Miało miejsce w kampanii prezydenckiej zdarzenie znaczące. Kandydat na prezydenta przyznał, że nie wie, jaki ma pogląd. Następnie zapytał kilkadziesiąt osób o zdanie i uzyskawszy je – zyskał pogląd, który ogłosił z dumą publicznie!
Chodzi oczywiście o słynną sprawę tabletek "dzień po”, o którą zapytany Szymon Hołownia zadumał się, by następnie wyznać, że zbyt mało o tym słyszał, aby wyrobić sobie pogląd. W odpowiedzi napisało do niego kilkadziesiąt kobiet, dzieląc się swoimi przemyśleniami na temat antykoncepcji awaryjnej. Kandydat Hołownia wyraźnie tym usatysfakcjonowany dość szybko ogłosił, że ma już własne zdanie. Teraz jest pewien, że podpisałby ustawę dopuszczającą pigułkę "dzień po" pozwalającą dorosłym osobom w pełni władz umysłowych nabyć bez recepty środek antykoncepcyjny.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"nie będę notariuszem"
Wyraziste i dobitne? I co z tego?
Ponad 50% uwierzyło, a okazał się łajzą.
Dokładnie, przyznać, że się czegoś nie wie, jest oznaką odwagi i dojrzałości emocjonalnej, czego jak widać nie rozumie zarówno p. Michalik, jak i większość komentujących na tym forum.
Między innymi właśnie przez niedostatek tej drugiej cechy.
Żeby żądać kompetencji od kandydata na polityka należy samemu je posiadać.
Należy posiadać kompetencje polityka, żeby ich żądać od polityka? Może warto jak się komentuje myśleć logicznie i wyrażać się precyzyjnie
Może jest idealistą? Zdarza się.
Jesli sie nie myle,to ostatni idealista splonal na stosie.
A jakie mianowicie ideały prezentuje? Bo na razie to na nic nie ma poglądu, nie wie, nie zna się, zarobiony jest.
Idealna tabula rasa? Nie wiem, zgaduję...
Jak już pislam - moim zdaniem jego zaistnienie jako kandydata jest wyłącznie wynikiem gry taktycznej. Wprowadzenie świętoszkowatej kandydata w celu przekierowania rozmodlonych wyborców z Dudy na niego, a potem skierowanie ich głosów na kontrkandydata Dudy. Jeśli to faktycznie taktyczne zagranie to genialne jest ono.
*świetoszkowatego
Czyli czym się różni od obecnej tabuli rasy?
Hołownia to produkt spindoktorów PiS grających na takie rozbicie opozycji, żeby Adrian dostał te 50% + 1 głos w I turze.
Bzdura. O *rozbijaniu* opozycji można mowić przy wyborach parlamentarnych, w których króluje d’Hondt, nie w przypadku wyborów prezydenckich.
Nie produkt pisu, a opozycji właśnie.
I co z tego wynika, że Ty nie rozumiesz? Twoje rozumienie albo nierozumienie to jakieś kryterium poznawcze lub etyczne?
Celna diagnoza.
To by znaczyło, że kandydat na wstępie informuje, że jest ignorantem lub idiotą.
Wyrobienie poglądu na wiele kwestii społecznych lub budzących kontrowersje wymaga wiedzy eksperckiej. Czy szkoła podstawowa powinna być jednoetapowa czy dwuetapowa (z gimnazjami)? Wybór był polityczny: PiS chce likwidacji gimnazjów, jestem przeciw PiS, jestem przeciw likwidacji gimnazjów. A co wiem o edukacji młodzieży? O dynamice społeczności dziecięco-młodzieżowej? Jaki jest docelowe kompendium wiedzy i umiejętności absolwenta szkoły? Nie wiem. Przeczytam parę grubych książek, porozmawiam z kilkoma ekspertami, może się dowiem.
Jaki jest optymalny sposób spożytkowania publicznych środków na pomoc społeczną? Nie cierpię PiS, wiec stwierdzam: dowolny, byle nie 500+. A jakaś analiza porównawcza wybranych 10 państw europejskich? Jakie pozytywne i negatywne były i są skutki niemieckiego Kindergeld i holenderskiego Kinderbijslag? Jakie sposoby dystrybucji i koszty techniczne? Na razie nie wiem.
Przyznanie się do niewiedzy jest, po pierwsze, aktem cywilnej odwagi, po drugie - daje szansę na uzyskanie tej wiedzy. Pewność, że ma się na wszystko gotową odpowiedź, skazuje na tkwienie w głupocie.
Ale od ciebie nikt nie wymaga wiedzy nt gimnazjów i skuteczności pomocy społecznej. Natomiast od kandydata na prezydenta można by czegoś takiego oczekiwać. Tym się różnicie. Po co komu prezydent, który na wstępie mówi "Nie mam pojęcia o niczym"? Poza tym ja nie chcę, żeby prezydent znał się na teorii strun, tylko na 10-20 kwestiach, które w debacie politycznej młóci się od circa 30 lat. I antykoncepcja jest jednym z nich.
Na czym się zna Hołownia? Bo jeśli aktywny katolik nie zna się na sprawach które są dla katolików obsesja to już nie wiem na czym się zna. Moim zdaniem to udawanie
"Wyrobienie poglądu na wiele kwestii społecznych lub budzących kontrowersje wymaga wiedzy eksperckiej."
Na tabletkę dzień po?????
Nie od dziś wiadomo, że gej to najlepszy przyjaciel kobiety.
A co, przeszkadza ci to?
Owszem, być może, ale tylko świecki gej.
Biedroń nie jest wiarygodny.
Biedron jest malo wiarygodny , poniewaz NIEZLOMNIE pokazal ze POTRAFI niedotrzymywac , wielokrotnie powtorzonych - DOBROWOLNIE i PUBLICZNIE zlozonych przez niego deklaracji i zobowiazan .
Chyba nie tyle za postawę, co za (ostatecznie słuszną) decyzję. Bo za "nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem" to go chyba nie chwalili... Ale pani argumenty rozumiem i zgadzam się z nimi. Po co ktoś taki?
To samo sobie pomyślałam. Teraz czekać tylko na zorganizowaną akcję oszołomów i popłyną do Hołowni już nie dziesiątki, ale tysiące listów z wyjaśnieniem, ze pigułka dzień pinto samo zło. I co wtedy? Stwierdzi Hołownia, ze w takim razie jednak by nie podpisał. Komedia...
Ale to przecież niemożliwe. Bo w kwestii złagodzenia ustawy antyaborcyjnej aż tak spolegliwy nie był. Tu zachował swoje zdanie, choć zrobił wszystko, żeby go wprost nie wypowiedzieć. Hołownia wie, że ludzie mają różne opinie i wypowiedzenie każdej oznacza zantagonizowanie tych, którzy się nie zgadzają. Ale dorośli politycy wiedzą, że wyborcy muszą mieć jakiś powód, żeby w ogóle pomyśleć o zagłosowaniu. Tego, kto nie pokaże atrakcyjnego core swoich przekonań, pogonią.
Jest pewna możliwość alternatywna. Można być partią (czy kandydatem) "jednej kwestii". Wszystko inne, też ElleOne, "zrobię, co chcecie", ale ta jedna, jednoznaczna, musi być super atrakcyjna. Pewnie tak kombinuje. Ala na razie idzie kiepsko, bo trudno zgadnąć, co to jest. Antypartyjność? To już Kukiz wyświechtał do imentu. No dobra, chodzi o "łączenie Polaków", "dogadywanie się" itp. (nawet trudno mi przywołać jego formułki).
Podobno czasem takie coś wychodzi, ale z takim garbem, jaki ma, marne szanse.
ten Pan jest po prostu rezerwowym kandydatem Episkopatu.
Najważniejszy jego punkt programu to KONKORDAT, "wypowiedzenie konkordatu to skrajne szeleństwo"... taki kandydat może być, niech nawet wszystkie grzechy kościoła napiętnuje z Pałacu Prezydenckiego byleby kurka z kasą nie zakręcił.
To jest priorytet episkopatu.
Nie całkiem masz rację.
Nie znalazłem dowodu, że wypełnia polecenia episkopatu. Może tak nie być.
A tym, co czarnych najbardziej przeraża, to że jakaś rozsądna władza zmusi ich do przestrzegania konkordatu.