Poetka Małgorzata Lebda znalazła się w siódemce nominowanych do Nagrody Literackiej Nike 2024. Jury doceniło jej pierwszą powieść "Łakome".
Małgorzata Lebda; W pisaniu biorę z życia, z doświadczonego, z przeżytego. Postacie babki i dziadka czerpią z moich rodziców. Istotne jest tu doświadczenie, które było moim udziałem - towarzyszenia przez dwa lata chorującej na raka mamie. Przyglądałam się temu, w jaki sposób choroba pracuje w jednej z najbliższych osób, ale też w nas, domownikach i samym ciele domu. Po sześciu tomach poetyckich potrzebowałam zmierzyć się z tym tematem w innej materii języka, w dłuższej formie, nakładając maski na to, co z życia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jakim trzeba być narcyzem i egocentrykiem, aby zadać takie pytanie.
Odczytuję to inaczej - jesteśmy z bliskimi połączeni - sama autorka o tym wspomina…kojarzy mi się to jak matki mówią o chorobie swych dzieci - np zaczął MI kaszleć
Dziękuję za pokazanie innej perspektywy. Ale pytanie nadal mnie razi; jest w nim zawarta sugestia, że choroba matki sprawiła córce problem.
Matka, która tak mówi wyraża między wierszami irytację, że „dzieciak” zaburza swoją chorobą jej plany, jej życie. To nie jest wyraz troski o dziecko ani żadnego połączenia. To jest dokładnie to, co Marnier zauważył - egocentryzm.
Co do pytania dziennikarza - to jest dokładnie znak naszych czasów, wszystko, ale to absolutnie wszystko filtrować przez własne ego, przez własne ja, przez własne odczucia, odnosić do siebie, nawet jeśli doświadczenie nie jest twoim doświadczeniem. Ciekawa jestem czy gdyby matka pani Lebdy chorowała ale jeszcze żyła i siedziała obok pisarki, to dziennikarz nadal zadałby to samo pytanie…
Ja wiem, że tu chodziło o tę więź między matką a córką, o to, że córka jest blisko matki, że się nią opiekuje, jest blisko jej choroby, że towarzyszy jej umieraniu, że też to przeżywa, choć pewnie inaczej niż sama chora. Niemniej jednak to pytanie po prostu jest jakieś, nie wiem, niesmaczne.
Może nie niesmaczne, a bardziej - nieszczęśliwe.
Też uważam, że to pytanie jest symptomatyczne dla pokolenia, które jest skupione na sobie, na swoim wrażliwym "JA".
"na swoim wrażliwym "JA"."
przewrażliwionym ; )
Odnoszenie się do własnych odczuć nie oznacza braku ofiarności przy towarzyszeniu umierającej osobie…artyści zwykle dzielą włos na czworo i wszystko poddają analizie
Jasne,wiem ale trochę smuci mnie ocenianie wszystkich - narcyz,egocentryk - on tylko przeprowadza wywiad z ciekawą autorką.
Masz rację; red. Kurkiewiczowi dostało się, być może niezasłużenie, za dominującą obecnie narcystyczną i egocentryczną kulturę.
Jak mogła nie sprawić problemu córce choroba matki? Miała ją ucieszyć? Czy być obojętna? To jakieś zakłamanie i idealizacja fałszywa że choroba bliskiej osoby nie sprawia problemu.
Głupszych już tam w redakcji nie było?
Trzymam kciuki.
Wyjedź, nikt nie straci.
jakie to swojskie, tutejsze.....
Racja. Ta pani to banał.
nie wszyscy są wyedukowani