Idziecie "na Chełmońskiego" do Narodowego? Skupcie się na tym, czego nie znacie. Dajcie się zaskoczyć. A na koniec pobawcie w sekcji dziecięcej.
Ponad 4 miliony złotych. Tyle Muzeum Narodowe w Poznaniu zapłaciło na aukcji za "Wieczór letni" Józefa Chełmońskiego. Obraz znalazł się na piątym miejscu najdroższych dzieł polskich twórców sprzedanych przez cały 2023 rok. Dzisiaj można go podziwiać na imponującej swoim rozmachem wystawie dzieł Chełmońskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ale ten rozmach wcale nie pomaga w zrozumieniu malarza i jego twórczości.
Jak wyglądał Chełmoński?
To pytanie towarzyszyło mi w drodze do muzeum. Wiedziałem jak wyglądali Matejko, Malczewski, Boznańska, Bilińska... Ale jak wyglądał urodzony w 1849 roku autor ikonicznych dzieł, nie wiedziałem.
Wszystkie komentarze
A kto poza wymyślonym przeciwnikiem w Pana głowie domaga się, by ta sztuka wylądowała na śmietniku z tego powodu?
Głupawy tytuł tekstu o Chełmońskim. Lepszy byłby: "Chełmoński w Narodowym".
no! i w końcu gloryfikowanie wszelkiej maści dupkow dobiegnie konca
niestety trzeba pamiętać o tym, że sztuka niekażdego uszlachetnia, a artysta nie jest żadnym bogiem...
Podanie informacji ze znęcał się nad żoną nie jest ocena jego sztuki; podanie biografii artysty i zatajenie infirmacji o znecaniu się nad bliskim jest próba zafałszowania biografii i wybielenia samego twórcy a równie dużo mówi o samych kuratorach wystawy.
Przecież nikt się tego nie domaga. Chodzi o to, żeby o tym mówić.
Mnie życie rodzinne malarza w ogóle nie interesuje. Wystawa malarstwa to wystawa malarstwa, a nie poradnia rodzinna.
No i wyszło szydło z worka! Tam są DWA białe psy! Plus jeden czarny w mroku.
Zatem drugi biały pies może świadczyć o niewinności mężczyzny w korytarzu i o jego relacji z dziewczyną.
A nie może to być tak po prostu pies?
Nie tak dobrym jak Chełmoński.Czy zatem można wysunąć wniosek, że bicie żony korzystniej wpływa na twórczą kreację niż palenie Żydów w krematoriach?
Ciężarną wyrzucił na bruk - tak byłoby jeszcze mocniej!
W dodatku defekował potajemnie w wychodku. Co chciał ukryć?
Ale po co? W jakim celu?
Ważna jest myśl nie biografia - jak mówiła prof. Skarga.
Podpisy są na takiej wysokości, by przeczytać je mogły osoby na wózkach inwalidzkich. Kwestia oświetlenia natomiast wynika z wymogów konserwatorskich. Każdy materiał ma określoną ilość luksów, jaką może przyjąć bez ryzyka dla dzieła (np. blaknięcia kolorów).
Fakt, projektanci wystawy nie pomyśleli o tym, jak ważna jest informacja.
Aby była dostępna dla wszystkich - musi być czytelna.
Na wystawie twórcy ekspozycji popełnili jeszcze kilka "niedoskonałości".
Niektóre wręcz rażą.