Nie dajmy umrzeć mediom, ale nie zabijajmy też internetu. Prawa autorów muszą być zrównoważone z prawami użytkowników, a obowiązki platform internetowych nie mogą być większe niż obowiązki organizacji twórców i wydawców.

Michał Boni, były minister cyfryzacji w rządzie Donalda Tuska, jest europosłem, członkiem frakcji chadeckiej (Europejskiej Partii Ludowej EPP)

Odpowiadam na apel Sammy’ego Ketza, korespondenta wojennego AFP, do posłów Parlamentu Europejskiego pt. „Nie dajcie umrzeć mediom”.

Ketz pisze: „Parlament Europejski powinien zagłosować gremialnie za »prawami pokrewnymi« po to, aby przetrwała demokracja i jeden z jej najbardziej znaczących symboli: dziennikarstwo” I tłumaczy: „Trudno dłużej tolerować kłamstwa rozpowszechniane przez Google'a i Facebooka, że dyrektywa w sprawie »praw pokrewnych« zagroziłaby możliwości bezpłatnego dostępu do internetu. NIE. Swobodny dostęp do sieci przetrwa, gdyż giganci internetu, którzy dziś wykorzystują treści redakcyjne za darmo, mogą wynagradzać media bez obciążania konsumentów opłatami”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Prawa autorskie powinny być zrównane z prawami patentowymi. Stworzyłeś utwór to go opatentuj na rok , pięć lat, na ile zechcesz. To jest bez sensu, aby prawo autorskie chroniło jakiegoś szarpidruta przez 70 lat plus dwie wojny światowe, a wynalazek inżyniera wcale, jeżeli go nie opatentuje.
    @Paragtaf22
    Utwór artystyczny, czyli dzieło sztuki ma charakter ponadczasowy podczas gdy wynalazki technologiczne różnie - są nieliczne wiekopomne, ale na ogół dezaktualizują się w ciągu kilku lat. Patent na 25 lat nie ma racji bytu i tak zostałby przeważnie wcześniej ominięty. Natomiast dopóki ludzie chcą kupować jakieś dzieło (filmy, płyty czy książki), prawo powinno zapewniać autorowi możliwość czerpania z tego zysków. To czy akurat mówimy o "szarpidrucie" czy Pendereckim nie ma znaczenia, ważna jest jego sprzedawalność.
    już oceniałe(a)ś
    7
    5
    @Odstawiony
    A jak mi hydraulik naprawi ubikację, to powinien mieć prawo do czerpania z tego zysku tak długo jak ja chcę z niej korzystać?

    Celem istnienia praw autorskich miała być stymulacja kreatywności -- by opłacało się inwestować czas i twórczą energię w dzieła/dobra kultury. Tj. by umożliwić _zwrot_ z raz poczynionej inwestycji. Nie po to by zapewnić rentę do końca życia autorom i ich spadkobiercom.

    Niby dlaczego ktokolwiek ma zostawać rentierem, gdy się raz czy dwa wykazał? I niby dlaczego ma tę rentę czerpać międzynarodowa korporacja, która takie prawa przejmie? Czy z takiej dodatkowej stymulacji powstaje więcej dóbr kultury?

    Dlaczego Baba Jaga może być dobrem publicznym, a 70-letnia Myszka Miki nie może? Mniej by bajek powstawało?
    już oceniałe(a)ś
    4
    6
    @Odstawiony
    Jak jest sprzedawalność to opłaciło by się wykupować prawa patentowe. Jak kończy się sprzedawalność i nie warto dalej płacić za ochronę to znaczy, że "dzieło myśli" już nikogo nie interesuje.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    @Odstawiony
    "Natomiast dopóki ludzie chcą kupować jakieś dzieło (filmy, płyty czy książki), prawo powinno zapewniać autorowi możliwość czerpania z tego zysków."

    A w czym są gorsi autorzy wynalazków? Też można powiedzieć, że dopóki ludzie chcą kupować jakieś lekarstwo, gadżet itp. to twórca powinien z tego czerpać zyski.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @Paragtaf22
    Dobrze powiedziane.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "Ja np. nie chcę, by to korporacje decydowały, co mieści się w ramach prawa, a co nie, usuwały treści, robiły z nimi to, co chcą. "

    "Nie mamy pańskiej treści, i co nam pan zrobi?"

    Tak odpowie dowolna korporacja, bo publikując np. na fejsie każdy dobrowolnie godzi się, że tam obowiązuje widzimisię fejsa, a nie jakieś "ramy prawa".

    Skądinąd tak samo jak te złe korporacje robi każdy bloger według swojego widzimisię usuwając (lub nie) cudze komentarze ze swojego bloga.

    Każdy z nas jest małym autokratą, kiedy to on rządzi i entuzjastycznym wielbicielem demokracji i prawa, kiedy to rządzą nim inni :-)
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Zauważyliście, że w obronie nowej dyrektywy PE ws. praw autorskich aktywne są tylko redakcje, media, koncerny muzyczne i będący ich własnością artyści? Nie udało im się wciągnąć w to tzw. zwykłych internautów. Już samo to świadczy o tym, że ta dyrektywa powinna być odrzucona.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Boni, Boni, zaraz, hmmm, a byyył taaaaakiii.

    On ma coś wspólnego z odmową rejestracji KLPS w Polsce?
    już oceniałe(a)ś
    3
    10