Jezus jako dziecko uchodźczej rodziny miałby marne szanse na polskiej ziemi. Matkę Boską - osobę obcą, bezdomną, a do tego o ciemnej karnacji - mało kto wpuściłby do wiejskiej stajenki. Nic więc dziwnego, że wielkim echem rozniosła się wieść, że w Kościele ktoś przemówił głosem z serca Ewangelii - Prymas Wojciech Polak podczas mszy w Gnieźnie powiedział wiernym, by „dostrzegli, że Jezus wzywa nas do odważnej miłości i troski o drugich, o słabszych i potrzebujących pomocy i wsparcia, o uchodźców i ludzi wciąż umierających na naszych oczach w drodze do lepszego świata”.
Wszystkie komentarze
Teraz nie chodzę do kościoła, nie przyjmuje księdza, nie ochrzciłem dziecka... Myślę, że takich jak ja będzie coraz więcej. Lemański, Boniecki czy Polak to kwiatki do kożucha Rydzyka, Hosera, Głódzia, Jędraszewskiego i 99% proboszczów we wsiach, miasteczkach, miastach i ich wikarych. Obecny kk zieje nienawiścią. Wałęsa chciał drugiej Japonii, Tusk Irlandii. A JK wraz z kk szykuje drugą Rwandę ! Już szykują maczety... (broń maszynową ustawą o dostępie broni)
Miałam 14 lat, kiedy bez żalu pożegnałam się z wiarą. Kiedy teraz widzę katolików godnych tego miana (są tacy) wstydzących się za swój Kościół, myślę, jaką byłam rozumną dziewczynką.
Tak to wyglada z wiara polskich katolików sam zrezygnowałem z kościoła bo widzę tam nie Boga a Belzebuba.
Podobnie, oazy, solone maslo i snicersy z darow, dobrze pamietam dziecinstwo przy kosciele. Ale teraz to nie rozumiem jak mozna byc tak nierozsadnym i wierzyc w Boga, przeciez kosciol i religie sa dla slabych ludzi, ktorzy nie radza sobie z przemijalnoscia i sensem życia.
Jest prawda obiektywna i prawda subiektywna. Prawda subiektywna zwana jest inaczej wiarą. Prawda subiektywna może być zgodna lu nie zgodna z prawdą obiektywną. Tak jak to było np. przed i po Koperniku. Wiara nie ogranicza się do pojęcia i obrazu Boga jakie ludzie sobie tworzą. Większość przekonań ludzi w sprawie twierdzeń naukowych jest wiarą czyli prawdą subiektywną. Ponieważ nikt indywidualnie nie jest w stanie sprawdzić i przeprowadzić naukowych eksperymentów i doświadczeń. Pozostają teorie i autorytety naukowe. Oraz rozum ludzki, który na drodze logicznego rozumowania może dojść do pewnych prawd lub zwiększyć prawdopodobieństwo jakiejś konkretnej prawdy subiektywnej.
Gusta lub smaki, odczucia piękna lub brzydoty jest prawdą subiektywną indywidualną człowieka nie podlegającą weryfikacji przez prawdę obiektywną.
Dla jednych brzydotach będzie pięknem a dla drugich piękno brzydotą. Widać to we współczesnych bajkach np. Shrek.
Proponuję kontemplację nad słowami:
Poza tym wszystkim co z potworną wrzawą goni za korytem, władzą i sławą jest ocean prawdy, piękna i dobra.
Porównanie: Błotna, śmierdząca sadzawka koryta z konsumpcją, władzą i sławą (show biznes) gdzie ludzie się kąsają, okładają, biją, szczują na siebie i wyrywają sobie jakieś "dobra" i nieopodal ocean prawdy, piękna i dobra w którym tylko nieliczni się zanurzają.
Zaprawdę powiadam wam moc prawdy, miłości i mądrości jest miliardy razy większa niż moc pierścienia władzy. To jak moc energii galaktyki do mocy światła odbijanego na Ziemię przez jej Księżyc.
Ja mam bardzo podobnie. Sekularyzacja to się nazywa i mocno postępuje. Nie dziwi mnie to wcale. W końcu dom boży domem partii jest.
Jak Wan4 byłem ultrakatolikiem, żeby kogoś takiego doprowadzić do wstrętu do KK trzeba długiego i skumulowanego efektu: Wytrzymałem głupotę powszechną w kościele powszechnym, wytrzymałem skandale pedofilskie, wytrzymałem etaty we wszytskich możłiwych instytucjach publicznych, wytrzymałem radio maryja, wytrzymałem pychę, wytrzymałem antysemityzm, wytrzymałem to wszystko aż do zakazu dla Bonieckiego... to była ta przysłowiowa kropla, w sumie nic w porównaniu z poprzednimi "zasługami" ale kiedyś coś pęka i nie ma już odwrotu.
Pozwole sobie na lekko inne zdanie. Moim zdaniem sama wiara w Boga jest akurat dla ludzi silnych, dla takich, którym nie potrzebna jest religia, tylko własny kontakt z Bogiem i stosowanie sie do Jego wskazówek Człowiek musi sam przed soba odpowiadac za swoje mysli, czyny i słowa, nikt nie musi mówic, co ma robic, ani rozgrzeszać. Trzeba się samemu trzymac sie w ryzach, a to łatwe nie jest.
Bardzo ciekawa wypowiedź. Mamy podobnie.
Talibowie wszystkich religii są jednacy. Z religią poprawności politycznej włącznie!
Ilu katolikow zyje zgodnie z zasadami swojej wiary, skoro rzesze kaplanow zyje wbrew nim?
niewykluczone, że kościelne konsylium biskupów już zamawia ekspertyzę o tym, że to kazanie to był jednorazowy wybryk, chwila słabości na umyśle i niepoczytalność.
jesteś też wierzący, tyle że wierzysz w nieistnienie Boga
Isnienie czy też nieistnienie jakiejkolwiek istoty to jest pytanie na które daje odpowiedź nauka. Tymczasem Bóg, to jest kwestia wiary. Nie da się przenosić pojęć z obszaru nauki do wiary jak Ty to robisz. Tak jak rydzykopodobni czynią to w drugą stronę.
Taa... A niezbieranie znaczków to też hobby.
Są 3 stany logiczne: prawda, fałsz i nie wiadomo. Nie da się udowodnić zarówno istnienia jak i nieistnienia Boga. Zwłaszcza, że prawdopodobieństwo = 0 ozn. że może się zdarzyć raz w nieskończoności. My stajemy się bogami dla sztucznej inteligencji. Trochę ułomnymi, bo głupszymi (już wkrótce:). Wyobraź sobie, że z czasem uzyskuje świadomość i bada swój świat. Czy będzie w stanie zobaczyć prawdziwą naturę swojego środowiska, czyli te tranzystory w procesorze, kondensatory i rezystory na płycie głównej...? Myślę, że granicą poznania będą zera i jedynki czyli jest napięcie lub go nie ma. My w poznaniu naszego wszechświata nawet do tego etapu nie doszliśmy. Nie mamy bladego pojęcia czym jest ciemna energia i ciemna masa
Jest jeszcze myślowy proces poszlakowy i dziwna harmonia praw fizyki i matematyki narzędzi, które opisują rzeczywistość.
Są też co najmniej dwie nieskończoności makro i mikro. Jedna dąży do wielkości wszechświata z miliardami galaktyk i miliardami słońc w każdej z nich (dodać należy różne osobliwości kosmiczne jak gwiazdy neutronowe, czarne dziury, karły i subtelne fale grawitacyjne) a druga do zera w wymiarach czasoprzestrzennych (atomy ciągle dzielą na cząstki i nie mogą ich podzielić).
Jest też przeszłość i prawdopodobne, że będzie jakaś przyszłość a teraźniejszość dąży do zera. To co zwykle ludzie nazywają teraźniejszością jest tylko bliską przeszłością i bliską przyszłością. Różne procesy są rozciągnięte w czasie na przeszłość i teraźniejszość i mogą się przemieszczać z jednego komputera do drugiego, z jednego człowieka do drugiego. Tak dzieje się również z procesami myślowymi.
Myślę więc jestem. Mam świadomość samego siebie. Wydaje mi się, że potrafię wybierać i nie jestem zdeterminowany.
