W niedzielę prezydent Andrzej Duda świętował Dzień Żołnierzy Wyklętych. Ta militarna formacja jest największym prezentem, jaki prezydent Komorowski dał PiS-owi. Prezent został przyjęty, a jego wartość zwielokrotniona. Prezes wiedział, że musi mieć „swoich ludzi” w historii, bo przecież żołnierze AK i inni powstańcy należeli do PO. A PiS bez martyrologii i historycznych herosów nie byłby pełnym bytem politycznym.
I oto są! Dawniej nieznani i podejrzani, dziś – dzielni jak rycerze spod Grunwaldu, nieskazitelni jak Maryja, przywróceni w chwale Polsce PiS. Do tego ulubieńcy kiboli, nacjonalistów i częstochowskich paulinów. W niedzielę świętowano więc na całego, obnosząc się z narzędziami zbrodni (karabiny, bagnety), a twarz prezydenta Dudy promieniała to dumą, to zachwytem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"Żołnierze wyklęci" (co za idiotyczna nazwa) to ludzkie dramaty i tragedie, ale z punktu widzenia pożytku, a nawet sensu istnienia - nie do obrony.
Ty chłopie się ciesz, że taka klępa po chałupie ci się nie kręci.
spoko, nie jestem chłopem
Ona jest przykładnym wykładnikiem
prania mózgu przez kościół katolicki
i sprowadzenia jej do statusu niczego
nie znaczącej kury domowej, robotnicy.
Podziw swój wyrazić pragnę, bo komentarz na to w pełni zasługuje.
*Choćby była "wewnętrznie" najprzyzwoitszym człowiekiem i najbardziej "cierpiącą" kobietą w Polsce, to nie ma znaczenia. *
Nie jest. Można było tak przypuszczać, nim sie odezwała. Zrobiła to i rozwiała wątpliwości - wspomnij scenkę z KFC.
I ze Stanów, gdzie po wyjściu z samochodu robiła taneczne podrygi, kierując je ku protestującym :)
Dlatego lud boży na Biedronia głosu nie odda.
Bo co innego robić sobie skrobankę po kryjomu, a co innego o tym głośno mówić.
Tu kościół ustala reguły.
Dudowa jeszcze przed poprzednią kampanią chciała separacji od Dudusia, bo nie mogła go znieść.
Może i oni mają takie same poglądy (co zresztą potwierdza wypowiedź w KFC), ale tak zacietrzewiona jak Duduś to ona nie jest (co zresztą potwierdza ciągnięcie za rękaw, gdy Duduś zaczął odlatywać podczas przemówienia w szkole). Bo z takim fanatykiem nie da się wytrzymać.
Ale (jak dalej biegnie plotka) ugłaskali Dudową, żeby jeszcze została przy Dudusiu przez całą kadencję. Zgodziła się, ale pod warunkiem, że nie będzie musiała się wypowiadać, obowiązki zostaną ograniczone do minimum, a oprócz tego coś z tego będzie miała. Trzeba jej było zapłacić. No ale oczywiście nie swoimi, tylko państwowymi. I w ten sposób powstał pomysł płacenia pierwszej damie.
Ale teraz zbliżają się kolejne wybory prezydenckie i konieczne jest rozwiązanie awaryjne. A nuż Dudowa zechce rozwodu na całego, rzuci talerzami, wyjdzie i tyle ją widzieli? Później gdzieś wypłynie w plotku... W końcu Duduś może ją bardzo zdenerwować, bo on to po prostu robi nieświadomie, papla co mu ślina na język przyniesie.
Więc wymyślili, że dadzą mu Gryzeldę. Prezentowała się dobrze, ładnie wygląda i coś tam umiała się odszczeknąć. A tylko tyle było potrzeba. Miała pilnować partyjnej linii i tego, żeby Duduś się nie błaźnił. Kaczyński - sam prawnik - wierzy prawnikom. W końcu muszą trzymać język za zębami (czytaj: kłamać tak, żeby to wyglądało zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości).
To by idealnie wyglądało - Duduś w przyszłej kadencji zamiast z pierwszą damą, leciałby na wizyty zagraniczne z szefową swojej kampanii. I czy ktoś by się do tego przyczepił? Już reżimowa TV odpowiednio by to wyjaśniła - że taka mądra ta Gryzelda, że stanowi istotny składnik polskiej delegacji, że taka ładna. Podbiła urodą wszystkich wrogów z UE... Ale nic z tego...
Niestety, jak wiadomo, z tą panią to była całkowita wpadka, bo powiedzieć nic nie umie odpowiednio (jej wypowiedzi to lapsusy na poziomie Dudusia, więc dorównała do jego poziomu - choćby ta wypowiedź o wolności słowa, którą w zasadzie można zawiesić jak panu prezesowi się tak zachce, bo prezes to państwo, a państwo to prezes).
No i gryzie, więc uzyskała swój przydomek Gryzelda i ten przydomek będzie się za nią ciągnął do końca.
Ta moja pisowska plotkara wytwarza (bo to są psychiatryczne zaburzenia wytwórcze) zupełnie niestworzone rzeczy na Tuska (że też starszej kobicie nikt nie pomoże przez tyle lat, niby jest niegroźna w swoich bajaniach, ale lepiej by się poczuła, a patrzę tylko jak ksiądz na niej żeruje - a to posprzątać w kościele, a to przystroić i kobita robi, bo ma mózg zdrenowany), ale... jak już w prostym ludzie takie rzeczy o Dudusiu się mówi, to jest bardzo bardzo źle...
Dobrze ujęte , też mam takich znajomych niestety.Niestety, bo niektorzy są nawet sympatyczni ale mózgi mają wyprane i przyjemność spotkań kończy się w momencie gdy zaczynają objaśniać rzeczywistość , tą ich rzeczywistość.Często popadam w skrajne zdziwienie co też ci ludzie ,,zaczwarzają,,i jakie salta myślowe uprawiają.Po prostu...dziwię się że moźna tak ,,zidiocieć,,Ale ok, wszyscy chyba takich znamy.Nie zgadzam się co do twierdzenia że Kaczyński to prawnik.Jakiś tam archaiczny dyplom niby ma, pracy w zawodzie to się nie odważył podjąć.Wiedza z czasów słusznie minionych.Więc ten prawnik to chyba nadinterpretacja, tym bardziej że maturę ma ,,lipną,,bo wymuszoną przez kuratora.Czyli taki z niego prawnik jak ze mnie astrofizyk(zaznaczam że nie mam nic przeciw astrofizykom, ciekawy zawód mają).
Kaczyńskiemu wykształcenie prawnicze (stąd też jest prawnikiem) posłużyło tylko do tego, aby zrozumieć środki i sposoby naginania (falandyzacji) prawa oraz do zdemoralizowania się. Stąd też wiedział, co potrafią prawnicy i dlaczego warto z nimi trzymać i właśnie ich puszczać na stanowiska.
PS. Tamta babcia konfabuluje na temat dudowej i gryzeldy, ale to nie tak, że nie ma racji. W sumie konfabuluje bardzo trafnie. Ale też uzupełnia to tym, że prezes wie, co robi, ma wyższą rację w tym, że tak się dzieje, jak się dzieje. A w ogóle żadnego ugryzienia przecież nie było, to wroga propaganda.
"Dudowa jeszcze przed poprzednią kampanią chciała separacji od Dudusia, bo nie mogła go znieść. "
Ja to rozumiem. Zwłaszcza jeśli faktycznie już wtedy pukał Jolkę Rosiek.
"uzyskała swój przydomek Gryzelda "
Wolę Kąsuela.
Każdy wierzy w to co chce wierzyć. A wiara nie podlega dyskusji podobnie jak gusta. Bardziej istotne z praktycznego punktu widzenia są następstwa tej wiary. A skutek wiary w Pana Prezesa jest taki ; nikt z nami gadać nie ma ochoty bo niema o czym. Bo jak poważnie traktować jegomościa który własne fanaberie bierze za rzeczywistość. A jak kogoś w posły wyśle to człek taki bąki w salonie puszcza to nawet bywa zabawne ale śmierdzi. Dlatego jako państwo dorobiliśmy się opini dziury w moście ignorować można ale jest ryzyko złamania nogi. Zatem kiedyś dziurę taką należy bąź załatać lub wybudować nowy most interesujące jest ,która z tych obcji jest bardziej atrakcyjna dla Pana Prezesa.
Ja też. Jest boska!
Kolega Zbysia czy te do niczego służby.
Poprawnie to jest Consuela
No nie może być... Po polsku jednak lepsze będzie Kąsuela. Przemyśl to jeszcze.
Nie rozumiem tylko dlaczego jej córka wyjechała do multikulturowego kraju, skoro mogła być kukłą na świeczniku?