Kategoria "zwykłych ludzi", czyli tych, których intensywnie odwiedzała Beata Szydło, bardzo przypomina "zwykłych ludzi" innej epoki. Tych, dla których budowano Pałac Kultury, Nową Hutę i świetlaną przyszłość, pod warunkiem wszelako, że nie będą się zajmowali sprawami niewygodnymi dla partii, bo partia wie lepiej, czym warto się zajmować.
"Sprawami światopoglądowymi", którymi nie zajmuje się "zwykły człowiek", są na przykład: prawa kobiet (bo wszyscy "zwykli ludzie" mają przecież prawa), prawa gejów (to nie są "zwykli ludzie"), prawa mniejszości (z pewnością nie są to "zwykli ludzie"), prawa ateistów (to dopiero dziwolągi światopoglądowe), prawa osób samotnych do zapłodnienia in vitro (żaden "zwykły człowiek" z in vitro nie pochodzi ani tak nie płodzi), parytety ("kobiety, wracajcie do domów, teraz my rządzimy Polską!"), neutralność światopoglądowa państwa, kwestie równości i jeszcze kilka zagadnień opisanych w złej konstytucji, którą zmieni się na potrzeby "zwykłych ludzi".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze