Z polskim rynkiem książki jest źle.
Co trzy dni zamyka się w Polsce jedna księgarnia. Rosną ceny książek — w listopadzie 2023 r. o ponad 8 proc. w skali roku. Rośnie też zadłużenie księgarń, które — według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor — wyniosło pod koniec 2023 roku 14,3 mln zł. Spada za to sprzedaż książek i prasy. W 2023 r. o 14 procent. A czytelnictwo, co pokazują raporty Biblioteki Narodowej, maleje. W 2017 r. 38 proc. badanych w wieku co najmniej 15 lat zadeklarowało przeczytanie minimum jednej książki. W 2022 r. - 34 proc.
Wszystkie komentarze
Ksiegarze i wydawcy tez są czytelnikami.
No, jeszcze trochę i wyłącznie oni będą czytelnikami.
To niech kupują "swoje" książki i sami utrzymują swoje biznesy.
Jeżeli komuś się wydaje, ze płaci mniej bo 1 dnia jest promocja -40% to jest w błędzie. Cena okładkowa byłaby niższa, a nie zawyżana by uwzględnić promocję 40%.
i pewnie miłośnikami ptasiego mleczka. ale co to ma do rzeczy?
Z wypowiedzi wydawców w artykule wynika, że wcale niekoniecznie.
Nie ma żadnej pewności, że byłaby niższa.
o święta naiwności. Popatrz proszę, jak działają biznesy w Polsce, jakoś czasowa rezygnacja z VAT na żywność nie spowodowała obniżek cen, tylko wzrost marży lidla i biedry. A skoro tam się dało, to empik i spółka w tyle nie zostaną.
Brednia.
dokładnie tak samo było, jak zmniejszyli VAT na ebooki :) więc nie bardzo wierzę, że ceny okładkowe będą 40% niższe.
Najlepsze że te "małe księgarnie" tak jak "lokalne sklepiki" są zawsze otwarte w godzinach w których ich potencjalni klienci są w pracy.
Ebooki mają zawyżone ceny, bo to jedyny sposób na sensowny zarobek przy obecnych rabatach na książki papierowe.
Są czytelnikami, ale nie muszą kupować książek. Mają ich pod dostatkiem.
Autorzy też są pominięci. Cena okładkowa to 50 zł. Z ustawą czy bez ktoś zarobi więcej czy mniej o 10 czy 20 złotych, ale autor wciąż dostanie z tego 3 złote. Ktoś się w ogóle pytał autorów o zdanie?
Obniżyć VAT na książki naukowe i podręczniki do zera, a Remigiusze i reszta copywriterów niech płaci 23% oraz ich słabo ogarnięci intelektualnie fani.
z tekstu wynika tez że "stała cena" skutkuje obnizeniem cen.
wydawca w pierwszym roku nie może dawac duzych znizek duzym graczom wiec daje niską cene wszystkim
Ta urojenia o regulowanych cenach swoje a rzeczywistoścswoje
Oj cenzura się marzy towarzyszu......
To prawda. Nadprodukcja, zanik roli redaktora, brak kompetentnych recenzji - to są problemy rynku książki w Polsce.
Też mnie to uderza, wydaje się mnóstwo książek, ale wiele z nich jest naprawdę marnej jakości.
chodzi o to ze bardzo często to "taniej" to cena podstawowa.
naklejka (- 50%) daje wiecej klientow niz brak tej nakleiki przy identycznej cenie.
Pierwsze, o czym pomyślałam.
W Niemczech jest zawsze pieczątka "Mangelware" / towar wybrakowany i po temacie
Gratulacje.
Medal „ Myślę w 100% jak Polak” przyznany.
W salonie empiku można książkę obejrzeć i kupić przez internet, a empik i tak na jej sprzedaży zarobi. Wszyscy zadowoleni i co w tym złego?
ano to że niepotrzebnie komplikuje się klientowi drogę do uzyskania książki. Nie prościej byłoby kupić książkę z półki i móc ją od razu zacząć czytać, bez świadomości że zostaliśmy zrobieni w bambuko na cenie? To samo dotyczy kart podarunkowych empiku - nie można nimi zapłacić w salonie, trzeba zamówić online a potem i tak przyjść do salonu odebrać - po co?
Salon Empik i witryna www to dwie różne firmy...
W sumie logiczne koszt magazynowania i obsługi sklepu
A co w tym złego?
ale rozumiesz chyba, że utrzymanie salonu empiku w drogim centrum handlowym i pracowników kosztuje więcej niż przechowanie książki w magazynie?
w końcu mój czas i moje pieniądze i mój wybór sposobu zakupu.
tak, też mnie to zadziwiło.
Odbieram właśnie w Arkadii.
kupujący bezpośrednio z półki może czują się nieco oszukani?
co za reklama Empiku. Niestety tam ceny wygórowane i już konsumujące te "rabaty" wymuszane na wydawcach i wynoszące 40-58%!!! Taka jest prawda o Pana/Pani zysku i 'rabatach". Nie kupuje w Empiku czy innych B. i TK. bo tak jest budowana właśnie ich polityka cenowa.
Dlaczego do kupionej książki nie można dokupić dodatkowo jej wersji elektronicznej w cenie nośnika lub bezpłatnie przez internet? Podobno w cenie książki największą część stanowi cena treści za którą płacę przy kupnie książki, a nie papieru i druku.
Cena wersji elektronicznej ściągniętej przez internet jest niższa o około 10% niż wersji papierowej. Wnioskuję więc, że papier i i druk to 10% ceny książki. Reszta to marża plus tekst.
Błędnie wnioskujesz.
E-booki mają wyjściowe ceny zawyżane jeszcze bardziej niż (okładkowe) książki papierowe.
Kupuję głównie książki historyczne związane ze starożytnością. Nie czytadła pop.-naukowe, tylko fachowe pozycje. Nie wyobrażam sobie płacić ceny okładkowej i prędzej zaprzestanę czytać nowości i je kolekcjonować, niż będę płacił 100 zł za książkę 394 strony bez obwoluty z twardą okładką, która kupię na ceneo za 42 zł.
A niby kto i w jaki sposób miałby ocenić która książka jest dla kogo wartościowa. A czy porównanie e-booka do pachnącej drukiem i papierem książki jest jest właściwe. To tak jak słuchanie płyty w domowym zaciszu w słuchawkach przy zgaszonym świetle do koncertu.
Niezłe delulu. Przecież książki makulaturowe (z Wattpada, Rodzina Monet i inne) to jest ostatnia nadzieja księgarni.
Wystarczyłoby dać sobie spokój z 50-60% literatury pseudohistorycznej z clickbaitowymi tytułami. Nie piszę o jakiejkolwiek formie cenzury, tylko o zwykłej uczciwości miedzy wydawcą a czytelnikiem.
tak jeśli chodzi o wartość drukowanej literatury, nie jeśli chodzi o e-booki . Książka to książka. A tak na marginesie ostatnio na próbę kupiłem na allegro za 30 zł -karton z 60 -cioma
kończę - z sześćdziesięcioma książkami9€żywanymi ale w dobrym stanie) Jedną zachowałem z 5-6 jeszcze czeka reszta niestety na makulaturę
W Polsce wydawanych rocznie jest 400 kryminałów. Jak dla mnie to nic dziwnego, że przynajmniej cześci z nich nie sposób sprzedać w okładkowej cenie.
Zauważ ten fragment artykułu: "Na początku jest autor i jego pensja. Dajmy mu hojne 10 tys. zł. "
Jeśli "hojne" wynagrodzenie autora książki to równowartość jednej miesięcznej średniej pensji brutto z dużego miasta, to cudów po tych książkach chyba nie ma co się spodziewać.
Jeśli średni, sprzedany nakład książki z trudem przebija 3 cyfry, to nie ma co oczekiwać kokosów. Ale prawda jest taka, że większość autorów pisze na poziomie hobbysty-amatora i tak też powinna być wynagradzana. Zawsze w tej branży były gwiazdy i wyrobnicy, ale od kilkunastu lat podstawę piramidy stanowią grafomani, których kiedyś wydawano by tylko przypadkiem.
bibliotek.Oprocz wspomnianych w artykule sporych rabatow glownych rynkowych dystrybutorow, ktore ciesza przecietnego czytelnika, sa jeszcze regularnie pojawiajace sie stosy (niestety doslownie) ksiazek w duzych supermarketach, gdzie za 4.99, 9.99 lub 12.99 mozna znalezc ( wygrzebac ze stosu) prawdziwe perly. Tylko, ze w swietle artykulu opisujacego proces powstawania ksiazki serce mi sie kraje jak widze jak taka masa marnieje na bezladnym stosie.
Mieszkam na wsi. Jestem emerytem. Do biblioteki, dobrej, mam 15 km. Do księgarni 20. Kupuje w internecie z dostawą do domu. Książki używane, czasem nowe. Szukam najtańszej opcji. Póki co, jedynym problemem jest pojemność półek. Jak podrożeją będę musiał kupować mniej. Księgarnie stacjonarne upadają? Tak jak zniknęli kowale, szewcy, usługi typu nicowanie, repasacja pończoch, naprawa magnetowidów i setki innych. Żona słucha książek. Ja muszę czytać książkę papierową. I to by było na tyle.
Zgoda, ale chodzi raczej o to, że jak te stacjonarne księgarnie upadną, to zostanie jeden gigant internetowy, który przy braku konkurencji będzie mógł na rynku robić, co chce, też z cenami
Gigant już robi co chce. Ten pociąg dawno odjechał.
Brawo, świetne porównanie do tego, co - siłą rzeczy - padło.