Propozycje kanclerza Olafa Scholza są wyważone i uwzględniają zróżnicowane stanowiska państw członkowskich w dotychczas toczony debatach. Powinny więc stać się przedmiotem poważnej refleksji.

W wygłoszonym 29 sierpnia br. przemówieniu na Uniwersytecie Karola w Pradze kanclerz RFN Olaf Scholz przedłożył szereg propozycji dotyczących reformy instytucji UE oraz zacieśnienia współpracy w dziedzinie polityki bezpieczeństwa. Nawiązują one do od lat toczonych debat dotyczących podniesienia efektywności lizbońskiej Unii Europejskiej. Przede wszystkim jednak biorą pod uwagę – z jednej strony – nowe wyzwanie, jakim jest agresja reżimu Putina na Ukrainę, z drugiej zaś strony - strategię rozszerzenia Unii, która pod wpływem tego wyzwania objęła również Ukrainę, Mołdawię i Gruzję: docelowo więc liczba państw członkowskich, wraz z państwami Bałkanów Zachodnich, może wzrosnąć do 36. Wbrew pojawiającym się w Polsce poglądom kanclerz Scholz nie „korzysta z okazji", aby przedłożyć propozycje, których podtekstem byłoby dążenia Niemiec do zdominowania Unii. Przedłożone propozycje są wyważone i uwzględniają zróżnicowane stanowiska państw członkowskich w dotychczas toczony debatach, zwłaszcza w ramach niedawno zakończonej Konferencji w sprawie przyszłości Europy. Wpisują się więc w realny scenariusz umocnienia efektywności UE. W obecnej sytuacji sprawia to, że powinny one stać się przedmiotem poważnej refleksji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Lepiej poczekać i wpierw zobaczyć, ile w tym Scholzowym gadaniu czczych obietnic (jak było do tej pory w kwestii broni dla Ukrainy). Tylko jeśli coś drgnie w niemieckim postępowaniu, to - oczywiście ! - potraktować propozycje Scholza poważnie.
    Piszę to z bólem, bo szczerze nie cierpię PiSu, ale - póki co - w kwestii broni dla Ukrainy wolę Błaszczaka od kanclerza.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1