W Houston Fibak prowadził zdecydowanie z Manuelem Orantesem 2:1 w setach i 4:1 w czwartym. Gdy do mistrzostwa brakowały dwa gemy, słynny amerykański aktor Kirk Douglas przemówił przez głośnik do kibiców, żeby nie skreślali Orantesa, bo on nigdy się nie poddaje. Być może zdopingował Hiszpana, który odwrócił losy meczu. Wygrał w pięciu setach, łamiąc nam serca.
Po 39 latach do finału Masters dobrnęła Agnieszka Radwańska, najwybitniejsza polska tenisistka, a może i najwybitniejsza sportsmenka. I wygrała, pokonując Czeszkę Petrę Kvitovą po porywającej walce, w której każdy ruch Polki ocierał się o perfekcję. Tym razem nasze uradowane serca omal nie wyskoczyły z piersi. Dla ludzi mojego pokolenia był to rodzaj terapii. Niespodziewanej - bo jeszcze kilka tygodni temu Radwańska sama nie wiedziała, czy w ogóle zdoła awansować do turnieju, w którym spotyka się osiem najlepszych tenisistek świata.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze