„Bo też w systemie D’Hondta po prostu nie ma żadnej premii dla zwycięzcy" – napisał dr Andrzej Machowski w artykule „Porada pana D’Hondta ws. Trzeciej Drogi" („Wyborcza" z 28 sierpnia), stanowiącym komentarz do alarmistycznych dla opozycji demokratycznej sondaży przedwyborczych. Twierdzenie to jest po prostu nieprawdziwe, co wykażę, odwołując się zarówno do danych historycznych, czyli wyników elekcji z lat 2001-19, jak i danych z symulacji rozkładu mandatów na podstawie ostatnich sondaży wyborczych.
Wszystkie komentarze
Skala kłamstw, złodziejstwa (słynne: kradną ale się dzielą - nic że sami ze sobą !!), moralnej hipokryzji, piekła kobiet, absurdu oparów klauzuli sumienia, demolki w finansach publicznych i usługach publicznych sięga szczytów rodem z najgorszych snów.
I poparcie w sondażach na poziomie 30%.
Ciemny lud jest CIEMNIEJSZY niż się wydawało ?????
Dwie trzecie wyborców z podstawowym wykształceniem i 2/3 wyborców poza rynkiem pracy czyli emeryci urządzają nam Polskę głosując na PiS. To jest problem, bowiem do tych ludzi trudno dotrzeć z właściwym przekazem. Nie rozumieją szkód jakie wyrządza PiS i nie chcą przyjmować tego do wiadomości.
związek między tymi szkodami, a ich życiem jest dla nich nie do ogarnięcia. Zbieracz puszek ze śmietników zauważy problem dopiero jak profesor uniwersytetu z jego osiedla zacznie mu podbierać puszki.
Jedynym racjonalnym założeniem jest przyjąć to do wiadomości i tak ustawić wyborczy wyścig, zeby władzę przejąć, a suwerenowi strzelić odwyk od PISu. Nie da się do nich dotrzeć, wieć trzeba ich przegłosować. To jest podnoszone przez przytomnych tutaj od dawna. Za wszelką cenę ich przegłosować i nie wdawać się w żadne dyskusje, bo nie ma z kim i nie ma jak (populiści otrzymali potężne narzędzia do robieia wody z mózgu). To jest wojna cywilizacyjna między przytomnymi a zombiakami. Brak jednej listy jest tak głupi i naiwny, że nie może być przypadkiem. Nie wierzę w to, że to z głupoty. Jednak liderzy opozycji mają na biurkach analizy i raporty. Matemetyki nie oszukasz. Nie nagadasz jej okrągłych zdań, nie istnieją fikołki retoryczne, które ją przekonają.
o to, to, to... a nałukowce pono szukajo w kosmosie ciemnyj materie - głupie!
wczora czytołżech wywiad ś prof. Markowskim... ło tych "2/3" godoł tak samo jak ty, abo ty godosz ta samo jak łony.
Psychologiczne prawo konsekwencji: jeśli raz zagłosowałem na X, to potem, nawet jak X kradnie/łże/niszczy, trudno się przyznać do pomyłki/niewiedzy/błędu. Zagłosuję na X jeszcze raz dla dobrego samopoczucia. A decyzję ułatwią mi symetryści: przecież Y tak samo kradł/łgał/niszczył (albo i gorzej!)
Zgadza się co do ciemnoty. Ale istotny jest też element przekupstwa wyborczego. Z rozmowy z kuzynką emerytką z mazowieckiej wsi. "U nas ze wsi wszyscy głosujo na pis. Bo dajo piniondze. A peło wszysko zabierze".
- A peło wszysko zabierze!
- Nie zabierze, przecież deklarowali, że tego nie zrobią...
- Oczywiście że zabierze, oni wszyscy kłamią, my już dobrze wiemy!
/kurtyna
Coś jest nie tak.
1. Ja jestem dziadersem i tego onkologicznym i mój starczy styrany umysł jednak ogarnia cokolwiek
2. Co w gronie dobrozmieńców robią profesorowie, rektorzy, doktorzy, sędziowie, naukowcy (niekoniecznie teologii), ludzie kultury, belfrowie nadający przekazem dnia z Nowogrodzkiej OD LAT ?? Raczej ogarniają co się dzieje a jednak ?
Nie możemy zakładać, że to ludzie, którzy koniecznie chcą, żeby było dobrze. Może być tak, że faszyzm jest dokładnie tym, czego chcą.
Trafna uwaga. Zadaniem dla socjologów (i to nie tych symetrystycznych) jest zbadanie, dlaczego w kraju, który najbardziej ucierpiał od faszystowskiej "ideologii" podobają się gnojki wcale nie kryjące swoich faszystowskich ciągotek. Ja tego w żaden sposób pojąć nie potrafię. Może słynny niedobór jodu w pewnych regionach ma gorsze skutki, niż to do tej pory szacowano?
Stwierdzenie, że Polska najbardziej ucierpiała od faszyzmu jest też przybliżeniem. Wrzuceniem do jednego worka ludzi rozumiejących wtedy sytuację z motłochem, który podpalał stodoły z ludźmi. To zło nie zniknęło, było tylko posypywane kolejni warstwami wapna.
Faszyzm jest pokrewny z zapieklą wersja katolicyzmu. Tutaj jest źródło naszych problemów. Kluczem do rozumienia zła w Polsce jest analiza polskiego kościoła katolickiego.
Wychodzi że 30% to katolicki ciemnogród o mentalności chłopa pańszczyźnianego + 40% którym wszystko zwisa i powiewa , oni na wybory nie pójdą.
, że nie może być przypadkiem.... Oczywiście że nie jest ..! Kościół właśnie po to wymyślił Hołownie , by jednej listy nie było i premie z Honda zebrał PIS.
A te pinondze to bedom spłacać jej dzieci i wnuki...
Naszym nieszczęściem jest bowiem, przekazywana genetycznie, uwarunkowana kulturowo, niereformowana przez kolejne pokolenia, POLSKA GŁUPOTA NARODOWA. Biologiczna, wrodzona głupota.
5
0
0
+
Czyli czarna dziura. Nie da się ( chyba) z niej wydostać.
Wyjasnienie jest w ksiazce " Spoleczeństwo populistów". Argumenty nie dzialaja, bo ludzie kierują się emocjami. Uznają jakąś partię za " naszych", pozostałe to " obcy". "Naszym" można wszystko wybaczyc. Sa też wyborcy "cwani", kieruja sie obserwacją " kradną ale się z nami dzielą". Spoleczenstwem populistow musza rzadzic populisci. Przejąć wladzę mogą tylko inni populiści. To strasznie pesymistyczne, ale obawiam sie ze prawdziwe.
Nie chcę tutaj demobilizowac, siać rozpaczy itd, ale dla mnie jest pewne, że już jest pozamiatane. Niestety mam nosa w tych sprawach. Nie jestem w stanie wyrazic tego jak bardzo chciałabym tym razem się mylić.
"Dwie trzecie wyborców z podstawowym wykształceniem i 2/3 wyborców poza rynkiem pracy czyli emeryci urządzają nam Polskę głosując na PiS" -- post obraźliwy, potem się dziwisz, ze Kaczyński wygrywa, ubiera sie jak flejtuch i mowi, jestem spoza układu, układ ma forsę i nosi Armani, a ja mam oszczane spodnie, jestem jednym z was.
Pytasz co robią ci "profesorowie" dobrozmieńcy?
Odpowiedź jest prosta. Biorą kasę.
Tak czy inaczej patrząc, to od nas wyborców będzie zależało jak wielką premię zdobędzie najsilniejszy opozycyjny gracz w nadchodzącej wyborczej rozgrywce.
Wystarczy 10 milionów świadomych wyborców.
I #PolskaWNaszychSercach wygra z pisią szajką barbarzyńców.
Sądzę że "zielone kontra czerwone" nie jest skomplikowane.
Jasne. Szczególnie, że to "czerwone" jakoś tak mocno zbrunatniało ostatnio.
A poza tym, "zielone" to kolor nadziei. Podobno.
"Jeszcze w zielone gramy", jak śpiewał paskudnych czasach Wojciech Młynarski...
I znów mamy paskudne czasy, nawet na wielu poziomach paskudniejsze od tamtych...
I na okliczność...
"Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze, piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie"...
I tego się Droga Zwinko trzymajmy.
Dobrego dnia życzę.
Tia... Jeszcze tylko recepta skąd te 10 milionów wziąć i już możemy otwierać szampana.
Powtórzę. Ty, rodzina, sąsiedzi, znajomi, przyjaciele i każdy, kogo uda się namówić do wzięcia udziału w wyborach.
Inaczej mówiąc, przekonanie tych, którzy dotychczas "nie interesowali się polityką".
Ruszaj wiec w trasę. I zachęcaj.
Trzeba mierzyć siły na zamiary.
I odrzucić durne kalkulacje, ze może tym razem jakoś to będzie.
Obecnie gra jest zero-jedynkowa. A jeśli ktokolwiek chce być jedynie "przecinkiem" i widzi siebie jako powyborczy "języczek u wagi", to powinien czym prędzej z polityki zrezygnować.
Ten, kto napisał artykuł, nie jest kretynem. Dane historyczne po prostu są, tak było i łatwo to sprawdzić. Nie jest ważne, czy SLD startowało jako koalicja, czy nie - liczy się tylko, że nie weszli do sejmu i głosy na nich oddane przypadły innej partii.
Zakłamywanie rzeczywistości nic nie da - wybory albo się wygrywa, albo przegrywa. Nie da się być trochę w ciąży. Więc nie ma co się obrażać, ani tym bardziej innych.
Wniosek jest prosty. Trzeba głosować na najsilniejszego z opozycji - rzucić wszystko na szalę jego zwycięzctwa. Nawet kosztem spadnięcia pod próg potencjalnych koalicjantów.
"Zwycięzca bierze wszystko"
Teraz my, wyborcy prodemokratyczni mamy problem. Nie tylko z tym, że Hołownia (ale nie większość jego działaczy i wyborców) jest prawdopodobnie piątą kolumną, a spora część działaczy PSL i "Razem" są obrotowcami.
Problem mamy także z taktyką głosowania.
Bo opcje mamy dwie:
1. Wszyscy na lidera, zostawiając lewicę i 3D pod progiem i dając KO większy udział w premii.
2. Ratować Lewicę i 3D przed spadnięciem pod próg, aby uniknąć marnowania "podprogowych" głosów. A jeszcze dochodzi wspomniany problem z małymi okręgami, gdzie efektywny próg może wynieść nie 5%, a ok. 10%, jak to już bywało w poprzednich elekcjach.
Te możliwe taktyki są wzajemnie sprzeczne, a to która jest lepsza, zależy od skuteczności zachęcania do nich wyborców przez liderów. Bo najgorsze, co nas może spotkać, to remis pomiędzy nimi: Tusk wezwie wyborców 3D i Lewicy do głosowania na KO, a posłucha tego wezwania tylko część z nich i 3D weźmie 7,5% głosów, a Lewica 4,5%. W takiej sytuacji mielibyśmy zmarnowanych aż 12%, które normalnie zasiliłyby obóz prodemokratyczny. Z drugiej strony, jeśli KO w jakiś sposób będzie wspierać 3D i Lewicę, to może te mniejsze komitety uratować, ale sama się pozbawi części mandatów możliwych do zdobycia. Bardzo trudno przewidzieć, która z tych opcji będzie lepsza, a żeby którakolwiek z nich zadziałała na korzyść dzisiejszej opozycji, musi być maksymalnie skuteczna.
W KO to chyba to rozumieją i na razie idą w opcję 2. Moim zdaniem to właśnie dlatego Petru nie dostał satysfakcjonującej go oferty kandydackiej od KO i startuje z listy 3D i jest to również jeden z powodów, dla których Rafał Trzaskowski jest na razie trzymany w rezerwie: gdy Lewicy poparcie spadnie do poziomu grożącego wpadnięciem pod próg, wypuści się RT i ze strategii wyborczej Lewicy zostaną zgliszcza, większość jej głosów przejmie KO, a Lewica nawet nie załapie się na subwencję.
Lewica poniżej 5 jest o wiele mniej prawdopodobna niż trzecia droga poniżej 8.
Te wyliczenia zaczynają przypominać Polaków w grupie na mistrzostwach w piłkę. Jeśli pierwsza drużyna w grupie A wygra ostatni mecz z trzecią różnica bramek 12, to przy założeniu remisu 8:8 w grupie D pomiędzy drugą a czwartą drużyną możemy liczyć na to, że wygramy na żółte kartki awans do kolejnej rundy.
Nic to nie da. Rozwiązanie było jedno. I wie to każdy przytomny. Za 6 tygodni będzie kac i szukanie winnych, branie boga na świadka i "już za cztery lata, już za cztery lata".
Jeśli jesteśmy racjonalistami, to innego wyjścia nie ma.
Bo to pisie ZŁO trzeba skutecznie odsunąć od władzy.
Może odpowiem tak, że kto nie ryzykuje, ten nic nie ma.
Każdy wyborca musi podjąć własną decyzję.
I zadbać o nie zmarnowanie swojego głosu.
Melanio, nie udało się nam spotkać, trudno. Niemniej do zobaczenia w Polsce wolnej od piss. Yahoo nie przysyłało mi "kodu weryfikacyjnego". Spróbuję ponownie. Sorry.
Tego nie rozwinięto, ale decydują okręgi o liczbie manatów 7-11. Tam w 2019 PiS zdobywał mandaty kosztem Lewicy, PSL czy Konfederacji. Czasami w okręgu 7-8% głosów to było za mało by zdobyć mandat, gdyby te partie miały trochę więcej z reguły traciłby PiS.
Trzeba zrobić wszystko, żeby KO wygrała wybory.
Dzięki wyborcom, którzy na tę właśnie koalicję zagłosują.
Bo alternatywą jest definitywne zniszczenie Polski przez pisią szajkę.
Tak więc, ALBO - ALBO.
PS. Też żałuję, ze się nie spotkaliśmy, jednak trudno byłoby mi odrywać Ciebie od rodzinnych uroczystości. Spróbuj więc napisać do mnie z jakiegoś innego adresu. Yahoo przyjmuje dowolne domeny. A jeśli się nie uda, to po wygranych wyborach zorganizujemy duże spotkanie "klubu demokratów". Pozdrawiam
Od nas tzn od kogo? Ile osób czyta GW, Onet.pl, Gazeta.pl, czasopisma Agory? Ile osób ogląda TVN24? Zbierze się ca 6 000 000. Gdyby była jedna lista wybór byłby prosty: PIS z Konfederacją i reszta głosująca za Polską w Europie i za demokracją.
W tych wyliczeniach konsolidacja partii jest niepodważalnie skuteczna. Jeśli jej nie ma, to drżymy o wynik.
Ta polityczna korupcja jest. Nie ma jednej listy opozycji
czyli juz wszyscy liczymy mandaty, subwencje, przewage na d przeciwnikiem i szanse
a jak juz wygramy, to bedziemy myslec co z tym zrobic
stalismy sie pisdzielcami, wladza dla wladzy a nie jako srodek co celu
celem jest wygrana z pisem, kuzwa
potem mozna juz nic nie robic bo cel zrealizowany
ja pie...
potem bedziemy na lasce wygranych, zastanawiajac sie co oni zrobia, ale za pozno bedzie na pytania, bo beda juz u wladzy
i tak pis wygral, bo spisil wszystkich
Kto zepchnął trzecią nogę pod próg?
Widzę dwóch największych winowajców. To Hołownia i Kosiniak. Obrazili się na resztę opozycji.
TD przyjęła na listy Petru, więc wierzę, że jeden z najlepszych ludzi w polityce nie dał się nabrać i oni chyba chcą żyć w demokratycznym kraju w Europie i w UE. Gdyby była jedna lista nikt nie miał by problemu. Z jednej strony wrogowie Europy i demokracji z drugiej Polska. Stwierdzam, że politycy opozycji są totalnie niezdyscyplinowani. Obrazowo to wygląda tak. Płyną statkiem ale nie wykonują rozkazów kapitana (Donalda Tuska). Muszą się rozbić. Szykują sobie i nam dramat.
Ministrant jest sabotażystą, jemu zależy aby ten statek się rozbił. Pitoli dookoła jaki to Kaczyński zły ale wszystkie jego działania są na korzyść Pisu. Trzeba być naiwnym jak Tygrysek żeby tego nie widzieć.
moze wystarczylby jeden mandat na kazda partie polityczna, skoro wodz ma o wszstkim decydowac
potem nie bedzie musial slac smsow jak maja glosowac, bo bedzie tylko on sam jeden, a my placic za przyciskanie przyciskow na telefon
Tygrysek nie jest naiwny, tylko wygłodniały. Jego koledzy z klatki mają dosyć przymierania głodem. Chcą się wreszcie nażrec przy państwowym stole.
PSL też chce wrócić do gry i pójdzie za pisem. W myśl zasady że zawsze wygrywa ich koalicjant
Prowincja chciała się odegrać nie dlatego, że Tusk, tylko dlatego, że zostali urobieni przez kościół i populistów.
Dramat sytuacji polega na tym, że opozycja demokratyczna obejmuje pewne jądro, czyli ludzi którzy zagłosowaliby też na jedną listę bez problemu. Już samo to jądro miałoby lepszą sytuację niż to, co teraz ALE z perspektywą efektu kuli śniegowej.
Teraz nie widać na horyzoncie żadnego game changera. Wyniki będą sobie dążyć do sytuacji, w której pis z zarzekającą się konfą maja większość. I nie Tusk jest tutaj winien. Tusk ma do wygrania wybory, a musi konkurować z małymi partiami o ten sam elektorat. Małe partie wymagają od Tuska samokastrowania, byle tylko nie uszkodził biednych, delikatnych i wrażliwych maluchów, którym się poparcie po prostu należy.
Tak wyborów nie da się wygrać z PiSem.
Czu ja dobrze zrozumiałam: Petru jednym z najlepszych w polityce? Skąd ten wniosek? Petru może jest ekspertem ale czy politykiem?
Amen...!
Petru jest bardzo dobrym ekonomistą, ale politykiem jest bardzo słabym.
Bo nie wszystkim taki kapitan - dyktator odpowiada.
Tusk zamiast konkurować z innymi partiami opozycyjnymi powinien zawalczyć o niezdecydowanych i głosujących na pis tylko z uwagi na kasę.
Nie da się konkurować z PiSem na kiełbasy wyborcze, bo PiS jest zdolny rozwalić każda skarbonkę w państwie, byle tylko nalać kolejnego kielicha suwerenowi!!
Ci, którzy głosują tylko za kasę są straceni.
Przecież Tusk właśnie to robi. Bardzo źle zresztą, że to robi, bo na rozdawanie kasy powinna rywalizować z PiS tylko lewica. PO ma być gwarantem rządów oszczędnych i rozsądnych.
Tragedia jest niestety gwarantowana, a samowolne wstawienie w imie karygodnego kolesiostwa Romana G. przez D. Tuska - przy zenujacej wrecz biernosci politykow PO/KO bojacych sie o swoje miejsca na listach (chlubny wyjatek to F. Sterczewski, ktory jako jesdyny mial odwage sie "zbiesic") - pewnosc tejze wyborczej tragedii dla PL tylko zwiekszylo.
Nie ma roznic? Jest MNOSTWO roznic miedzy KO, TD i lewica.
O Kaczyńskim piszesz?
W 2017 r. PIRS w Studiu Opinii zaproponował: "aby partie opozycyjne utworzyły koalicję „Europa”. Każda partia występowałaby ze swoim programem, ale wszystkie głosy wyborców szły by na konto koalicji."
NIKT z mainstreamu nie zachciał zauważyć najprostszego sposobu na odzyskanie kraju przez demokratów. Politycy, wiadomo, ale DZIENNIKARZE?
w punkt
Bo to nie jest przypadek czy głupota.
po pierwsze to PO nier chcialo jedenj listy!!!
Tak mówili w Paryżu ?
Pariżije
Malpa tanczaca paryzie tango usiluje zabawiac plotkami zaslyszanymi w "Russia Tody" , w "Kur.wizji" , u Belzebuba torunskiego , oraz plotkami ze spotkania siostr Karnowskich z "Gosciem niedzielnym" zaplatanym w sieci odrzeczy ...
Dziennikarze i publicyści mają w tym swoją "zasługę", ale kluczowa była postawa Hołowni i Zandberga, którzy jedną listę kategorycznie wykluczyli.
Czekam jeszcze na komentarze ekspertów, bo zawsze warto popatrzeć co w dyskusji forumowiczów się pojawi.
symulacje są poprawne. Tajemnicą są wyniki w 41 okręgach. Dlatego sondaż krajowy służy opisowi trendów. Sondaże w okręgach są właściwymi.
to naprawdę banalny mechanizm: sprawdź w wiki wyniki ostatnich kilku wyborów do Sejmu i porównaj procent głosów z procentem manatów.
To nie jest takie banalne, ponieważ w różnych okręgach głosy mają różną wagę, więc symulacje na poziomie kraju zakładające jednolitą frekwencję i rozkład głosu w każdym okręgu są bez sensu. Nawet przedstawiona tabela pokazuje, że w 2007 roku największą premię otrzymała druga partia, a nie pierwsza.
Dokładnie. Sam mechanizm tylko wydaje się jasny ale dokładnie ta sytuacja z 2007 pokazuje, że nie wszystko jest oczywiste.
Dodatkowo partie z najmniejszą liczbą głosów tracą punkty, a nie zyskują proporcjonalnie z tych, które znalazły się pod progiem.
Chyba system z 2001 był bardziej czytelny.
Dokładnie tak. Jeśli w okręgu jest 7 mandatów, to tylko 14 % poparcia w okręgu daje gwarancje mandatu w tym konkretnym okręgu. Jeśli wiele okręgów ma 9 mandatów, to gwarancje daje 11%. Stąd mniejsze partie nie zawsze biorą mandaty w każdym okręgu, choć mają 10% w skali kraju.
Algorytm Sainte Laguë ( wybory 2001) tez nie jest proporcjonalny, ale zapewnia mniejsza odchylke od proporcjonalnego niz d'Hondt.
Cały system to trzy filary: 1) próg ogólnopolski, który definiuje partie wchodzące do przeliczeń 2) przeliczenia W OKRĘGACH z ww partii 3) kalkulator d'Hondta.
Kiedyś własnoręcznie w Excelu stworzyłem taki kalkulator dla jednego z okręgów w wyborach samorządowych, kiedy jeszcze system elektroniczny nie działał sprawnie i na wynik trzeba było czekać ponad dobę, a po spisaniu wyniku "z drzwi komisji" można było je mieć już w nocy.
Premia dla zwycięzcy polega na tym, że przeliczenia robione są na podstawie różnic wyników pomiędzy partiami (właściwie ilorazów, czyli ile razy więcej ma jedna od drugiej), i ustawia się te różnice od góry. Co oznacza, że partia zwycięska wchodzi do tego rankingu częściej. Mały problem, jeśli różnice między kolejnymi partiami są podobne. Wielki, jeśli partia zwycięska ma duża przewagę nad kolejną w rankingu.
Czekam, może kiedyś ktoś pokaże krok po kroku, jak to się liczy. Wtedy będzie to już w 100% jasne, skąd premia dla zwycięzcy.
Nie musisz czekać, w wikipedii jest opisane krok po kroku, jak się przelicza głosy na mandaty według metody d'Hondta. Ale to, jest tylko jeden element układanki. Wielkość "premii dla zwycięzcy" zależy w ogromnej mierze od liczby mandatów w okręgu - im mniej, tym większa premia, bo i tym większa różnica między rozdaniem mandatów idealnie proporcjonalnym a faktycznym. Dlatego PiS, kiedy jeszcze miał dużą przewagę w sondażach, chciał zwiększyć liczbę okręgów, zmniejszając tym samym liczbę mandatów w okręgu (oczywiście oficjalnie w imię "przybliżenia kandydatów do wyborców").
Jeżeli dwie partie mają taki sam wynik (po podzieleniu), a został jeden mandat, dostaje go ta, która ma wyższy ogólny. NIE opłaca się głosować na partię 8-procentową, jeśli wyprzedzają ją partie 20-procentowe, głosy oddane na partię z wyższym poparciem mogą dać 2 mandaty, bo z 20 może się zrobić 25% i premia za to, że małe partie w ogóle nie wejdą.
jesli twoim celem jest aby partia na ktora glosuje miala jak najwiecej mandatow, to tak, tylko wtedy musisz gloswoac na tych na ktorych glosuje wiekszosc a nie na tych na ktorych chcialbys zaglosowac, gdyby nie cel maksymalizacji liczby zdobytych mandatow przez partie na ktora zaglosowales
a potem budzisz sie na plebani, choc marzy ci sie swieckie panstwo
Jeśli twoim celem NIE jest, aby partia, na którą głosujesz miała jak najwięcej mandatów, to co nim jest??
np. żeby Polska była takim krajem, żebym nie musiał rozważać emigracji? Taki cel minimum. Więc np. nie cieszyłoby mnie zdobycie przez partię, na którą głosuję, największej liczby głosów, jeśli drugi PiS z trzecią Konfederacją miałyby większość i tworzyły rząd.
Przykład:
Najbardziej ci się podoba partia, która ma niskie poparcie w społeczeństwie. Ale jest druga, tylko trochę wg ciebie gorsza, ale ciesząca się poparciem dającym szansę na zwycięstwo. A jeśli przegra, rządzić będzie trzecia, która jest bardzo złą opcją. Wtedy możesz się zastanowić i jednak poprzeć tę drugą zamiast tej pierwszej, bo pierwsza i tak nie wygra, a druga jest dużo lepszym wyborem od trzeciej.
starac sie wybrac do rzadzenia tych, ktorych wizja polski jest najblizsza mojej wizji
w przeciwienstwie do wybierania tych, ktorzy maja najwieksza szanse bycia wybranymi
Wnioskować mogę tylko z obecnego tekstu (prawda nie leży pośrodku).