uchwycona powszechna samotność współczesnych ludzi otoczonych gadżetami nie uwiarygadnia tej historii. Nie sposób zrozumieć dlaczego Theodore zakochał się głosie Scarlett Johannson.
@barritus uff... nie jestem sama - mnie również ten film zupełnie nie przekonał
już oceniałe(a)ś
7
3
...to po prostu gniot!
już oceniałe(a)ś
37
32
Koszmarne dłużyzny i ogólna nuda, jedynie Phoenix ratuje nieco to dzieło, które i tak dla mnie pozostanie gniotem. Szkoda.
już oceniałe(a)ś
2
0
przyszlosc joneza juz sie nam objawia,czyz nie podziwiamy,czy kochamy sie w postaciach z telewizji,czy gazet,sztucznie wykreowanych przez media czy photoshopy?
już oceniałe(a)ś
1
0
Nuda. A on z wąsami wygląda jak żigolo.
już oceniałe(a)ś
7
6
Opis nie jest zachęcający...banał goni banał.
już oceniałe(a)ś
9
8