Rozstrzygnięto przetarg na pięć częstotliwości z pasma 1800 MHz dla świadczenia mobilnych usług szybkiego internetu (LTE). Sześć spółek wystartowało w przetargu, dwie już mogą się cieszyć przyznanymi częstotliwościami. Protokół UKE pokazuje, jak banalnymi sprawami zajmują się urzędnicy.

Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) ogłosił w środę wyniki ogłoszonego pół roku temu przetargu na częstotliwości umożliwiające oferowanie dostępu do szybkiego internetu. To jedno z ważniejszych wydarzeń w branży telekomunikacyjnej. Chodzi o pięć częstotliwości z pasma 1800 MHz dla świadczenia mobilnych usług szybkiego Internetu (LTE). Spośród 16 ofert najwyżej oceniono trzy złożone przez P4 (operatora sieci Play), opiewające na 498 mln zł, oraz dwie oferty PTC (T-Mobile) o wartości 453,5 mln zł.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Drobne niechlujstwo? Nawet studenckich sprawozdań z tak żenującymi babolami się nie przyjmuje. Nikt nie przejrzał tego drugi raz?
@pijanymarynarz Tam studenckich... w szkole za wypracowanie z takimi babolami polonista z miejsca by dwóję dał.
już oceniałe(a)ś
6
1
W Emitelu w ubiegłym roku nowy własciciel zwolnił połowe załogi jak tu się dziwic, że nikt nie potrafi tam zrobić poprawnie oferty .
już oceniałe(a)ś
5
0
Oferta przetargowa musi spelniac obowiazujace stantarty. Jesli jest niechlujna to znaczy ze firma skladajaca te oferte jest niechlujna. Chce zarobic miliony, a nie stac jej na dobra sekretarke. Jesli wygra przetarg to przetarg ten zostanie uniewazniony na wniosek firm, ktore przegraly.
A co to jest stantart ?
już oceniałe(a)ś
15
3
@plosiak adamofsky wie, jego oferty spoełniają standarty
już oceniałe(a)ś
7
4
@plosiak stantartowo nie używamy polskich znaków
już oceniałe(a)ś
5
3
Jak mozna byc tak niechlujnym kiedy sie przygotowuje dokumenty o ogromnym znaczeniu. mysle, ze to skutek zatrudniania niedouczonych ludzi. Mysle, ze dyslektycy powinni miec zaznaczone na swiadectwach, ze sa dysfunkcyjni . A na miejscu szefow tych, ktorzy przygotowali te zwolnilabym tych niechlujnych pracownikow.
Popieram, osoby nie potrafiące lub zbyt leniwe by używać polskich znaków nie powinny pracować ani wypowiadać się publicznie.
już oceniałe(a)ś
11
1
Wina pracownika, który te dokumenty składał do kupki jest mniejsza - zwykle taki pracownik wykonuje swoje czynności pod presją czasu - "na wczoraj" - tym bardziej gdy szef lub jego asystent dokłada mu nieuporządkowane oryginały w różnym czasie. Za całość dokumentów i kopii odpowiedzialny jest prawnik wyznaczony przez firmę do opracowania oryginalnego tekstu, sprawdzeniu tekstu pod względem merytorycznym i językowym (język prawniczy nieco się różni od potocznego), ponadto na samym końcu, gdy wykonano już kopie dokumentacji przetargowej, prawnik powinien każdą stronę podpisać za zgodność z oryginałem. Dopiero wtedy może ją oddać przedstawicielowi firmy, która z pismem przewodnim zostaje wysłana jako dokument tajny, zabezpieczony przed nieupoważnionym otwarciem i opatrzony godłem (jeśli jest taki wymóg) do komisji przetargowej. Winien jest prawnik - w drugiej kolejności winę ponosi właściciel firmy za brak kontroli nad dokumentacją, a dopiero w trzeciej kolejności bezpośredni wykonawca tego bałaganu w kopiach (ten jednak może być zwolniony z odpowiedzialności, jeśli pracował pod szczególną presją). Tak ja to widzę i z takimi dokumentami, nie tylko przetargowymi, stykałam się w życiu zawodowym.
już oceniałe(a)ś
14
0
"radca prawny nie przyłożył w odpowiednim miejscu pieczątki. I to jedyny zarzut wobec oferty Polkomtela" Ale pan radca zapewnie nie zapomniał postawić pieczątki na FV za ową usługę a jak znam stawki to rachunek mógł być na kilka tysięcy. O ile śmieszy mnie uwaga dotycząca strony odwróconej o 180 stopni tak reszta to poważne zaniedbania. A w takim przetargu walić za przeproszeniem takie bambole w liczebnikach to skandal. Przyznaję, że to "słownie" czytałem ze cztery razy zanim zaskoczyłem o jaką kwotę może chodzić. Kto to pisał? Jakaś kretynka czy kretyn do kwadratu?
@lukilukk "Ale pan radca zapewnie nie zapomniał postawić pieczątki na FV za ową usługę a jak znam stawki to rachunek mógł być na kilka tysięcy." to jest sprawa między radcą a firmą go zatrudniającą a jeśli z powodu braku tej pieczątki do budżetu nie wpłynie kilka milionów więcej niż by wpłynęło gdyby ta pieczątka była to przepraszam.... ale mam głęboko w d. tę pieczątkę, bo to problem z procedurami lub z tymi którzy je stosują.
już oceniałe(a)ś
1
2
Komentarze "Internautów" pokazują, jak mocno wdarła się w nasze życie biurokracja, jak szeroko ją akceptujemy. Oferty na kilkaset stron, dokumenty potwierdzające że oferent nie jest wielbłądem! Ludzie! Ile to kosztuje! Kto płaci za te setki roboczogodzin specjalistów układających SIWZ'y (często wewnętrznie sprzeczne technicznie), osób przygotowujących oferty, urzędników sprawdzających je "pod względem formalnym"... W Polsce już tysiące ludzi z tego żyją. Superprocedury - a pas startowy w Modlinie do d..y, autostrady kończą się w polu, dworzec w Krakowie to rozgrzebana dziura. Ale urzędnicy są "w porządku" pieczątki były wszędzie gdzie trzeba. Mają na wszystko teczki RWD (Ratuj Własną D...)... Rezultat nie ważny. Przetarg wygrany - a to, że pociągi nie jeżdżą, to już mały pikuś! Polecam rozwiązanie Lema z bajki o "Stalookich" - spalić natychmiast te segregatory, wyrzucić pieczątki i wylać herbatę - bo BĘDZIE Z NAMI ŹLE!
@tbarbasz jasne - wyrzućmy papiery, a pieniądze publiczne rozdajmy na gębę
już oceniałe(a)ś
1
2
Co to za "korporacja", której pracownicy nie znają zasad pisowni polskiej? Tym bardziej, że chodzi o przetarg na blisko pół miliarda. To chyba jakieś korpotłuki
już oceniałe(a)ś
19
2
Jak ktoś nie umie schludnie napisać oferty, to czy można go uznać za poważnego i rzetelnego kontrahenta? Jak nie dopilnował i wysłał pismo z tak oczywistymi babolami, to widać na kontrakcie mu nie zależy...
już oceniałe(a)ś
17
1
W przetargu na taką kasę nie można pozwolić na uzupełnianie ofert po ich otwarciu - wtedy ten uzupełniający miałby np. więcej czasu na kompletowanie dokumentów niż inni i już jest powód do dowołań. No, a przed otwarciem ofert, gdy są zapieczętowane o ich niekompletności nie wiedział nikt poza tym kto je przygotowywał.
już oceniałe(a)ś
15
2