Jest taka ograna formułka: "zazdroszczę wszystkim, którzy jeszcze tego nie czytali". Każdy kiedyś się z nią zetknął, ale w tym przypadku, jeśli nie znacie "Do zobaczenia w zaświatach", powieści, która w 2013 roku przyniosła Lemaitre’owi Nagrodę Goncourtów, to naprawdę szybko poznajcie.
Potem można dorzucić jeszcze sequel, „Kolory ognia" oraz domknięcie trylogii: „Lustro naszych smutków". Albo równie dobrze można zacząć znajomość z Lemaitre’em od powieści, która stanowi otwarcie kolejnego cyklu. „Wielki świat" istotnie jest rozległy: akcja rozpoczyna się w 1948 roku w Bejrucie, gdzie poznajemy Louisa Pelletiera, człowieka w średnim wieku i średniej tuszy, który z oddaniem rozwija fabryki mydła, mające w rychłej przyszłości „z Pelletierów uczynić dla Bejrutu tym, czym Michelinowie są dla Clermont": rozdającymi karty przemysłowcami z wyższej ligi.
Wszystkie komentarze
To niezły pisarz. Wielki? Nie wydaje mi się. W szczególności "Lustro naszych smutków" jest zupełnie skopane.
Nie wydaje mi się. Sprawny warsztatowo. Poziom ok. Z pewnością żadna to wielka literatura jakby chciał Grzymysławski.
dobry pisarz, ta nagrodzona książka w mojej biblotece miejskiej w dziale kryminał, taka klasyfikacja powiedziała biblotekarka, niedługo Hamleta tam umieszczą
Każda część trylogii to osobna powieść, luźno powiązana z pozostałymi. Na mnie największe wrażenie zrobiło "Do zobaczenia w zaświatach". Film też bardzo dobry, ale koniecznie najpierw powieść.
Ciekawe, czy Pani Polachowska już skończyła tłumaczenie.
Akcja dzieje się w Sajgonie i okolicach, Bejrucie i Paryżu.