Morze wyrzuciło też ciężarną kobietę, którą udało się odratować. Ciała drugiej ciężarnej oraz jednego mężczyzny, którzy także byli na łodzi, nie odnaleziono. Organizacja Aegean Boat Report, która zaalarmowała straż, twierdzi, że ta przybyła zbyt późno, by ratować rozbitków; straż zaprzecza oskarżeniom. Jej komendant Dimitris Tsinas oskarża za to ojca chłopca: „Nie zastaliśmy go płaczącego u boku dziecka – stwierdził. – Porzucił go. Gdyby to był mój syn, ja bym tam był”. Opinię Tsinasa podzieliła prokuratura, która błyskawicznie postawiła Nadirowi zarzuty, oskarżyła go o narażenie i porzucenie dziecka. Grozi mu 10 lat więzienia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
teraz już tylko wytłumacz Afgańczykom i Syryjczykom, że mają poddać swoje procesy migracyjne kontroli jakiegoś systemu, i szafa gra.
Chyba doskonale wiesz, że to my rozdajemy karty w tej grze. Jeśli tego nie rozumiesz, to dalsza rozmowa z tobą nie ma sensu. Zawsze możesz to co wyżej napisałem przeczytać jeszcze kilka razy. Aż zrozumiesz.
Da się zatrzymać - uwierz mi, jak na serio ludziom zacznie brakować żywności i wody, to tak zatrzymają napływ ludności że Himmler i Mengele by zapłakali nad losem uchodźców.
Uwierz mi, że nie. Ludzie migrowali w czasach starożytnych, nowożytnych, wczoraj i dzisiaj. I jutro też będą.
Tak, były wielkie migracje, które często (choć nie zawsze) kończyły się zniszczeniem cywilizacji atakowanych przez nowo przybyłych.
Ty kilka postów niżej upadek Rzymu uzależniłeś od migracji, więc nie ma chyba o czym rozmawiać. ;]
@aramba
Wszyscy by chcieli to ucywilizować: jak?
Jakieś nowe pomysły?
Jest taki system. Nazywa się system wizowy.
Ale migranci maja to gdzieś, bo uważają, że nie potrzeba im niczyjej zgody.
Właściwie tak. Obóz przejściowy, sprawdzenie delikwentów, zdalne szukanie pracy (to łatwiejsze niż kiedyś, a kiedyś też trzeba było sobie najpierw jakąś robotę załatwić) i wtedy proszę bardzo.. Jest mnóstwo profesji cierpiących na brak pracowników.
Najpierw, czyli dopóki USA, Rosja itd nie przestaną handlować bronią, to dajemy jednym ludziom tonąć w morzu, a tym którzy nie utonęli stawiamy zarzuty, że dali utonąć tym pierwszym?
A jak już przestaną handlować, to będziemy rozbitków wyciągać z wody?
Strzelasz we wlasciwa strone, ale nieprecyzyjnie.
Fakty sa takie, ze uchodzcy o ktorych pisze D. Warszawski, to ofiary amerykanskiej "wojny z terroryzmem", ktora wypowiedzial swiatu islamu prezydent USA G.W. Bush po ataku Al Kaidy na WTC i Pentagon w 2001 r.
USA sa militarnie zaangazowane od 19 lat w Afganistanie, od 16 w Iraku, od 9 w Syrii i Libii i of 7 w Jemenie. Skutkiem sa miliony muzulanskich ofiar i 52 mln muzulmanskich uchodzcow (wg. amerykanskiego Brown University).
Warto dodac, ze Al-Kaida to twor USA wymyslony 40 lat temu przez Jankesow do walki z ZSRR (obok talibow) w Afganistanie.
Handel bronia ma oczywisty zwiazek ze sprawa uchodzcow, ale kluczowa jest polityka i strategia polityczna panstw. Wiec go nie ciagne dorzucajac tylko, ze USA maja na swiecie 800 baz militarnych wiec to na potrzeby US Army pracuje potezny amerykanski kompleks militano-przemyslowy. I nie ma pelnych magazynow, gdyzw ostatnich 30 latach USA wywolly 13 wojen.
A Chiny czy Szwecja zadnej.
Podoba mi się, co napisałem, pan Warszawski (którego pseudonim kamufluje to, że jest naszym starszym bratem w wierze - broń Boże, bym miał coś przeciwko temu) żąda od Europy wpuszczania uchodźców z odległych stron świata (mniejsza o to, czy jest to żądanie usprawiedliwione). Równocześnie jednak jakoś nie rozpacza nad tym, że Izrael nie tylko takich uchodźców nie wpuszcza, ba, nie wpuszcza on nawet ludzi, których rodziny żyły w Izraelu od setek lat, a którzy zostali przez bojówki żydowskie czy regularne wojsko Izraela wygonieni z domów i zmuszeni do wyjazdu do Syrii czy Jordanii. Hipokryzja, oj, hipokryzja.
Tfu, podoba mi się, co napisałeś. To, co ja piszę, zazwyczaj mi się nie podoba. Dużo literówek i niezręczności stylistycznych.
No tak... na koniec zawsze pojawia się klasyczny, polski, heteroseksualny... antysemita.
Tak, fakty też są "antysemickie". Za samo rzucanie takich pomówień należy ci się dobry oklep. Nic holocaust nie nauczyl, że stawianie się wyżej od innych jako narodu wybranego dobrze się nie kończy? I wieczne pouczanie innych jak mają żyć jednocześnie stosując się do rad zupełnie przeciwnych.
Jedna uwaga: gdybyś miał nieco lepsze rozeznanie w realiach, wiedziałbyś, że pseudonim "Warszawski" niczego nie kamufluje, lecz - przeciwnie - raczej WSKAZUJE żydowskie pochodzenie pana Geberta. On się nie musi z niczym kryć i wcale tego nie robi.
Ja wiem, kto to jest Dawid Warszawski, i pewnie jakiś odsetek czytelników GW też wie, ale są tacy, co nie wiedzą. Nie sądzę, by Dawid Warszawski ukrywał swoją żydowskość, ale gdyby się podpisywał imieniem i nazwiskiem byłoby to znacznie bardziej oczywiste.
Twoje przytyki cieszą mnie. Dziękuję. Pokazują one, że moja argumentacja jest tak trafna, że nie potrafisz znaleźć żadnych kontrargumentów i musisz uciekać się do erystyki.
Dlaczego masz sobie żałować?
Może być jeszcze stos, pal, topienie w studni, ścięcie, powieszenie, strzał w tył głowy itd...itp...
Marzenia są po to by je realizować!
Do boju dzielny Patrioto!
Na Kowno!!!
Nieszczęsny filologu, nazwisko redaktora nie jest żydowskie, bo też i jego nosicielem nie był Żydem.
Wydaje mi się, że Konstanty Gebert nie ukrywał nigdy swojego żydowskiego pochodzenia. Nazwisko brzmi z niemiecka, więc biorąc pod uwagę, gdzie żyjemy, zapewne z jidysz. Nie jestem specem od genealogii pana Geberta, ale domyślam się, że jeśli nawet do synagogi nie chodzi, to na granicy Izraela mógłby spokojnie poprosić o "prawo do powrotu".
Nie wiem, czy wiesz, ale Żydzi, podobnie jak nie Żydzi, mają także matki, choć zazwyczaj ich nazwisk nie noszą. Więc daj se spokój z nazwiskiem redaktora (nie, nie pochodzi z jidysz, znowu pudło).
Niegdysiejsi spece uważali, że kształt nosa jest bardziej niezawodnym kryterium niż nazwisko. Spróbuj to postudiować.
Ech... Nazwisko "Warszawski" jest o wiele BARDZIEJ żydowskie, niż nazwisko "Gebert", które mogłoby być chociażby niemieckie. Doczytaj, dlaczego tak jest.
Sugerujesz, że twoje przytyki pod adresem Izraela, ale kierowane do pana Warszawskiego, są w jakikolwiek sposób merytoryczne? Nie dyskutuję z nimi nie dlatego, że nie znajduję argumentów, tylko dlatego, że nie są warte podejmowania dyskusji. A w kontekście tego artykułu są zwykłą wycieczką osobistą, nie na temat.
Nie jest bardziej żydowskie. A Gebert - jak wyżej napisałem, zwróć uwagę - pewnie pochodzi raczej z jidysz, czyli dialektu języka niemieckiego, którym posługiwali się dawniej Żydzi w naszej części świata. Nie ucz mnie historii diaspory żydowskiej. Z wielu powodów temat ten uważam za bardzo interesujący i w miarę mi znany.
Felietony Dawida Warszawskiego czytam z wielkim zainteresowaniem. Ciekawie prezentują wizję diaspory na to, co się dzieje w Izraelu. Są o tyle ważne, że Dawid Warszawski, woli przemilczać różne przykre tematy, takie jak np. skąd się bierze problem palestyński. A trzeba by tu sięgnąć do Kazby, czy do wojny 1968 i aneksji Zachodniego Brzegu i administrowanej przez Jordańczyków części Jerozolimy. Widzimy więc różne obrazki rodzajowe, ale ani słowa nie ma o tym, jak to dzielni żydowscy młodzieńcy, których część przyszła do Palestyny z armią Andersa, mordowali palestyńskie kobiety i dzieci, wyrzucali ich z domów, każąc starcom wędrować dziesiątki kilometrów po pustyni do sąsiedniego państwa. Są oskarżenia o muzułmański terroryzm, podczas gdy to Menachem Begin był głównym terrorystą w tym obszarze świata. I na końcu Dawid Warszawski sadzi łzawe kawałki o złych Grekach, którzy dręczą biednych afgańskich uchodźców, podczas gdy w Libanie stoją wciąż nędzne baraki z dykty, w których mieszkają rdzenni Palestyńczycy wygnani przez Izraelitów. Podczas gdy izraelskie wojsko siłą rozdziela rodziny, wyrzucając z Izraela legalnych małżonków stosunkowo nielicznych Palestyńczyków, którym rząd Izraela raczył nadać obywatelstwo. Wstyd i hipokryzja!
Czyli, jeżeli dobrze zrozumiałem ten post, to wszyscy biedni powinni zostać tam, gdzie cierpią głód, prześladowania, itp.. Bylebyśmy my (względnie bogaci) mogli mieć "czyste" sumienie i komfort psychiczny?
Nie. Ten artykuł mówi, w nieco sarkastycznym tonie, że brak solidarności i odmowa pomocy skutkują takim sposobem myślenia
Źle zrozumiałeś.
Chodzi mi o to, że kolega felietonista gra prymitywnie na emocjach, pokazując fałszywe obrazy żyjących w nędzy Afgańczyków, którzy z narażeniem życia uciekają przed wojną, ponieważ nie stać ich na zorganizowanie legalnego przejazdu do Europy. A wstrętni Grecy zamiast im pomóc, gnębią ich. Ten obrazek to kompletna bzdura. Idiotyzm. Dawid Warszawski nieraz pisze kontrowersyjnie, ale czemu mnie zmusza do czytania tych kretynizmów tym razem?
Otóż to.I wściekle,bezmyślnie się rozmnażać bo przecież to jest kwintesencją życia,a jak się rozmnożą już na tyle że na każdego przypadnie 1 mtr.kwadratowy Ziemi to ruszą w pontonach aby zniszczyć żądając,a nie prosząc kraje które są"względnie bogate" i to już będzie koniec cywilizacji.To się już dzieje,wystarczy popatrzeć na namioty w centrum Paryża.
"pokazując fałszywe obrazy żyjących w nędzy Afgańczyków, którzy z narażeniem życia uciekają przed wojną, "
Tak się chwalisz znajomością Azji Środkowej... Może jednak za dużo o niej czytasz, a za mało tam bywasz? Jedź, zobacz na własne oczy, pogadaj... Kształcące, uwierz mi.
Tak czy inaczej, ani w Afganistanie, ani w sąsiednich bliższych i dalszych "-stanach" obraz ludzi żyjących w nędzy i marzących o wydostaniu się do lepszego świata nie ma w sobie nic "fałszywego". Tak jak nie ma fałszu w tym, że pół (ogromnej) rodziny składa się na bilet, żeby ktoś jeden mógł spróbować się wyrwać z tej nędzy i potem - kiedyś, być może, jak mu się uda - ściągnąć innych do siebie. To właśnie taki obraz jest na porządku dziennym, a nie - jak twierdzisz - wizja, w której przebogaci Afgańczycy wyjeżdżają do Europy, chyba z nudów, bo przecież na miejscu żyją jak pączki w maśle.
Po pierwsze, nie żyją jak począki w maśle. W PRL nawet partyjni towarzysze mający dostęp do sklepu z zasłoniętymi firankami musieli zadowalać się dość przaśną rzeczywistością.
Po drugie, kompletnie nie wiesz, o czym piszesz. Koszty życia w krajach Azji Środkowej są z naszego punktu widzenia bardzo niskie. Można w miarę poprawnie funkcjonować (jak na dany kraj, oczywiście, że to oznacza zupełnie coś innego w Europie Zachodniej), nie cierpiąc głodu, za dolara czy dwa dziennie. I to dobrze, bo dochody ludzi też są na ogół bardzo niskie. Nawet największa rodzina biedaka nie udźwignęłaby kosztów podróży do Europy. Dlatego jest to sposób, z którego korzysta bogatsza część społeczeństwa. Być może jakiś biedak czasem dostaje się do granic Europy, ale to są pewnie promile tłumu napierającego na granice UE.
Po trzecie, sam sobie tam jedź. Wypisujesz farmazony, po których widać, że sytuację znasz tylko z jakichś łzawych bajeczek. Ja byłem, widziałem, na razie się nie wybieram, bo po amerykańskich wojenkach sytuacja w regionie stała się mega-niestabilna. Poza tym mamy pandemię.
to jest sarkazm
"Ja byłem, widziałem"
Mhm. Sure. A ja nie. Co ty wiesz...
"po amerykańskich wojenkach sytuacja w regionie stała się mega-niestabilna"
Sądząc po tym tekście, nie byłeś tam całe wieki, więc ten, tego... Śmiem twierdzić, że mam świeższe doświadczenia.
A pisząc o "poprawnym funkcjonowaniu" za dolara-dwa, mylisz Azję Środkową z Południową. Rozumiem, że jakiś pamirski pasterz za tyle wyżyje, ale on przez 1/3 roku siedzi ze stadem w górach i nie jestem pewien, czy "poprawne funkcjonowanie" w ogóle go dotyczy.
Nie wiem, gdzie tam byłeś. Iran, Pakistan, Afganistan, Indie - o oczywiście spora część Azji Południowo-Wschodniej - to oczywiście tanie kraje. W dawnych republikach postsowieckich jest drożej, ale i tak sporo taniej niż w Polsce. W krajach tych można wydawać dowolną liczbę pieniędzy, nawet i 100 dolarów na dzień, ale to już oznacza raczej mieszkanie w luksusowych hotelach dla Białasów i stołowanie się w restauracjach dla bogaczy. Miejscowi żyją za grosze. To prawda, że nie byłem w tej części Azji od dość dawna ze względu na jankieskie wojenki, ale przemierzałem ją z plecakiem, miejscowymi tanimi autobusami, pociągami najniższej klasy i stołowałem się w przydrożnych garkuchniach. Wydaje mi się, że wiem, co mówię. I dlatego właśnie nie dam sobie wcisnąć kitu o biedakach jadących do Turcji. Każdy wie, ile to kosztuje, nawet na tym portalu, pamiętam, były na ten temat reportaże, więc potwierdzam: Warszawski wypisuje głupoty,
Otóż nie. Nie ma dla „połowy tej liczby” ani pracy, ani mieszkań. Brak ich już dla tubylców. Nie ma gleby społecznej ani ekonomicznej. Ten oczywisty fakt widać gołym okiem.
Migracje zawsze stanowiły wielki problem, zawsze stanowiły dramat dla migrantów i dla tubylców, zawsze miały dalekosiężne skutki w wielu pokoleniach. Liryczne gadu-gadu tego nie zmieni. Nie warto takich tekstów pisać, nie warto ich czytać.
Ilu barbarzyńców był w stanie przyjąć Rzym, zanim rozpadł się od środka ? Ilu Hiszpanów, Anglików, Niemców itd. była w stanie przyjąć Ameryka ?
Od kiedy Rzym się rozpadł, bo barbarzyńców przyjmował??
:D :D
Nie ma co -świat wygodnie sobie tłumaczysz.
Po prostu jest moment, w którym ludność napływowa nie asymiluje się, lecz wypiera ludność miejscową. Nie mam ochoty skończyć w rezerwacie albo sześć stóp pod ziemią, pomimo tego że pewne przemiany mogą zająć jeszcze wiele lat.
A w Turcji były dla tych 4 milionów? Czyli jak jest problem, stłuczmy termometr?
On nie twierdzi, że rozpadł się *przez* barbarzyńców. Staraj się rozumieć, co czytasz.
Nawet jest mi trochę ciebie żal.
A mi Ciebie. To dobrze, mamy szansę na związek. Związki powinny być symetryczne. :)
Liczby wyssane z brudnego palucha ksenofoba.