Gościem warszawskiej demonstracji będzie Tatjana Festerling z niemieckiej Pegidy, wobec której drezdeńska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści.
Cel nacjonalistów jest jasny. Troska o bezpieczeństwo Europejczyków to wymówka mająca pozwolić im wyjść z izolacji, w której tkwią od lat. Popularności nie przyniosły im w przeszłości demonstracje wymierzone w mniejszości seksualne czy osoby o innym kolorze skóry ani protesty przeciwko Unii Europejskiej, która dla nich jest chyba największym wrogiem. Dopiero dzięki kryzysowi związanemu z uchodźcami łapią wiatr w żagle. Ich hasła o skompromitowanej Unii, która nie radzi sobie z największą od II wojny światowej falą uchodźców, trafiają na podatny grunt - strach. Wzmog-ły go jeszcze zamachy w Paryżu i molestowanie kobiet podczas sylwestra w Kolonii. Problem jest realny, Unia próbuje go rozwiązać, zmagając się jednocześnie z kilkoma innymi kryzysami (ratowanie Grecji, groźba Brexitu). Nacjonalistów nie interesuje jednak unijny plan, ich recepta to zamknięcie granic przed uchodźcami i deportacja tych, którzy już przybyli. Grają na rozbicie jedności Unii. Bez wątpienia gorąco kibicuje im Władimir Putin, dla którego zjednoczona Europa jest największą przeszkodą na drodze do odbudowy rosyjskiego imperium.
Wszystkie komentarze