Dziś do jawnych i grubych fałszerstw wyborczych dochodzi rzadko, nawet w państwach niezbyt demokratycznych, jak Rosja. Dziś cuda dzieją się nie nad urną, ale przed nią. I w znacznym stopniu decydują o tym, co się w niej znajdzie.

"Nieważne, kto głosuje - miał powiedzieć Józef Stalin. - Ważne, kto liczy głosy". Mówił tak w czasach, gdy wszystko decydowało się nad urną wyborczą, a ściślej - po jej otwarciu. To wówczas głosy pojawiały się i znikały, poprawiano twórczo protokoły komisji wyborczych albo przeciwnie - heroicznie broniono ich niezmienności, a zatroskani obywatele wymyślali nowe sposoby monitorowania działań władz, by zapobiec cudom nad urną albo przynajmniej móc je ujawnić.

Dziś jednak do jawnych i grubych fałszerstw wyborczych dochodzi rzadko, nawet w państwach niezbyt demokratycznych, jak Rosja. Dlatego zresztą tak groteskowe były ubiegłoroczne oskarżenia PiS i SLD po ogłoszeniu wyniku wyborów samorządowych w Polsce. Dziś cuda dzieją się nie nad urną, ale przed nią. I w znacznym stopniu decydują o tym, co się w niej znajdzie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Polska - Turcja, PIS - AKP, Kaczyński - Erdogan... przecież to może być o nas. Polacy również wybrali sobie na złość...
    już oceniałe(a)ś
    12
    2
    Cóż, to jest właśnie nierozwiązywalny dylemat demokracji: co zrobić, jeżeli społeczeństwo w demokratycznych wyborach powierzy władzę niedemokratom? I kolejne wybory już takie wolne nie będą. Tylko edukacja, świadomość konsekwencji itp.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1