"Miasto oraz jego nieuchwytny mur" jest spójne i ciekawe. To prawdopodobnie najlepsza od dwóch dekad powieść Murakamiego.

W niezmiernie wyświechtanym powiedzonku „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki", sugerującym, że życiowe powtórki są niewykonalne bądź niewarte zachodu, kryje się pewne nieporozumienie. Heraklitowi z Efezu – to temu starogreckiemu filozofowi przyrody przypisuje się ową konstatację – chodziło o rzekę, nie zaś o osobę, która do niej wchodzi. A zatem „nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki", ponieważ to rzeka, wciąż ulegając przemianom, nieustająco traci swoją chwilową charakterystykę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Swojego czasu (dawno, dawno temu, w odległej galaktyce) nałogowo zaczytywałem się Murakami. Przez Norwegian Wood nawet udało mi się zawalić jeden egzamin (tak przynajmniej lubię to sobie tłumaczyć).

    Myślę, że jednym z kluczowych elementów, które stanowią o sile tej prozy, jest to, że Murakami "stoi w rozkroku" pomiędzy wschodem i zachodem.

    Jego książki są na tyle "zachodnie" (co znajduje wyraz m.in. w licznych odwołaniach do muzyki, kina, filozofii) że czytelnik spoza Japonii bez problemu odnajduje się w jego światach. Jednocześnie - są one na tyle "japońskie" (ze wszystkimi tego konsekwencjami) - że ta odmienność usidla czytającego - i nie wypuszcza, aż do ostatniej strony. Sukces autora zdaje się świadczyć o tym, że na jego rodzimym rynku działa to podobnie (oczywiście - "w drugą stronę").

    Z cała pewnościa sprawdza się to w moim przypadku - i to nawet przy obiektywnie słabszych pozycjach (np. 1Q84).

    Cieszę się, w końcu pojawia się coś nowego - a przy tym dobrego.

    ***

    Na marginesie - zachwyca mnie obsesyjne wyłapywanie przez komentujących najdrobniejszych błędów i literówek autorów.

    A jednoczesny brak choćby śladu merytorycznego komentarza? Cud, miód i orzeszki!
    @PapaMo
    "Na marginesie - zachwyca mnie obsesyjne wyłapywanie przez komentujących najdrobniejszych błędów i literówek autorów.
    A jednoczesny brak choćby śladu merytorycznego komentarza? Cud, miód i orzeszki!"

    Może chodzi o to, żeby zwrócić uwagę na występujące w tekście (a tu nawet w tytule) błędy, żeby redakcja mogła je poprawić, co zresztą nastąpiło (było "od dwóch lat", powinno być "od dwóch dekad"). Skoro w GW zabrakło korekty, to korektę muszą robić czytelnicy. Nad merytorycznością, a zwłaszcza odkrywczością Twojego komentarza nie będę się wyzłośliwiał.
    już oceniałe(a)ś
    4
    4
    @PapaMo

    Sam tekst , komentarz, Twoj komentarz tekstu sprawily mi przyjemnosc w czytaniu. A "na marginesie " subtelnie wyrazilo moje nie tak subtelne mysli o korektorach-amatorach . W zarekawkach amatorskich . Chocby nie wiem jak dobrze czy trafnie
    cos bylo napisane istotne , ze jest literowka, prosty blad nic nie rujnujacy a jednak pozwalajacy na... no na cud , miod i orzeszki.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @prdelka

    Orzeszki? Widzę kilo gwoździ zamiast
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @margad82
    "Skoro w GW zabrakło korekty, to korektę muszą robić czytelnicy"

    Skoro korektę robią czytelnicy - i to z ogromnym zapałem, ku radości swojej i innych - to po co komu korekta? ;)

    Gdy się nad tym głębiej zastanowić - publikację tekstów beż żadnych "chochlików" należałoby uznać za podłość. Czymże innym jest odbieranie bliźniemu (choćby malutkiej) radości? ;)

    Co do braku chęci wyzłośliwiania się nad resztą mojego komentarza - ależ nie krępuj się! To taka sama frajda jak przy wytykaniu literówki!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @PapaMo
    Przecież domagasz się żeby czytelnicy żadnej korekty nie robili. To co? Bez korekty ma zostać?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Bardzo przyjemna w formie i ciekawa w treści recenzja, zwłaszcza po przewidywalnych jak wschód słońca tekstach Szotta. Zatem dziękuję i proszę o więcej.
    @talezzmiletu
    Owszem... ale dobrym zwyczajem jest wyraźne ostrzeganie przed spojlerami, czego tu zabrakło.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Może warto byłoby poddać głębszej analizie postaci bibliotekarzy w twórczości Murakamiego. Ot, taka drobna sugestia :)
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    I dlaczego nie ma twardej okładki? Chociaż pewnie i tak karty byłyby szyte, nie klejone, w przeciwieństwie do wszystkiego sprzed "Śmierci Komandora", więc bym nie kupił w wersji papierowej (boby się rozleciała albo od czytania, albo od stania). W ogóle wkurza mnie ten idiotyczny zwyczaj regularnego zmieniania szaty graficznej książek żyjących autorów, nawet jeśli wcześniejsza koncepcja wygląda świetnie. Pół biedy, jeśli pasuje rozmiarem do starszych, ale często nie pasuje.
    @flying_dude

    Na szczęście angielskie wydanie ma być w twardej, a że to Knopf, to mam nadzieję, że będzie szyte.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    O rety, miało być na odwrót:

    " Chociaż pewnie i tak karty byłyby klejone, nie szyte".
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    O, w Empiku jest dostępne wydanie w twardej okładce, to w sklepie w witrynie wydawnictwa jest tylko miękka ze skrzydełkami. Tak czy inaczej, pewnie klejona, jak wszystko ostatnio, czyli w dłuższej perspektywie makulatura.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ale z parametrów wynika, że nowa seria jest o pół centymetra niższa od wcześniejszej (i trochę węższa). Pół centymetra. Jeśli dobrze podali - cała Muza, i nie tylko Muza.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Chociaż rozmiar tej poprzedniej serii podają taki sam, o pół centymetra (a nawet 0,6 cm) mniejszy od faktycznego. Też klasyka. Nie uwzględniają twardej okładki czy co?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @flying_dude
    Kiedyś chociaż wewnętrzne marginesy dawali większe i można było książkę czytać po odebraniu od introligatora.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    To od dwóch lat czy od dwóch dekad? Zdecydujcie się.
    @margad82
    Brak korekty robi swoje.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Serio trzeba tłumaczyć czytelnikom co znaczy zdanie o niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki?
    @MichalAndr
    A czy można przedstawiać inne od oczekiwanych interpretacje tego zdania ?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Krytyk z prawdziwego zdarzenia na łamach Wyborczej? Witamy!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    były piękne okładki wydawnictwa Muza i zmienili na takie brzydkie. I teraz wydają najprawdopodobniej ostatnią książkę Murakamiego i za nic nie będzie pasować do reszty na półce.
    @fajny.cukier

    Wszyscy tak robią, niezależnie od tego, jak fajnie wydawane były wcześniejsze, skrajnym przykładem jest chyba Llosa, a Muza to w ogóle chyba przoduje w żonglowaniu formatami, przykładem choćby Marquez, od przesadnie wysokiego do przesadnie niskiego, przez chwilę miałem na półce pięć jego książek w pięciu różnych formatach (po co więcej niż dwa: standardowy i kieszonkowy?). Albo Noir sur Blanc: najpierw mieli najwyższe ze wszystkich i trzeba było półki w regale projektować głównie pod nich, a teraz poszli w drugą stronę i jako jedyni marnują miejsce. Wcześniej nie pasowali do innych, mniejszych, teraz też nie pasują do innych, większych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @fajny.cukier
    Niektórzy ustawiają na półkach same okładki, jednolita robiąca wrażenie oprawa imitująca skórę, złocone napisy z tytułami itp. itd., tylko zawartości okładek nie ma. Możesz sobie takie zakupić na wymiar żeby pasowało do wystroju salonu. Z tytułami samych arcydzieł, zrobi wrażenie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0