Obrazy z tych spektakli na długo pozostają w pamięci. Niepokojące, chłodne, wysmakowane estetycznie. W piątek w Nowym Teatrze wernisaż wystawy poświęconej scenografiom Małgorzaty Szczęśniak. Większość prac przygotowała do spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, z którym współpracuje już od czasów studenckich

Miała być psychologiem. Studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorat. Jednak to jej nie wystarczało. Poszła na filozofię i tam poznała kolegę z roku - Krzysztofa Warlikowskiego. Postanowili, że ich drogi pójdą równolegle: on zdał na reżyserię, ona na scenografię. Jeden z najoryginalniejszych duetów artystycznych od lat 90. tworzy spektakle, które nie tylko wprowadzały na scenę nowe tematy, przełamywały tabu, ale również zbudował nowy język estetyczny.

Pracując nad światem scenicznym, Małgorzata Szczęśniak szuka jego odpowiednika w rzeczywistości. - Robię obszerną dokumentację, w teczkach gromadzę olbrzymie ilości zdjęć, często bardzo odlegle związanych z samym tematem przedstawienia, ale ukazujących jakiś impuls. Coś, co potem wykorzystuję w trakcie tworzenia koncepcji przestrzeni, dekoracji, kostiumu, gestu. To bardzo ważna faza pracy z reżyserem. Z tego czerpię, by stworzyć świat teatralny - pisała w miesięczniku "Teatr". - Kiedy z Krzysztofem postanowiliśmy zrobić "Elektrę", pojechaliśmy do Turcji, żeby obejrzeć antyczne miasta greckie, które są w dużo większym stopniu zachowane niż w samej Grecji. Chcieliśmy poczuć atmosferę tych miejsc, zobaczyć, jaki jest tam rodzaj światła, jaka natura je otacza. Chcieliśmy też odczuć "wyobcowanie", "odmienność" tych miejsc zatopionych w naszej współczesnej cywilizacji. W ogóle bardzo zmieniło się myślenie o scenografii. Nie jest ona już tylko obrazkiem, który staje się tłem dla działań aktorów, dziś tworzy się scenografię przez asocjacje, gry skojarzeń - dodała.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze