Czeski teolog Tomáš Halik mawia o polskim katolicyzmie, że bywa niechrześcijański. Mamy teraz tego kolejne exemplum. Premier Mateusz Morawiecki powiedział o karze śmierci: „W tym względzie nie zgadza się z nauczaniem Kościoła".
Wolno każdemu mieć własne poglądy, lecz jeśli deklaruje się publicznie, i w polityce także, że jest się katolikiem, to warto postawić pytanie, o jaki katolicyzm chodzi. Myślę, że w przypadku premiera Morawieckiego jest to katolicyzm nie integralny, lecz polityczny. Taki, który traktuje Kościół jako siłę polityczną potrzebną przede wszystkim do uprawiania polityki. I wtedy wybiera się z jego nauczania to, co w danej chwili jest korzystne dla osiągnięcia celów politycznych – tutaj do sprawowania czy utrzymania władzy. Jako zwolennik kary śmierci określił się już przed laty Jarosław Kaczyński. Też mawiał, że ma inne zdanie niż Kościół.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To ja powiem. Bo ten "kościół" też się ze swoim nauczaniem nie zgadza. Bo mu ten "bóg" i ta "ewangelia" potrzebne dokładnie do tego, co pisiorom: uprawiania polityki, utrzymania władzy, bezkarności i dobrobytu.
To nie jest kościół niekatolicki, to nie jest kościół.
Pytanie, dlaczego papiestwo to toleruje. Pewnie dlatego, że wygodniej mu mieć w składzie polską strukturę polityczno-biznesową, niż spojrzeć prawdzie w oczy i ratować z kościoła w Polsce, co się jeszcze da.
Z tego grzechu, porzucenia resztki katolików w Polsce, Rzym się już nie oczyści. I tak oto paru gnojków w Polsce pogrzebie kościół, który ma dwa tysiące lat. Nawet zabawne.
Nie dajmy się nabrać na tę karę śmierci. A nagonka na imigrantów, LGBT - to lepsze? Bardziej katolickie? A ograniczanie praw kobiet? Rodziców? Coś mi mówi, że i tę karę śmierci polska hierarchia by (tanio) uświęciła. Gdyby prywatnie przepytać biskupów, założę się, że gruba większość byłaby za. Nie mówiąc o reszcie kleru.
Uwierzę w szczerość Tomasza Dostatniego dopiero wtedy, gdy dokona on apostazji. Gdy opuści on Kościół Katolicki i będzie prowadził swoje własne życie. Z Bogiem lub nie. Pozdrawiam.
No cóż, póki pozostaje częścią instytucji, ponosi za nią odpowiedzialność. Podpisuje się pod jej decyzjami, praktykami, winami. Wiem, walczy ze złem, które tam się dzieje, ale dzieciak to przecież nie jest, wie, że niczego zasadniczego w takiej instytucji nie zmieni.
Chciałbym wiedzieć, co go tam trzyma, co mu każe być częścią mechanizmu chroniącego pedofilów i organizującego pedofilię.
Nie chcę osądzać, ale jeśli to nie lęk przed wzięciem odpowiedzialności za siebie, czyli to, co każdy normalny człowiek musi, ani niechęć do porzucenia wygodnego, wygrzanego gniazdka, to co?
Ktoś wie? A może sam Autor zmierzy się z trudnymi pytaniami?
Tylko bez bujania w niebie, proszę. Na ziemi pozostać, proszę. Tu, gdzie my, kościół i jego ofiary. I gdzie żaden bóg jakoś się na ulicy nie pokazuje.
Pytanie, dlaczego papiestwo to toleruje.
Odpowiem: "nauczanie o zasadach moralnych" czy "ewangelizacja" to tylko przykrywka do działalności podstawowej Watykanu jaką jest zbieranie pieniędzy na utrzymanie poziomu życia bezżennych mężczyzn w sutannach na odpowiednio wysokim poziomie.
To jeszcze odpowiedz, dlaczego katolicy tolerują takie papiestwo.
Dostatni szczery czy nie, ale stwierdził oczywistą oczywistość, że Matołuszek jest załganym politykiem i równie załganym katolikiem.
Trochę Pinokio zaczyna się plątać w swoich kłamstwach i bardzo dobrze, przy okazji czepiania się księżej sutanny pociągnie KK w przepaść ze sobą, najdalej za 10 miesięcy.
"gruba większość" (biskupów)... ha ha celne :)))
Ciekawe. Zwykle nikt nie dostrzega takich niuansów.
Morawiecki nie ma moralności, honoru i... własnego zdania.
Niezupełnie się zgadzam. MOrawiecki ma swoje zdanie; przypadkowo zawsze zgodne z linią Partii i Pierwszego Sekretarza Kaczyńskiego, ale to tylko detal.
I rzekł Kaczyński do ucznia swojego - Tyś jest opoką i na tej opoce zbuduję Kościół swój. Na Bogu Kłamstwa oparty. Amen
Tak! Od czasów Konstantyna Pierwszego, Wielkim zwanego. Zalegalizował on, przecież, chrześcijaństwo i uczynił z niego religię państwową, a więc polityczną. Watykan też jest polityczny, bo jest państwem. Stolica Apostolska jest propagandową przystawką do tego państwa. Pzdr.
To nic odkrywczego. W zasadzie każda religia jest elementem polityki.
tak, jak wyprowadzi Polske z EU.
Czyżby? Można od biedy tej tezy bronić, powołując się na zacytowaną Encyklikę: jakaś nieśmiała rezerwa wobec kary śmierci jest tam wyczuwalna. Ale Katechizm? Przecież za czasów JP2 głosił on, co następuje: "Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi" (par. 2266).
Zmienił brzmienie tego paragrafu dopiero Franciszek w roku 2018 (!): "Wymierzanie kary śmierci, dokonywane przez prawowitą władzę, po sprawiedliwym procesie, przez długi czas było uważane za adekwatną do ciężaru odpowiedź na niektóre przestępstwa i dopuszczalny, choć krańcowy, środek ochrony dobra wspólnego. Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw. Co więcej, rozpowszechniło się nowe rozumienie sensu sankcji karnych stosowanych przez państwo. Ponadto, zostały wprowadzone skuteczniejsze systemy ograniczania wolności, które gwarantują należytą obronę obywateli, a jednocześnie w sposób definitywny nie odbierają skazańcowi możliwości odkupienia win. Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że «kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby», i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie".
Warto też może przypomnieć, że tortury zostały w Państwie Kościelnym zniesione później niż w Prusach Fryderyka Wielkiego. Krótko mówiąc: kościelny sprzeciw wobec kary śmierci to zjawisko bardzo świeżej daty. Pięć lat temu Morawiecki wcale nie musiałby usprawiedliwiać swojego odstępstwa od nauki społecznej kk, lecz mógłby się na nią powołać.
Wskazywanie Fryderyka II, współtwórcę militaryzmu i autorytaryzmu pruskiego, a potem niemieckiego, jako prekursora obrony praw człowieka, jest naprawdę pocieszne. To właśnie tacy jako on, czy jego koleżanka Katarzyna II (też wielka, według niektórych), pod etykietką władców oświeconych, wprowadzali zamordyzm, o którym władcy średniowieczni mogli tylko pomarzyć.
Przecież nie jest wskazany jako prekursor obrony praw człowieka, ale przeciwnie - chodzi o to, że Kościół był pod tym względem gorszy NAWET od Fryderyka.
To Stalin też był lepszy od Kościoła, bo konstytucja ZSRR była najbardziej demokratyczna na Świecie. Tyle, że on i Fryderyk byli kłamcami. Cóż z tego, że ustanowili takie prawo, skoro się mu nie podporządkowywali.
W USA pomimo tego, że większość stanowią protestanci, jakoś kara śmierci ma się dobrze. Nie wiem dlaczego chrześcijaństwo (nie tylko katolicyzm) miałoby być jakoś szczególnie wiązać się z brakiem kary śmierci. To jest raczej efekt światopoglądu humanistycznego, a nie chrześcijaństwa.
Przecież stoi jak wół: Wolacy...
Czyli jak staną się bardziej chrześcijańscy (vide protestanci w USA) to przywrócą w Polsce karę śmierci?