Autor jest publicystą i przewodniczącym związku zawodowego Związkowa Alternatywa.
Parlamentarna Lewica szybko i konsekwentnie zmierza na dno. Nie ma na siebie pomysłu, bezradnie się miota, nie umiejąc trafnie zdiagnozować źródeł swojego kryzysu, nie wspominając już o podejmowaniu działań naprawczych.
Jej program jest dziwną mieszanką polityki chadeckiej i populistycznego rozdawania pieniędzy arbitralnie wybranym grupom społecznym. W większości krajów europejskich od lat fundamentem polityki socjaldemokratycznej są wysokiej jakości usługi publiczne. Głównym obowiązkiem władz w tym modelu jest powszechny dostęp do ochrony zdrowia, opieki, szkolnictwa czy transportu. Uniwersalność usług publicznych oznacza, że mogą z nich korzystać wszyscy, niezależnie od sytuacji rodzinnej. Co się z tym wiąże, ważnym elementem nowoczesnej socjaldemokracji jest walka z wszelkimi formami dyskryminacji, w tym szczególnie duży nacisk jest kładziony na zrównanie sytuacji kobiet i mężczyzn tak odnośnie do sytuacji zawodowej, jak i obowiązków rodzinnych.
Wszystkie komentarze
1. 'Nie wiadomo, dlaczego Lewica popiera tak dużą skalę rozdawnictwa pieniędzy. '
Kiedy wprowadzano 500+ to na okołoRazemowych blogach można było przeczytać że to jest OK bo po raz pierwszy wprowadza się JAKIKOLWIEK socjał - wcześniej nie było ani rozdawnictwa do ręki, ani usług publicznych. Z dwojga złego lewica wolała 500+ do reki zamiast zbiorkomu niż brak zarówno zbiorkomu, jak i 500+. I trudno nie odmówić temu pewnej logiki.
2. 'Zdumiewa też, że Lewica popiera różnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.'
Bo to jest taki dziwny dysonans - w GW mało jest rzeczy na których temat panuje taka zgodność jak zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - zgodzią się na to i libertałowie, i feministki. W życiu codziennym spotykam kobiety które raczej chcą przejść na emeryturę najszybciej jak się da.
3. 'Po trzecie z niezrozumiałych powodów Lewica aspiruje do elektoratu PiS-owskiego, który albo się nią nie interesuje, albo jej nie zna'.
Tu pełna zgoda. Pod ostatnim felietonem p. Środy połowa ludzi podkreśliła że to chyba najważniejszy problem - u nas liberalizm obyczajowy dość dobrze koreluje z liberalizmem gospodarczym. Cynicznie - większość osób uznaje że lepiej jest głosować na kluczących obyczajowo liberałów i narzekać że nie ma aborcji niż głosować na lewicę i płacić wysokie podatki.
1. Od kiedy to 500zł dla miliardera to socjal? I to jeszcze "jedyny" "prawdziwy"?
2. A mężczyźni to nie chcą przejść najszybciej, jak się da?
3. Od kiedy to głupota i naiwność, czyli podatność na oszustwo zwane populizmem ma być "niezrozumiała"? Oszust nie ma barw politycznych, choć woli mówić, że jest "lewica" albo "prawica". Ale to oszust.
Nie wytrzymałeś :-) Ale wracając do sedna:
'1. Od kiedy to 500zł dla miliardera to socjal? I to jeszcze "jedyny" "prawdziwy"?'
Ja tylko powtórzyłem tok rozumowania lewicy. Dla lewicy około 2016 500+ to był pierwszy raz od 1989 kiedy państwo polskie mówiło że tak, obywatelowi trzeba dawać a nie tylko mówić 'radź sobie jak umiesz sam' i 'halo, prl już się skończył'. Po raz pierwszy państwo coś dawało. A to że dawało także dla miliardera - tak, to prawda ale powtarzam - lepszy wadliwy socjał niż żaden.
Na tym forum trzeba chyba zaznaczać że jeśli referuje się czyjeśc poglądy to nie znaczy że sie je popiera. To wszystko wygląda jak scena opisana przez Jana Chryzostoma Paska - szlachta wystrzelała z łuków francuskich aktorów odgrywających postacie których szlachta nie lubiła bo rozumiała że jak ktoś gra cesarza to nie oznacza że jest prawdziwym cesarzem...
'2. A mężczyźni to nie chcą przejść najszybciej, jak się da?'
Pewnie też - choć z włąsnego doświadczenia wiem że słyszę to raczej od kobiet (lecz kłócił się nie będę, to może tylko moje subiektywne wrażenie). Ale my tutaj rozmawiamy o zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Oznacza to albo obniżenie wieku dla mężczyzn albo podniesienie dla kobiet. Bardziej realne jest raczej to drugie, co potwierdza powyższy artykuł ('W konsekwencji takiego podejścia różnica między poziomem aktywności zawodowej kobiet i mężczyzn wynosi w Polsce około 15 pkt proc., a zarazem kobiety mają o ponad 1000 zł niższe emerytury niż mężczyźni'). A więc nawet jeśli obie płcie chcą przechodzić na emeryturę jak najszybciej, to tylko jednej z nich się to utrudni...
3. 'Od kiedy to głupota i naiwność, czyli podatność na oszustwo zwane populizmem ma być "niezrozumiała"? Oszust nie ma barw politycznych, choć woli mówić, że jest "lewica" albo "prawica". Ale to oszust.'
Przyznaję że nie rozumiem. W moim komentarzy słowo 'niezrozumiała' pojawia się tylko raz, w cytacie z komentowanego artykułu, a tam odnosi się ono do niezrozumiałego postępowania lewicy która wciąż marzy o odbiciu elektoratu socjalnego PiSowi. To ewentualnie tenże elektorat może być 'podatny na oszustwo zwane populizmem', sama zaś lewica jest co najwyżej naiwna, może nawet głupia że liczy na rekonkwistę w/w elektoratu który rzeczywiście jest bardzo podatny na populizm (choć akurat według mnie ważniejsza jest tu obyczajówka a 500+ wzbudziło większy zachwyt na lewicy niż w elektoracie PiSu. PiS mógłby z dnia na dzień zabrać 500+ i powiedzieć że nie ma forsy bo zła UE wszystko ukradła i twardy elektorat by to przełknął. Ale to tylko utrudnia śmiały plan lewicy bo na polu obyczajowym nie ma z PiSem szans).
Mógłbym jeszcze podyskutować czy 100 konkretów Tuska to był populizm bo coś mi się pałęta że nazywałeś naiwnymi tych którzy w nie wierzyli (o ile w ogóle byli tacy... w sumie to nie był populizm tylko zupełnie zbędna rzecz bo PiS i tak się nie da przekonać a niePiS był już wystarczająco zmobilizowany/przestraszony przez PiS) - ale Pan wybaczy, to miałoby mniej sensu niż żarcik w którym Syzyf mówi przez komórkę 'Oddzwonię jak skończę' :-)
A co, mam z tobą nie rozmawiać?
Płoszę Bałdzo.
'A co, mam z tobą nie rozmawiać?
Płoszę Bałdzo.'
Rozmawiać bardzo chciałbym, nawet kilka razy próbowałem, ale to co zawsze z tego wychodziło sprawiło że dałem sobie spokój.
DSD jest jak typowy lewicowiec albo prawicowiec, rozmawia chętnie tylko z tymi, którzy mają identyczne poglądy jak on. Lewi i prawi prawdziwą dyskusję uznają za słabość i zdradę. Dla myślących choćby odrobinę inaczej niż oni mają tylko inwektywy.
"u nas liberalizm obyczajowy dość dobrze koreluje z liberalizmem gospodarczym" -- U nas? Jest to raczej norma w całym "rozwiniętym" świecie". Więcej w mojej odpowiedzi do paralelnego wpisu Talesa; nie chce mi się przepisywać ani przeklejać.
Ach, jeszcze: "czy 100 konkretów Tuska to był populizm".
Populizm to jest teraz takie słowo-wytrych że aż się nie nadaje do dyskusji. Ale ogólnie: (1) Demokracja polega na przedstawieniu propozycji, ocenie tychże przez wyborców, potem ich realizacji i ocenie przez wyborców w następnych wyborach. (2) Tak więc populizm to demokracja. Można by ewentualnie argumentować, że populizm to cyniczne przedstawianie propozycji wyłącznie w celu zdobycia władzy (a nie na podstawie własnych "wartości"), zwłaszcza jeśli się cynicznie planuje nie realizować tych propozycji. Jeśli tak, to istotnie 100 postulatów zalatuje populizmem bardzo mocno.
Lewica mierzy się głosami i mandatami, a nie poziomem idei. Określiła swój target polityczny, i nie są to młodzi, o których trzeba by się gryźć z Konfederacją, a nieco starsi, słabo zarabiający. Pewnie dlatego, że wydają się łatwiejsi. No i choć teraz są przyspawani do PiS, to kiedyś byli podstawą potęgi Wielkiego SLD.
A reszta to banał. Robi się badanie w tej grupie i oczywiście wychodzi, że wolą kasę do ręki, niż usługi publiczne których przerobić na małpki się nie da. Wcześniejsza emerytura kobiet to dla nich osiągnięcie (tak, pewnie by się zgodzili na wyrównanie wieku, ale przez obniżkę wieku mężczyzn). Są też katoliccy. Mają niskie poczucie wartości, więc atrakcyjne są dla nich mniejszości, na które mogą spojrzeć z góry, jak kobiety czy LGBT.
Do ich gustów, ukształtowanych i zabetonowanych przez PiS, dopasowuje się Lewica, bo uważa, że musi. I pewnie nie może pojąć, dlaczego głosów to nie daje. A to takie proste, przecież nie będą lepszym PiS-em niż PiS, który jest wiarygodniejszy, bo większy.
Tak, Lewicy, jeśli chce mieć przyszłość, potrzebna jest odwaga i rewolucja. Ale gwarancji nie ma. Lewica jest dziś malutka, stając się socjaldemokracją może być mało wiarygodna, w pierwszej chwili może jeszcze zmaleć. Chwilowo, ale co z tego, gdy zmaleje do zera i nie będzie miała z czego odrosnąć?
lewica jednoznacznie określiła swój target jako młode kobiety którym trzeba umożliwić aborcję. Abstrahując od tego czy zrobili dobrze - aborcji ciągle nie udostępnili. Wyborca widzi że ich skuteczność jest zerowa.
Ależ skąd. W ten sam sposób swój kobiecy target określił Tusk, a nawet Hołownia w pewnych momentach. Też mówią, też aborcji nie udostępnili. Inna sprawa, że nie bardzo mogli.
Nie daj się nabrać. W artykule masz wyliczone elementy polityki Lewicy. Te aktywnie realizowane. Ewidentnie kierowane do targetu, jaki opisałem. Oczywiście są w nim także kobiety, ale akurat tak się składa, że z racji wieku i religii mało zainteresowane aborcją, a może i wrogie, bo przecież chcą iść do nieba.
Poziomka ma częściową rację. Problem polega w dużej części na tym (i jest to zjawisko dość powszechnie w tej chwili w świecie "zachodnim"), że dzisiejsza lewica nie ma wiele wspólnego z dawniejszą. Polska Lewica jest w gruncie rzeczy dość łagodnym objawem tego zjawiska.
Dawniejsza była skierowana (przynajmniej deklaratywnie) do niższych klas społecznych (dla uproszczenia można je nazwać klasą robotniczą) i miała ambicje zapewnienia im mobilności w górę. A co najmniej zajęcia się ich problemami. Czyli w Anglii np. tzw. Red Wall, obsługiwana przez Labour. Albo Rust Belt w USA.
Współczesna lewica skupia się na kwestiach typu aborcja (cf. Poziomka) albo kwestiach tożsamościowych różnych mniejszości. Ta ostatnia rzecz, w szczególności polityka migracyjna, spowodowała kompletną niestrawność nowej lewicy dla jej dawnego elektoratu (ponieważ klasa robotnicza jest "konserwatywna" kulturowo) i przejście na elektorat "młodych wykształconych z wielkich miast". Którzy, jak się okazuje, gardzą dość ostentacyjnie elektoratem dawniejszym... Stąd głosowanie Red Wall na brexit, a Rust Beltu na Trumpa.
Można się spierać, czy polityki socjaldemokratyczne wskazane w artykule przynależą w całości albo wyłącznie do "lewicy".
Problem jest więc głównie terminologiczny. Lewica 1980 =/= lewica 2024.
Nie pierwszy raz takie coś ma miejsce; można sobie na przykład prześledzić historię partii Demokratycznej i Republikańskiej w USA. Jakie miały propozycje w XIX w. -- wielu się zdziwi ;)
W zasadzie jeszcze dwie rzeczy: (1) W Anglii np. doszły do tego efekty polityki imigracyjnej (zapoczątkowanej przez Blaira), w postaci znaczącego zwiększenia konkurencji do tych usług, o których jest w OP; co dla tradycyjnego elektoratu jest znaczącym utrudnieniem życia. W Polsce nie ma to jeszcze chyba empirycznego uzasadnienia, ale oczywiście może być rozgrywane przy pomocy Ukraińców. (2) Starego i nowego elektoratu chyba nie da się w żaden sposób pogodzić; stąd perspektywy Lewicy w Polsce nie są, nomen omen, różowe.
Napisany z pomocą DeepL.com (wersja darmowa)
tyle że Miller nie jest i nigdy nie był socjaldemokratą. Jest, był i będzie postkomunistą.
Bardzo zgrabnie napisane! Przy czym gdyby istotnie chodziło o umożliwienie aborcji, a nie machanie flagą aborcji (z cyniczną świadomością, że to flaga przegrana przez co najmniej jeszcze półtora roku), to z całą pewnością można by jakieś kreatywne rozwiązania wymyślić, nie wiem, stypendia na konsultacje zdrowotne w krajach ościennych czy coś.
Sprawa pigułek na dzień po jest doskonałą ilustracją tej kwestii. Skoro była to rzecz tak istotna, to przy świadomości aktualnej konfiguracji politycznej należało mieć gotowe rozwiązanie prawne przemyślane przez najlepsze prawnicze głowy. A jest kuriozalny bubel który wszyscy mogą podważyć jak chcą.
W Wlk. Brytanii istnieje instytucja gabinetu cieni. Opozycja cały czas przygotowuje się do rządzenia, ma własnych shadow ministers, gotowe profesjonalne (!) projekty praw itd. A i tak efekty są różne.
Jeśli do tego dodać ewidentne błędy taktyczne, jak na przykład popieranie swego czasu "piątki dla zwierząt, "negocjowanie" z PiS-em w Sejmie poprzedniej kadencji, czy niedemokratyczne działania pana Czarzastego podczas tworzenia "Nowej Lewicy", to skutki są takie jak je opisał Autor.
Koniecznie trzeba jeszcze wspomnieć o nieumiejętnym forsowaniu projektu "związki partnerskie dla osób LGBT" w wyborach 2019/2020, niekonstruktywnej postawie partii "Razem" w obecnym Sejmie oraz o werbalnym popieraniu nielegalnej migracji przez polsko-białoruską granicę. Wszystko to osłabiło i nadal osłabia partie lewicowe.
PS1
To czym dzisiaj pisze Autor było dostrzegane wiele miesięcy i lat wcześniej, zarówno w tekstach Wyborczej, jak i na tym forum. Krytyczne uwagi były jednak i zapewne nadal będą złośliwie wykpiwane lub ignorowane.
PPS2
Nie widzę po stronie Lewicy osoby lub osób, które mogłaby odwrócić obecny trend spadkowy. Niewykluczone, że Lewica musi utracić jeszcze więcej poparcia, może nawet spaść poniżej progu wyborczego, by przymusić ją innego działania.
Ni cholery nie widzę na lewicy haseł "radykalnych". Nawet kwestie kobiece zostały dawno przejęte przez liberalną PO! Tymczasem potrzebny jest własnie radykalizm i jasne odróżnienie się od prawicy. Jak? To proste! Trzeba walczyć o poglębienie integracji europejskiej - z jasnym wskazaniem celu - Fedracja Europejska za, powiedzmy, 10 lat i dbałość o tio, żeby kolejne rozwiązania prawne koalicji 15 pażdziernika miały już rozwiązania, do przyjęcia w ten niowej, wspólnotowej Europie! To są cele młodzieży dla której (nawet dla "konfederatów"!) wspólna Eyuropa jest oczywistościa, której sobie niekiedy nawet nie uświadamiają. To na sztandary powinna wziąć - LEWICA.
radykalne to są, ale KO i TD ze swoim neolibstwem i dziadocenem.