Wiaczesław Mołotow powiedział, że największą wadą demokracji jest to, iż nie można przewidzieć wyników wyborów. Święta prawda. To motto powinni nad swoimi biurkami powiesić wszyscy specjaliści od prognoz zarówno politycznych, jak i gospodarczych. Przewidywania być może się sprawdzą, a być może nie.
Ulubioną metodą prognostów jest ekstrapolacja, czyli prognozowanie przyszłości na podstawie danych z przeszłości. Profesor Łukasz Turski zauważył kiedyś żartem, że przecież nie potrafimy nawet przewidywać przeszłości, a co dopiero przyszłości. W prognozach gospodarczych ekstrapolacja, o ile jest prawidłowo przeprowadzona, daje niezłe wyniki w krótkim okresie. W dłuższym pojawiają się zjawiska nowe, nieoczekiwane, popularnie zwane „czarnymi łabędziami”, które sprawiają, że trend, który ekstrapolujmy, zmienia kierunek i naszą prognozę możemy wyrzucić do kosza.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I tak chyba właśnie Czapiński prognozuje: wygrają wybory do Sejmu, a przegrają do Senatu i prezydenckie. Ja tez myśle, ze to byłoby najlepsze. Poniosą konsekwencje swojej bezmyślnej polityki gospodarczej i społecznej, a nie będą mogli dalej psuć państwa. I to będzie ich koniec.
A już wyniki wyborów, te to dopiero są przestrzelone, choć dla odmiany niekompletnie.
Z matematyki wynika, że szansa, że sondaż da dokładne wyniki, jest skrajnie niska. A już że kilka sondaży, uuu...
Mylisz sondaż z prognozą, to zupełnie co innego. Sondaż to odpowiedzi na pytanie ankietera, trudno to nawet porównywać z ruszeniem dudy z fotela i zagłosowaniem w wyborach, które będą za kilka miesięcy. A porządnej prognozy nie widziałem od 2010, a Ty?
Sondaże to nie to samo co prognozy.
Sondaż to sucha informacja: tyle i tyle deklaruje, że to i owo. Nie każda deklaracja jest prawdziwa
Prognoza to interpretacja tych danych wejściowych, często oparta o korelację historycznych danych sondażowych z rzeczywistymi historycznymi wynikami. Np. frekwencja jest zbliżona do liczby osób deklarujących, że na pewno, a nie raczej, pójdzie na wybory; CBOS przeszacowuje partie rządzące; PSL jest niedoszacowany, zwłaszcza w wyborach lokalnych, itp. itd.
No bo gdy dotyczy przeszłości, zwłaszcza nieodległej, przewidywanie robi się znacznie łatwiejsze.
Czapiński też szuka takich stałych, które sprawiają, że wszelka gra polityczna jest ustawiona, a wynik znany z góry. I całkiem nieźle je znajduje, ale nie są one aż takie ostateczne i przesądzające, jak mu się wydaje.
Czy naprawdę PiS ma przewagę? Tak to wygląda, ale na tyle udało im się wystraszyć wyborców, że precyzja sondaży tak zmalała, że nie pomogą dziesiątki milionów na badania i cały aparat państwa, żeby przewidzieć wyniki.
Pewnie PiS ma wystarczająco dużo środków i wystarczająco mało skrupułów, żeby unieważnić demokrację, jak komuniści po wojnie. Ale zawiązali sobie oczy, i mogą zrobić za mało, za mało zmanipulować, za mało oszukać, za słabo się okopać, żeby uniknąć nie tylko wyroku wyborców, ale i sprawiedliwości.
Strasznie chachmęcisz misiu.
A bo widzisz, do jednego trafi jedno, do drugiego co innego.
I tak podobno jestem ekstremista.
To tak nie działa. W totalitaryzmach ludzie umierają z głodu a rządy wciąż mają budżety.
suweren przeżre i zapomni
To są moje prognozy ;-)
O boooże, ty to chyba posiadłeś w gimnazjum jakąś kozę i ma tym zakończyłeś edukację.
I to niby ja chachmęcę?