Pisarkę natychmiast zaatakowały prawicowe portale, oskarżając o zdradę narodową, strasząc sądem za szkalowanie Polaków i radząc wyprowadzkę z kraju. Fala nienawiści szybko przeniosła się na Facebook - na profil Tokarczuk. Wśród tysięcy komentarzy były wulgarne obelgi, a także groźby: "zabijemy cię". Właściciel kantoru w Nowej Rudzie wymienił nazwę wsi, w której mieszka pisarka, i zaproponował, żeby się tam wybrać.
Fali hejtu w sieci nie da się zatrzymać. Ale to nie znaczy, że hejter jest bezkarny, można go ścigać za naruszenie dóbr osobistych albo - z kodeksu karnego - jeśli w grę wchodzą groźby. Pisarka przekazała pełnomocnictwo kancelarii, która od wtorku kieruje do administratorów portali wnioski o usunięcie obelżywych wpisów, a z częścią ich autorów prawnicy spotkają się w sądzie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze