Michaił Zygar: - Powinienem pewnie doprecyzować, że wyleczyć należy przede wszystkim rosyjskie społeczeństwo. A co do naszej historii, na pewno musimy ją na nowo przemyśleć. I taką mam dzisiaj misję: dotrzeć do Rosjan z innymi niż dotychczas im znane narracjami historycznymi. Czyli pisać książki, które pokazują, jak wydarzenia z historii Rosji postrzegane są z różnych perspektyw, a nie tylko z tej uznanej przez Kreml za jedyną słuszną.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A tymczasem to społeczeństwo zagłosowało na Putina, który w przeciwieństwie do Łukaszenki żadnych wyborów nie musiał fałszować. Te kilkaset tysięcy które uciekło z kraju zrobiło to raczej z troski o własne finanse lub zdrowie/życie a nie z nienawiści do skorumpowanego do cna reżimu z zakusami imperialistycznymi.
Rosja to rak dzisiejszego świata i większość jej społeczeństwa jest tego częścią. Jedyne możliwe lekarstwo to byłaby sromotna klęska w wojnie i zbiorowe katarsis, jak w nazistowskich Niemczech czy Japonii po II WŚ.
W sumie to nie wiemy jak zagłosowało społeczeństwo. Wynik wyborów był zaplanowany wcześniej i do tego przygotowane zostały środki np. głosowanie internetowe. Być może to prawdziwe poparcie jest podobne do tego jakim w Polsce cieszy się PIS. W końcu to ten sam elektorat.
W zasadzie to takie coś jak narody Syberii nie istnieje. Przed rosją nie było tam czegoś co nazwalibyśmy państwami narodowymi.
Do tej pory powstanie czegokolwiek niezależnego w tamtym miejscu było niemożliwe, bo rosja blokowałaby handel z Europą. Teraz gdy rosja przestawiła się na Chiny i Indie teoretycznie wszystko jest możliwe.
Mnóstwo punktów do poruszenia a najważneijsze to rozwiązanie: opisanie zmiany mentalnej jaka przechhodzi intelektualista pod wpływem doświadczeń i przemyśleń.
Większośc społeczeńśtwa nie przejdzie jej nigdy, oni do końca zycia "zostaną nazistami".
Nas interesuje nie zmiana w Rosji, bo nic nam nie da, ale osłabienie i rozpad, bo tylko to sprawi, że stracą pieniadze (z Syberii) i żołnierzy (z Syberii), którym państwo kolonialne prowadzi wojny kolonialne z sąsiadami.
Demokracja w Rosji tez nas nie interesuje - bo od niej do kolejnego Putina tylko mały krok, jak pokazują przykłady Kaczyńskiego, Orbana, Erdogana i Putina.
Słabość, rozpad, długottrwała slabośc i powolna przemiana w kraj na wzór zachodni. Albo okupacja, wtedy wszystko pójdzie szybko i już za 40 lat Rosja będzie inna.
40 lat, bo na razie tkwią w nazizmie.
Ale to nie nasz problem, co nas to obchodzi, nie jesteśmy od rozwiązywania ich problemów, są dla nas bez znaczenia.
Mają dać spokój nam i sąsiadom i jeśi trzeba, zaatakowani, musimy miec możliwość zmuszenia ich siłą.
Słowa kluczowe dla Rosji: słabość, rozpad, powolna przemiana w cokolwiek zechcą, nie nasza sprawa.
"Nas interesuje nie zmiana w Rosji, bo nic nam nie da, ale osłabienie i rozpad". Nie da się tego osiągnąć bez zrujnowania bazy ekonomicznej rosji a nią jest ropa naftowa. Jak długo ludzie będą jeździć samochodami spalinowymi tak długo rosja lepiej lub gorzej będzie funkcjonować
Rosja nie ma ropy, ropę i gaz mają Syberia.
To tak jak powiedzieć, że Stany Zjednoczone nie mają ropy, bo ma ją Texas. Dopóki Texas jest częścią USA dopóty USA mają ropę.
A zarówno Texas jak i Syberia nie wykazują ochoty oderwania się od swoich krajów
Nie patrzymy na to czego oni chcą a na to co jest nam potrzebne.
To mój argument, żeby w fazie kolapsu pozwolić im na rozpad i niepodległośc narodów Syberii.
Za kilka, najdalej kilkanaście lat będą w całkowitym proszku, zniszczona gospodarka, nie działające państwo.
"Nie patrzymy na to czego oni chcą a na to co jest nam potrzebne." Patrzyć to możemy. Pytanie co zrobić aby do tego doszło.
Jak długo rosja eksportuje 9 mln baryłek ropy dziennie tak długo upadkiem gospodarki nie musi się przejmować, bo państwo się wyżywi.
Ciekawostka: wiosną mieli dylemat: czy skierwoac paliwo dla rolnictwa czy na front.
Poszło na front i nie ma niektórych podstawowych produktow, kartofle podrożały o 64% od stycznia.
Coś za coś.
Front zawsze będzie miał priorytet, ale rosja przez droższe ziemniaki rosja się nie rozsypie. I tak z resztą nie są drogie (2-3 PLN za kg)
Rozsypie się. Rewolucje wybuchaja własciwie tylko z jednego powodu: społeczeńśtwo nie ma nic do stracenia, nie ma co jeść i jest zdesperowane. Ziemniaki pokazują to znakomicie bo to najtańszy, podstawowy produkt, z tych najbardziej podstawowych.
Nie przeceniam znaczenia akurat drozyzny ale cokolwiek czytam o sytuacji w Rosji, wszędzie jest jakieś silne negatywne zjawisko.
Transport kolejowy spadł około 25-30%, co świadczy o ogólnych, silnych kłopotach gospodarki.
Stopy procentowe to 21% a cena kredytow to 28%. Duże przedsiębiorstwa, nawet wojskowe mają kłopoty, bo cały zysk pożera im kredyt a armia płaci z opóźnieniem.
Itd, itp.
Rosja cały czas odkładała nadmiar środków w funduszach rezerwowych. Gdy zaczęła wojna to kasa schodzi na bieżąco. Gdy zakończą wojnę znowu będą mieli nadmiar środków.
Ropa to taki cudowny środek, który pozwala utrzymać się każdemu, kto ma dostęp do jej tanich źródeł.
A Syberia będzie chińska...Jest to tylko kwestą czasu.
I to jest ten minusik, że niedźwiedź zdycha ale za to smok rośnie w siłę.
Nie mam na to gotowej odpowiedzi. Być moze dlatego, ze to za daleko od nas i nei elży w naszej gestii i na dobrą sprawe nie wiem w czyjej poza samym smokiem.
Środki pożerają w ogromnym tempie, ujawnili to przypadkiem w styczniu tego roku, przy okazji informacji o zapasach w banku Rosji. Rezerwy strategiczne złota im stopniały, złota i walut o ile dobrze pamietam o jakies 30 kilka procent. Maja odłożone najdalej na 2 lata wojny po czym zbankrutują.
W tym roku problem jest jeszcze większy, bo gospodarka dołuje, rubel dołuje a sznkcje zamykają kolejne możliwosci handlu ropą.
Gospodarka dołuje, ludzie biednieją, ale wszystko ciągle się kręci. 9 mln baryłek po 66 USD dziennie to daje wystarczająco dużo aby utrzymać na powierzchni gospodarkę tej wielkości.
Jeśli chodzi o bankructwo to trzeba zdefiniować co to oznacza. Pod względem technicznym rosja już zbankrutowała, bo nie jest zdolna do zadłużania się na rynkach międzynarodowych. Ale na to samo cierpi więcej państw i ciągle istnieją.
Przychodzy z ropy nie utrzymaja gospodarki jako całości bo to tylko jedna branża, w dodatku praktycznie cały osprzet do niej jest sprowadzany z zagranicy, bo taniej było kupić niz produkować.
I mają teraz olbrzymi problem. Strata Gazpromu za zeszły rook to 7.4 miliarda dolarów (po raz pierwszy w historii), w maju sprzedwali budyki, biurowce i hotel w Moskwie, we wrześniu wszystkie ośrodki wypoczynkowe w Rosji i za granica.
Ropa im nie pomoże, moze dac pieniadze na zakupy zagranica a podatki przez jakis czas utrzymają państwo ale to za mało.
Myśmy w okresie międzywojennym chcieli tylko Madaskaru. Zamiast tego dostaliśmy wojnę, która zmiotła II RP
On nic takiego nie powiedział. Mówił o tym, że rosjanie cieszyli się, kiedy słyszeli w tv o dobrowolnym powrocie Krymu do rosji. To nie jego zdanie, a taka był propaganda dająca rosjanom radość.
Mentalność Anglików, Francuzów czy Hiszpanów kiedyś uległa zmianie. Łatwo nie było, ale jakoś przeszło
W Rosji musi minąć sto, dwieście lat, albo jak w Niemczech (lub Japonii) 40-50.
Tyle, ze w Niemczech była okupacja.
Trudno powiedzieć. Rosjanie żyją dość krótko, więc wymiana pokoleniowa następuje szybciej.
W Niemczech wystarczyło aby jedno pokolenie się wymieniło
Myślę, że tu wchodzą jeszcze inne czynniki, te 40-50 lat to pod i po okupacji.
Plus Niemcy maja długie tradycje demokratyczne, to demokracja, której w Rosji praktycznie nigdy nie było, najpierw carat a potem od razu czerwony autorytaryzm, kilka lat za Jelcyna, obrzydzonych przez Putina jako okres chaosu i nieszczęść.
Na szczęście to zadanie nie dla nas do rozwiązania, nie nasz problem, oni mają byc słabi i niezdolni do agresji a czy będa demokracją czy nie to co nas to obchodzi
Nie mam pojęcia dlaczego stało się tak a nie inaczej. Ale się stało.
Wydaje mi się również, że rosja była państwem raczej orientującym się na Zachód, przynajmniej od czasów Piotra I.
Ideologia dziś tworzona w rosji o jakimś euroazjatyckim mesjanizmie wydaje się śmieszna i tworzona na potrzeby chwili.
O ile wiem (a wiem mało ;) ) to orientwoali sie na Zachód odkąd Piotr zauważył olbrzymie zacofanie w stosunku do cywilizacji.
Ale zaraz zrozuumieli, że nie dadzą rady wiec wymyślili, że kłamstwo jest dobre tak samo jak realny wynik, wiec z zawiści kłamią, wymyślają jakies swoje bzdurne role cywilizacyjne a szczytem wszystkiego jest pomysł Putinowców że są spadkobierca cywilizacji - tylko już nie pamietam czy bizantyjskiej czy greckiej, oba pomysły rewelacyjnie głupie.
I tam prezydent Delano Franklin Roosevelt oddał w pacht całą Europę wschodnią i środkową.
Morderca Putin też chce tak wykorzystać TRUMPA?
Nie na darmo w czasach już wczesnego PRL był w Warszawie plac Roosevelta. W nagrodę od Stalina.
Zdrada w Jałcie to jeden z mitów. Roosevelt nie miał wiele do powiedzenia odnośnie Polski, bo na jej ziemiach miały stanąć wojska sowieckie i nic się z tym nie dało zrobić. To co udało mu się uzyskać to przekonanie Stalina, że utworzenie z Polski 16 republiki ZSRR nie przejdzie tak po prostu.
Patton miał podobno plan by po zdobyciu Berlina przeć od razu na Moskwę.
Patton był szalony
I właśnie dlatego miał wypadek tuż przed powrotem do kraju. Dziś wiemy, że miał rację. Pamiętajmy, że Stany miały jeszcze wówczas monopol na broń jądrową, prawdopodobnie wystarczyłoby radykalnie zmienić kurs wobec Stalina by zmusić go do wycofania się z Europy, wojna nie byłaby nawet nieunikniona. Niestety, zabrakło woli politycznej.
Podobnie zresztą było później ze sprawą MacArthura (którego wystarczyło odwołać) oraz kwestią Korei i Chin. Truman i jego otoczenie potrafili myśleć jedynie w perspektywie krótkoterminowej, panicznie bali się konfrontacji, skutki ich defetyzmu i zaniechań dotknęły kilku pokoleń, a w gruncie rzeczy ponosimy je do dziś.
Roosevelt, a później Truman mieli fałszywą ocenę sytuacji i bali się nawet zalicytować ostrzej, mając mnóstwo atutów. To oni dali początek wszystkim późniejszym problemom, bo ich krótkowzroczna polityka była kontynuowana w kolejnych odsłonach. I mamy to, co mamy - egzystencjalne zagrożenie szeroko pojmowanego Zachodu.
Już nie twórzmy teorii spiskowych. Wielu amerykańskich (i nie tylko amerykańskich) generałów w czasie wojny zginęło w jakiś wypadkach.
Kurs względem Stalina i tak uległ radykalnej zmianie. Amerykańskie społeczeństwo nie zaakceptowałoby kolejnej wojny, zwłaszcza, że ciągle trwała wojna na Pacyfiku, w której rosja była potrzebna.
Bomby atomowe były w USA trzy. Jedna poszła na testy, dwie na japońskie miasta. Skonstruowanie kolejnych wymagało lat.
Teorii spiskowych? Hipoteza zamachu na Pattona jest oparta na licznych przesłankach, które trudno kwestionować, poważnych opracowań na ten temat jest aż nadto.
Cóż, nie idzie mi o tworzenie historii alternatywnej, a jedynie o przypomnienie, że politycy głoszący ku uciesze zdezorientowanych społeczeństw, iż „przynoszą pokój” (a kolejny taki okaz niebawem zasiądzie w Gabinecie Owalnym) bywają często krótkowzrocznymi, nieodpowiedzialnymi sprawcami mnóstwa nieszczęść.
Roosevelt został urobiony przez Stalina podczas konferencji w Teheranie, zgodził się na wszystko, co ten mu podsunął.
Jestem pełen podziwu i uznania dla trzeźwej oceny powojennej sytuacji oraz odwagi.
Praktycznie wszystkie problemy jakie ma obecny świat, to wina bolszewickiej Rosji i braku chęci ze strony USA by te problemy rozwiązać.
Tych problemów jest coraz więcej i są coraz trudniejsze.
" Hipoteza zamachu na Pattona jest oparta na licznych przesłankach". Tak samo jak zamachu na Sikorskiego w Gibraltarze albo Kaczyńskiego w Smoleńsku. Włóżmy to między bajki.
Natomiast pomysł, że Roosevelt lub Truman mogli wypowiedzieć wojnę ZSRR aby odzyskać Polskę jest absurdalny. Kolejna wojna to ostatnia rzecz, którą amerykańskie społeczeństwo chciałoby dostać.
Zgodził się na to na co musiał się zgodzić. Alternatywną opcją była wojna z ZSRR a tego demokratycznie wybrany prezydent nie mógł zrobić
To taka ironia?
To plus swiadoma rozbudowa potęgi socjalistycznych Chin.
Ale to był plac Theodora Roosevelta i tak się nazywał jeszcze przed wojną.
OK, nie ma tu miejsca na merytoryczne polemiki w sprawie Pattona, choć źródeł w tej sprawie nie brak i każdy sam może wyrobić sobie pogląd na ten temat. Niemniej zestawianie okoliczności śmierci Pattona z katastrofą smoleńską uważam za niezbyt ładny chwyt erystyczny.
Zostawmy tę kwestię, natomiast kategoryczne twierdzenie, że nie można było zrewidować ustaleń jałtańskich jest pozbawione podstaw. Owszem, Roosevelt rzeczywiście był schorowany i zdezorientowany, ale politykę Trumana trudno usprawiedliwić. Nie musiał od razu wypowiadać wojny Sowietom, natomiast po 9 sierpnia mógł wręcz postawić Stalinowi ultimatum. Na Kremlu panowała panika.
Nastroje w Ameryce i Europie? Doprawdy? Niezależnie od zmęczenia i straumatyzowania społeczeństw, dość powszechne było przekonanie, że rychła konfrontacja z Sowietami jest nieunikniona. Casus belli? Nie trzeba było specjalnie szukać, niestety, robiono wszystko by ukrywać prawdę o zbrodniach sowieckiego reżimu (choćby przypadek Katynia) i jego zamiary dalszej ekspansji.
Prezydenturę Trumana można, a nawet trzeba oceniać z dzisiejszej perspektywy, gdy mamy odpowiednią wiedzę o rzeczywistym układzie sił i wiemy jakie były następstwa tego kunktatorstwa.
No ale ,co ja tam wiem