Dariusz Gil*: Co sobotę. Prowadzą zakonnice, a z tyłu faceci z poważnymi wyrokami. Gadamy o polityce i więziennych grepsach, ale najwięcej o naszych dzieciach. Jesteśmy już prawie jak rodzina.
- Była blada jak płótno. Uważała, że ci za kratami powinni siedzieć tam o suchym chlebie i do końca życia. A teraz, proszę, "moje chłopaki". Mawia, że z nami jak z zakonnicami - ciągle stereotypy. Że sami mordercy i same nawiedzone. Ja też myślałem, że zakonnice to takie, no, trochę inne kobiety. Teraz złego słowa nie dam o nich powiedzieć; trzeba hartu, żeby z taką pasją zajmować się dziećmi. Ile można wytrzymać widok dzieci, które nie rozumieją, co się do nich mówi, które wyłącznie leżą, z przepuklinami, z wodogłowiem, albo których mięśnie stopniowo zanikają?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze