Pierwsza jest taka, że w Genewie kraje zachodnie porozumiały się - na razie tylko na sześć miesięcy - z Iranem. Wśród nich Stany Zjednoczone, które od 1979 roku nie utrzymują z nim stosunków dyplomatycznych. Kluczowa w tym rola dwóch prezydentów - Baracka Obamy i Hasana Rowhaniego.
Obama oparł się naciskom Izraela i amerykańskich jastrzębi, żeby nie zwlekać, tylko od razu bombardować irańskie instalacje atomowe. Ale też nie odpuścił ajatollahom - przez kilka lat oplatał ich siecią coraz bardziej dotkliwych sankcji. Kiedy eksport irańskiej ropy spadł o połowę, bo za namową Amerykanów kolejne kraje zrywały kontrakty, w Teheranie pojawiła się refleksja, że może nie warto walczyć z całym światem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze