Od lat śledzę to, co dzieje się w himalaizmie. Góry to moja pasja i nieodwzajemniona miłość. Nie miałem wspinaczkowych sukcesów. Wspinam się jednak, kiedy tylko mam na to chwilę. Znam wspinaczy, ratowników, narciarzy. Z wieloma się przyjaźnię. Jednak zaskoczyła mnie decyzja Maćka Berbeki - którego znałem osobiście - by po 20 latach wrócić do ekstremalnego wspinania.

Emocje i radość poniosły, gdy usłyszałem o wejściu na szczyt Broad Peaku całej czwórki. Cieszyłem się jak dziecko, zapominając, że to jeszcze nie koniec, że powrót bywa większym wyzwaniem.

Informacja o rozdzieleniu zespołu bardziej mnie zdziwiła, niż zaniepokoiła. Berbeka i Kowalski do przełęczy schodzili siedem godzin. A potem szybko uznano ich za zaginionych.

W wygodnym fotelu, bez odpowiedzialności za czyjekolwiek decyzje, źle interpretowałem fakty, dawałem się ponosić emocjom. Dlatego teraz nikt mnie nie namówi do pochopnych ocen i oskarżeń. Od lat żadna górska tragedia nie była dla mnie tak osobistym dramatem i dramatem wielu przyjaciół, którzy jak ja uczyli się od Maćka gór.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Wielu ludzi po prostu nie rozumie gór tak, jak ja nie rozumiem np. Kubicy, który narażał życie dla kasy. Po jego wypadkach jakoś nie było głosów, że sam sobie winien i że to wariactwo. Kicz robią z tego media, jak ze wszystkiego, przecież ci faceci z Himalajów nie wrzucali zdjęć na facebooka, nie prosili się o zainteresowanie jakiegoś palanta, który teraz wygłasza głupoty z fotela. Narażali tylko siebie, nie tak jak pierwszy lepszy kierowca, co z powodu swojej brawury zabija często innych ludzi
    gwoli ścisłości, te rajdziki z całą pewnością nie były dla kasy.... "jakoś nie było głosów, że sam sobie winien i że to wariactwo." jak to nie??
    już oceniałe(a)ś
    15
    7
    @jkierul Wyprawa była nagłaśniana ( fakt : przez ogłupiające i ogłupiałe media a może tez pod wpływem sponsorów , ORLEN ! - polska marka !) Połowa z czwórki zdobywców zginęła. Podaje się,że na 14 ośmiotysięczników 10 zdobyli Polacy. Czy obywatele innych państw mają tak wybitnych himalaistów ? Ale czy my mamy na pewno wybitnych ? Czy pechowych albo straceńczo nadodważnych ? Czy ktoś badał ( przecież podkreśla sie wyraźnie narodowość/przynależnośc państwową wypraw ; "tylko" tragarze i ratownicy są OBCY ) jakie państwa/narody przodują w tragicznych, NIEUDANYCH wyprawach? Chyba nie Czesi , często z nami porównywani ale na zasadzie przeciwstawienia. L.Cichy, b. szef POLSKIEGO Zw. Alp. mówił w TOK-u red. Chlaście o szarży szwoleżerów , Somosierze. Red. Chlasta wprawdzie zaczął - ułańską fantazją. Było to już po jednoznacznym (!) zaginięciu Berbeki i Kowalskiego. Ja powiem Gloria Victis . ALE Z NACISKIEM NA TO DRUGIE SŁOWO. Pokonanym ! Sztuką jest przeżyć ! L. Cichy wspomniał na szczęście też o tym . Nie uprawiajmy wciąż kultu katastrof. Pamietajmy ale nie ubóstwiajmy. I druga rzecz. Bicie Rekordów. To oczywiście wątpliwa zasługa mediów ale i potrzeby sponsorów . Zbyt wcześnie ogłoszono pierwsze zimowe Wejście . Trzeba było poczekać na PIERWSZE UDANE ZIMOWE ZEJŚCIE. ZEJŚCIE ! Góry to pasja , którą nie każdy zrozumie .W większości dla indywidualistów . Ale oni nie chodzą już wyłącznie dla siebie . Zamieniło się to w rekordomanię jak w każdym innym sporcie wyczynowym czyli komercyjnym .W mediach powszechne są tabelki , wykresy, słupki , procenty, na tle historycznym, płciowym, wiekowym . No bo przecież nie byłoby przedstawiania wyczynu jako PIERWSZEGO wejścia ( POLSKIEGO zimowego ,kobiecego, nocnego ! - na szczycie o godz. 18.00 ?!? ). Jeśli zatem we wspinaczce chodzi ( no, nie wyłącznie ! ) o bicie rekordów to czy rekord nie powinien być UZNANY dopiero z chwilą szczęśliwego powrotu do bazy ?? Słyszymy : "Ludzie zajmujący się takimi rzeczami to awangarda odwagi, samozaparcia, niezłomności i mocy psychicznej niedostępnej zwykłym ludziom" .Tak mówią też fanatycy religijni : " to nadprzyrodzone , niepojęte ,święte, tego nigdy nie zrozumiesz ... " Ba, są sekty religijne gdzie samobójstwo jest cnotą. A śmierć na polu chwały powszechnie funkcjonuje jako paradygmat. I jeszcze mistyka , nawet przy załatwianiu się w namiocie do garnka. Zostawmy na chwilę frazesy o pokonywaniu własnej słabości , badaniu granicy ludzkich możliwości.Tak jest może na początku. Widzę popęd ku śmierci , wyścigi kamikaze albo religijnych terrorystów kto zrobi większe bum. Ja nie chcę tego oceniać ale może nie dajmy sobie narzucić tej nazbyt wzniosłej perspektywy. Popatrzmy na to z boku tak jak patrzą wspinacze zmuszeni zostawić lub odciąć umierającego współtowarzysza. Czy popycha to świat do przodu? To przecież nie badania ( chyba ,że granic wytrzymałości i moralności w warunkach , o których nie śniło się prof. Zimbardo ), nie eksploracja nowych terenów. Co można zobaczyć będąc półprzytomnym? Bawcie się we własnym gronie ale pozwólcie "profanom" powiedzieć ,że przybiera to znamiona obłędu. Różne rzeczy zdarzają się w zamkniętych zakonach, środowiskach. Sam trochę chodzę po górach.Czytałem wspomnienia A. Zawady i te tatrzańskie, bardziej ludzkie , Jagiełły czy Wawrzyńca Żuławskiego. Przeżyłem ( wewnętrznie ) śmierci Kukuczki, Miodowicz-Wolf "Mrówki", Wandy Rutkiewicz , czytałem ile w środowisku jest zawiści , niespełnionych ambicji, immoralizmu. Zaliczajcie tylko zejścia ze szczytu , te udane, nie zejścia śmiertelne !!!
    już oceniałe(a)ś
    37
    15
    @dzielnicowy99 Ładnie napisane. O śmierci ludzkiej wprost nie wypada pisać. Chociaż jeśli chodzi o Kukuczkę i Rutkiewicz to korci mnie ale to raczej temat na rozmowę niż forumowe gadki.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Posłuchajcie wszyscy krytykanci którym się tak obszernie ulewa na tym i wielu innych forach dotyczących tej tragedii: tak naprawdę nic Wam do tego ludzie którzy zginęli żyli tak jak chcieli i zginęli robiąc to co kochali ich sprawa. Nic Wam do tego każdy może robić co chce więc się nie wpieprzajcie i nie krytykujcie.
    Właśnie to ich najbardziej boli, że żyli jak chcieli, robili to co chcieli. Popatrz wokoło co robi większość? Ten sam powielany schemat, dlatego taka frustracja ze swojego życia i lubość do wyrażania opinii na każdy temat. Tyle mogą, smutne ale prawdziwe.
    już oceniałe(a)ś
    17
    6
    @mario8448 Zastosuj, proszę, swoją logikę również do swojej wypowiedzi. "Tak naprawdę nic" ci "do tego ludzie którzy zginęli żyli tak jak chcieli i zginęli robiąc to co kochali ich sprawa". Nie chwal ich więc, bo to nie twoja sprawa. A to, że "każdy może robić co chce więc się nie wpieprzajcie i nie krytykujcie" powiedz w twarz ich rodzinom. Na pewno będą zachwyceni twoim sposobem myślenia. Gratulacje.
    już oceniałe(a)ś
    11
    22
    Nikogo nie chwalę i nikogo nie krytykuję natomiast ich rodziny w mniejszym bądź większym stopniu musiały się liczyć z ryzykiem i się na nie godziły inaczej by ich nie mieli to raz a dwa to nic Ci też do ich rodzin.
    już oceniałe(a)ś
    14
    3
    Masz rację. Oni żyli tak, jak chcieli. Nie odbieram im prawa do uprawiania czegoś, co według mnie jest wysoce nierozsądne i i stanowi igranie z losem. Ale - to ich życie, ich wybór - szanuję to. Jednocześnie nie widzę powodu, żeby ich hardcore'owe hobby czy też styl życia (to moja ocena - mam do tego prawo) upubliczniać. Sam napisałeś, że to ich sprawa. Niech tak pozostanie.
    już oceniałe(a)ś
    10
    8
    Chwała ludziom mającym pasję. Chwała chłopakom, którzy wrócili. Chwała tym, których los pokonał. Do wszystkich wszechwiedzących - nie macie pojęcia co sie tam wydarzyło. Uszanujcie pamięć tych którzy, odeszli. W tej sytuacji dywagowanie nt. finansowania wypraw jest jak szabrowanie domów powodzian, hieny!!!
    @mum-foha A wyzywanie innych od hien jest jak szlachetna obrona niesłusznie szarganych świętości, prawda? Coś ci się porąbało w hierarchii wartości.
    już oceniałe(a)ś
    7
    14
    @mum-foha Chwała zamarzniętym.
    już oceniałe(a)ś
    7
    6
    @mum-foha Nie, to jest ostrzeganie potencjalnych powodzian, żeby nie osiedlali się na terenach zalewowych. Czyli wołanie na puszczy.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Organizacja takiej wyprawy to ogromne koszty. Sponsorzy wymagają "oprawy" medialnej i jest to warunek niezbędny. Niestety zakończenie wyprawy może (i tak teraz było) być tragiczne i właśnie wtedy zainteresowanie opinii publicznej jest największe. Nie jest rozsądne krytykowanie ludzi wypowiadających się z troską o tragicznej wyprawie bo zostali po prostu wciągnięci w tę grę przez media. Opinia publiczna ma prawo pytać. Środowisko powinno odpowiadać, uczestnicy wyprawy nie muszą. Proszę też zrozumieć, że to najczęściej zupełnie bezinteresowne narażanie się przez niezwykłych, inteligentnych, fantastycznych ludzi jest zdumiewające. Sam od dawna się nad tym zastanawiam, chyba coś tam wiem(?) ale mam nie kłamany szczery podziw dla tych ludzi i ich wyborów, które tam w górze muszą podejmować.
    już oceniałe(a)ś
    38
    7
    Red.Fusek prezentuje typowo sekciarski sposób myślenia. To dla nas profanów ma być niepojęte. Słyszymy : "Ludzie zajmujący się takimi rzeczami to awangarda odwagi, samozaparcia, niezłomności i mocy psychicznej niedostępnej zwykłym ludziom" . Zostawmy na chwilę frazesy o pokonywaniu własnej słabości , badaniu granicy ludzkich możliwości.Tak jest może na początku. Widzę popęd ku śmierci , wyścigi kamikaze albo religijnych terrorystów kto zrobi większe bum. Ja nie chcę tego oceniać ale może nie dajmy sobie narzucić tej nazbyt wzniosłej perspektywy. Popatrzmy na to z boku tak jak patrzą wspinacze zmuszeni zostawić lub odciąć umierającego współtowarzysza. Bawcie się we własnym gronie ale pozwólcie "profanom" powiedzieć ,że przybiera to znamiona obłędu. Różne rzeczy zdarzają się w zamkniętych środowiskach, zakonach. Tak mówią też fanatycy religijni : " to nadprzyrodzone , niepojęte ,święte, tego nigdy nie zrozumiesz ... " Ba, są sekty religijne gdzie samobójstwo jest cnotą. A śmierć na polu chwały powszechnie funkcjonuje jako paradygmat. Sam trochę chodzę po górach.Czytałem wspomnienia A. Zawady i te tatrzańskie, bardziej ludzkie , Jagiełły czy Wawrzyńca Żuławskiego. Przeżyłem ( wewnętrznie ) śmierci Kukuczki, Miodowicz-Wolf "Mrówki", Wandy Rutkiewicz , czytałem ile w środowisku jest zawiści , niespełnionych ambicji, immoralizmu. Zaliczajcie tylko zejścia ze szczytu , te udane, nie zejścia śmiertelne !!!
    już oceniałe(a)ś
    53
    26
    I druga rzecz. Bicie Rekordów. To oczywiście wątpliwa zasługa mediów ale i potrzeby sponsorów . Zbyt wcześnie ogłoszono pierwsze zimowe Wejście . Trzeba było poczekać na PIERWSZE UDANE ZIMOWE ZEJŚCIE. ZEJŚCIE ! Góry to pasja , którą nie każdy zrozumie .W większości dla indywidualistów . Ale oni nie chodzą już wyłącznie dla siebie . Zamieniło się to w rekordomanię jak w każdym innym sporcie wyczynowym czyli komercyjnym .W ogłupiałych i ogłupiających mediach powszechne są tabelki , wykresy, słupki , procenty, na tle historycznym, płciowym, wiekowym . A może popycha to świat do przodu? To przecież nie badania ( chyba ,że granic wytrzymałości i moralności w warunkach , o których nie śniło się prof. Zimbardo ), nie eksploracja nowych terenów. Co można zobaczyć będąc półprzytomnym? Rekordomania.No bo przecież nie byłoby przedstawiania wyczynu jako PIERWSZEGO wejścia ( POLSKIEGO zimowego ,kobiecego, nocnego ! - na szczycie o godz. 18.00 ?!? ). Jeśli zatem we wspinaczce chodzi ( no, nie wyłącznie ! ) o bicie rekordów to czy rekord nie powinien być UZNANY dopiero z chwilą szczęśliwego powrotu do bazy ?? Podobno dyskutowano o tym w środowisku przed ok. 20 laty ale nie przeszło ( znowu w.g. L. Cichego coś jest na rzeczy ...
    już oceniałe(a)ś
    22
    9
    Chciałem napisac komentarz ale jedynym niech będą wyrazy współczucia dla obu rodzin i bliskich i kilka słów extra. Pana Berbekę miałem okazję poznać na krótko przed jego wejściem na everest. Bardzo pozytywna postać i jego śmierć to nie tylko strata i tragedia dla rodziny ale też odejście człowieka który był dla wielu z mojego pokolenia symbolem. łaczę sie wiec z nimi w ich bólu po stracie najbliższych. Himalaizmem interesuję się od xx lat ale mam coraz więcej wątpliwosci czy warto kontynuować ten program którego następnym celem jest K2 i nanga gdzie prawdopodobieństwo kolejnych tragedii mozna w zasadzie obstawiać w ciemno przy ataku szczytowym. Artur hajzer to wzór jak chodzi o traktowanie partnerów w górach i byłbym ostatni który by zarzucił jakieś celwoe zaniedbania czy brak chęci ratowania czy organizowania pomocy dla dwójki zaginionych. Pana Wielickiego nie posądzam też o brak rozsądku w kierowaniu wyprawą. Niech sie pan trzyma i nie daje zawistnikom. Moze tez lepiej przemyślec celowosć dalszych eskapad i dac nam oraz rodzinie mozliwosć posluchania tego co pan w górach przeżył i rodzienie sie sobą nacieszyc zanim stanie ię kolejna tragedia. Gory nie są warte tylu polskich ofiar. Zwłaszcza teraz gdy himalaizmem na swiecie interesują się głównie niedobitki pokolenia lat 80. Panowie, przemyślcie to - na swiecie ten sukces i tragedia nie wzbudziła zadnego zainteresowania oprócz mediów środowiskowych. Czy warto?
    @tacx Rzadki głos rozsądku. I zupełnie inaczej się czyta, gdy autor nie zaczyna jak p. Fusak, od wyzywania wszystkich komentujących.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    ...tylko ze ci panowie nie robia tego chocby dla krzty zainteresowania, nawet mediów srodowiskowych. robia to bo taki jest ich wybór. wola chodzic po ekstremalnie wysokich górach gdzie nie ma czym oddychac niz po supermarketach. to wszystko
    już oceniałe(a)ś
    10
    3
    <Wystarczy, że wielki sukces zakończył się jeszcze większą tragedią.> Jaki sukces? Samo osiągnięcie szczytu w ogóle nie powinno być zapisywane w księgach rekordów, dopóki himalaista nie wróci do bazy. Sukces jest wtedy, kiedy wejdzie na szczyt i wróci. Analogicznie jest z nurkowaniem bez aparatu tlenowego. Można osiągnąć rekordowa głębokość, ale trzeba jeszcze wrócić z głębin żywym, by mieć rekord. Inaczej jest to zwykłe samobójstwo.
    @pn-ski Zbyt wcześnie ogłoszono pierwsze zimowe Wejście . Trzeba było poczekać na PIERWSZE UDANE ZIMOWE ZEJŚCIE. ZEJŚCIE ! Zaliczajcie tylko zejścia ze szczytu , te udane, nie zejścia śmiertelne !!! Cały tekst: <a href="http://wyborcza.pl/1,75968,13531816,Wspinaczka_to_akt_wolnej_woli.html?order=najfajniejsze&obxx=13531816&v=1&pId=21352280&send-a=1#opinion21352280#ixzz2N4mU8SmG" target="_blank" rel="nofollow">wyborcza.pl/1,75968,13531816,Wspinaczka_to_akt_wolnej_woli.html?order=najfajniejsze&obxx=13531816&v=1&pId=21352280&send-a=1#opinion21352280#ixzz2N4mU8SmG</a> Cały tekst: <a href="http://wyborcza.pl/1,75968,13531816,Wspinaczka_to_akt_wolnej_woli.html?order=najfajniejsze&obxx=13531816&v=1&pId=21352280&send-a=1#opinion21352280#ixzz2N4mU8SmG" target="_blank" rel="nofollow">wyborcza.pl/1,75968,13531816,Wspinaczka_to_akt_wolnej_woli.html?order=najfajniejsze&obxx=13531816&v=1&pId=21352280&send-a=1#opinion21352280#ixzz2N4mU8SmG</a>
    już oceniałe(a)ś
    6
    6
    Przecież dwóch wróciło...
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    @mol_chemiczny A dwóch zamarzło.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2