Henryka Bochniarz: Przedsiębiorcy są zróżnicowaną grupą. Jedni popierają rząd, inni głosują na opozycję. Mały i średni biznes sympatyzuje z PiS-em, duże korporacje i ich menedżerowie raczej z Koalicją Europejską.
– I taka sytuacja trwa od lat. Nie widać procesu rośnięcia firm. Zwłaszcza przedsiębiorcy w małych miejscowościach nie chcą przekroczyć granicy bezpieczeństwa. Doświadczenie podpowiada im, że lepiej się nie wyróżniać. Za dużo nie inwestują. Mali przedsiębiorcy tkwią w swych poglądach na wiele rzeczy, przyzwyczajeni są do swego statusu, sposobu robienia interesów i nie są sfrustrowani. W ostatnim czasie inwestycje wprawdzie drgnęły, ale to głównie zasługa średnich i dużych przedsiębiorstw, a przede wszystkim sektora publicznego.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A łaska pańska na pstrym koniu jeździ, o czym każdy rozsądny człowiek wie - w temacie prób upaństwawiania polskiej gospodarki przez mafię PiS z jednym oligarchą, Kaczyńskim na czele.
Te innowacyjne, zazwyczaj informatyczne radzą sobie, rozwijają się ale pracują głównie dla klientow zagranicznych a jakakolwiek zmiana na gorsze otoczenia biznesowego spowoduje, ze z łatwością przeprowadzą się za granicę.
Problemem polskich przedsiębiorców i ich rozwoju jest niestety to, że rząd i większość nie jest innowacyjna w swoich działaniach a raczej swoją inspirację czerpie z XIX wieku.
Perspektywa dla przedsiębiorców jest smutna.
Praca po godzinach, stres, niestabilny system prawny, konieczność dostosowywania się do władzy, brak czasu na innowacje, niemożność znalezienia sukcesorów...
A jeżeli już jakiś przedsiębiorca jest fachowcem, to wyjeżdżając do pracy za granicą zarobi na etacie nie mniej, za to bez stresu, ryzyka i niepewności, poświęcając na pracę 8 godzin dziennie a gdy popracuje dłużej to dostanie nawet emeryturę a nie jałmużnę jaką po kilkudziesięciu latach płacenia do ZUS (na tą chwilę ponad 1300 zł.mies) otrzyma od państwa (niewiele ponad 1 tys. zł)
Przez kilkadziesiąt ostatnich lat żaden rząd nie postawił na innowacyjność Polaków a szczególnie przedsiębiorców.
W tej chwili obawiam się, że jest już za późno.
Narodowo-socjalistyczne rządy nigdy nie sprzyjały innowacyjności, zakładały raczej marsz równym rytmem w takt orkiestry dętej ku uciesze zgromadzonej na państwowych trybunach ministerialnej gawiedzi.
Póki jest jeszcze koniunktura napędzana przez wymęczonych przedsiębiorców i strumień pieniądza z przykręconego systemu podatkowego można sobie grać. Ale z czasem pozbawione innowacji firmy, bazujące na taniej pracy , przemęczeniu i braku perspektyw na równowagę w życiu i zaciskającym się-przez poszukujących dalszego fianansowania bańki mydlanych fanaberii - rządu nastąpi zubożenie sektora, którym kiedyś mogliśmy się szczycić.
Ale czegoż możemy się spodziewać po stawiającym na piedestale węgiel rządzie, zapatrzony we własną ideęfix w postaci elektrycznego samochodu, w kraju w którym najwyższym osiągnięciem rodzimej motoryzacji była sędziwa Syrena.
Bardziej adekwatnym, odzwierciedlającym kierunek rozwoju współczesnej RP byłby samochód napędzany polskim węglem...
Innym problemem jest fakt, że najczęściej tacy właśnie przedsiębiorcy nie widzą nic zdrożnego w działaniach władzy, chociaż patrząc z innej perspektywy trudno jest ocenić jednoznacznie, czy taką władzę popierają.
Może stosują tę samą zasadę działania, bez względu na to, kto w danym momencie władzę sprawuje. Byleby ich biznes "się kręcił", a oni mieli kasę na życie.
Możliwe, że słuszny jest wniosek pani Bochniarz, że głęboki kryzys pomógłby zrewidować takim przedsiębiorcom ich widzenie świata, jednak lepszym pomysłem jest próba ich uświadomienia i zmiana przepisów na bardziej przyjazne i pozwalające dostrzec pozytywy w rozwoju i inwestowaniu.
Widać też wyraźnie, że podstawą do zmiany mentalności i sposobu myślenia o teraźniejszości i przyszłości jest jednak właściwa EDUKACJA, i to już od najmłodszych lat.