Bóg pytany o imię Jego odpowiedział: Moje imię jest "Jestem, który jestem"
Jeśli my jesteśmy to jesteśmy jego cząstkami o wielowymiarowych właściwościach.
W Nim, żyjemy poruszamy się i jesteśmy. Jesteśmy najbardziej skomplikowanymi kompozycjami osobliwości czasoprzestrzeni. Materia ożywiona fauna i flora też jest skomplikowana w różnorodności osobników ale nie tak jak cywilizacja ludzka lub pojedyncze osoby ludzkie w swojej różnorodności zewnętrznej i wewnętrznej, różnorodności opakowania i oprogramowania.
Inne imię Boga to "44" - A imię Jego jest 44. Czasoprzestrzeń i wartości. Człowiek jest emanacją Boga lub Jego podobieństwem mikro. Może mieć w sobie prawdę, miłość, mądrość i szacunek do władzy obiektywnego prawa.
Ma także wolność aby mógł wybierać i żeby mógł kochać. Żeby mógł wybierać i dobro i zło. Dawać od siebie innym i szczęście i krzywdę.
Zasadnicze pytanie kierowane do człowieka brzmi: "Czy jesteś tylko dla siebie - ego?". "Czy jesteś także dla innych - empatia, która wywołuje działania korzystne dla innych?
Co można tu więcej napisać w tak skąpej przestrzeni. Zaledwie kilka zdań.
Być czy nie być np. bogiem oto jest pytanie?
Czy troszkę więcej nieba za moją przyczyną się stanie?
Czy będzie mniej piekła na tej udręczonej ziemi?
Czy za moją przyczyną coś na gorsze czy na lepsze się zmieni?
Pozdrawiam
pentagram PMMWW
Jeśli nie ma dowodów na istnienie czegoś, to według standardów naukowych uznane jest (przynajmniej na razie) jako non est. A wiara nie ma tu nic do rzeczy.
Ta teoria to wymysl dla ciemnoty. To jest taka gadka zeby ludziom w glowach mieszac. Tak naprawde wiekszosc ''wierzy'' w boga tak na wszelki wypadek bo co jesli jest i bede sie w piekle smazyl a tak moze mi sie uda. Wybieracie sobie ze swojej religii co wam pasuje lub w ogole jej nie znacie jakies cytaty wyrwane z calosci.
A ty wierzysz w nieistnienie Zeusa? Czy po prostu w niego nie wierzysz? Teiści dość żałośliwie symetryzują wiarę z niewiarą. A robią to bo nie są swojej wiary pewni. Ot i wszystko.
Paradygmat obietnicy życia "wiecznego" i już można pławić się w dobrobycie w życiu "tymczasowym", dla zmylenia nazywanym ziemskim, że niby jest inne.
i tak nie wiadomo co ma znaczenie, skoro "wierzacy i praktykujacy" wierza i praktykuja na wlasnych zasadach, a gdyby odkryc ich mysli w czasie mszy sw. - powialoby zgroza...
Poczytaj sobie trochę o stanach kwantowych...
Każdy może wierzyć w to, co chce. Byleby tylko nie krzywdził, poprzez swoją wiarę, innych ludzi.
nie mówiłem o konkretnym bogu konkretnej wiary - izraealskich pastuszków owiec czy greckich filozofów.
Mogę udowodnić nieistnienie konkretnego Ziobry tu i teraz fizycznie w moim kompie ale nie jestem w stanie udowodnić, że nie istnieje żaden "ziobro" czytający zdalnie mój komp, moje maile i posty ;)
czyli sam sobie zaprzeczasz
Istnienie Boga nie ma akurat nic wspólnego dyskutowanym problemem.- Etyka chrzesijanska (poza nakazem chodzenia do kosciólka i podobnymi) nie bardzo sie rózni od etyki swieckiej. Wedle tej ostatniej nie nalezy zabijac, bic, krasc, pozadac zony blizniego swego i tego typu inne przykazy zwyklej przyzwoitosci, wynikajace z zycia we wspólnocie ludzkiej.
Wyrazy uznania! Świetna riposta.