Dlatego w najnowszym projekcie porzuca pomysły, które rzekomo miały uczynić orzekanie sprawiedliwszym, bo wedle kolejności wpływu spraw lub większością 2/3 głosów. Jeszcze niedawno PiS twierdził, że nie może być tak, by ustawy uchwalane większością sejmową obalane były przez kilku sędziów. Teraz, gdy rysuje się perspektywa przejęcia Trybunału, ta „sprawiedliwość” mu wywietrzała. Ma być tak jak przez 30 lat. Nawet wyroki mają być publikowane bez cenzury premiera. No i zostaje „bizancjum” w postaci bufetu, pani kawiarki i asystentów dla sędziów. I stan spoczynku. I nieobcięte uposażenie.
Wszystkie komentarze