– W Warszawie w marszu władzy połączonym z marszem narodowców przemaszerowało ok. 250 tys. ludzi. Było bezpiecznie i godnie – zapewnił nas szef MSWiA Joachim Brudziński. To prawda, nie doszło do wielkiej wojny miejskiej. Były incydenty: tzw. patrioci pokrzyczeli swoje, patrioci z zasłoniętymi twarzami odpalili race, poleciały butelki, kilka osób ucierpiało, kilkanaście osób zatrzymano, jakieś osoby są poszukiwane. Alejami Jerozolimskimi popłynęły flagi biało-czerwone, ale i te groźne ONR-owskie. Wznoszono okrzyki: „Wolność, wiara, nacjonalizm”, „Duma, duma, narodowa duma” czy „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. To, co wydaje mi się jednak równie niebezpiecznym sygnałem, który wybrzmiał z tego marszu – to kompletny brak flag unijnych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wczorajsza "wymiana opinii" z moim sąsiadem:
On (wskazując na mój balkon z dwiema flagami): "Ale ta niebieska to nie na miejscu w Święto Niepodległości"
Ja: "A nie widziałeś, jakie tło sobie do swojej gadki w tv wybrali twój premier i twój prezydent? Znów zaczęli lubić ten kolor obok biało-czerwonego"
On: "No coś ty"
Ja: "Jak te niebieskie zdejmiemy, to zbyt długo niepodlegli nie pozbędziemy. A swoją drogą: jak tam twój rosyjski?"
On: "Coraz lepiej. Ale po niemiecku nie mówię, taki uraz genetyczny".
Odwrót. Trzask drzwi. Kurtyna. ;)
Mam podobnego klienta goownozmiany, ale on to w żarty obraca i już od nich się dystansuje. Dobra zmiana.
Raczej "Pawlakowatość" powinieneś mieć na myśli. Kargul był zawsze otwartym postępowym przeciwieństwem Pawlaka-Ciemniaka.