Podczas wojny byłam na ogół sama. Podczas powstania warszawskiego byłam już wśród ludzi. Wtedy strzelali do wszystkich. Jakie to było sprawiedliwe! Nareszcie wszyscy się bali, nie tylko ja. Rozmowa z Hanną Krall.

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika "Książki. Magazyn do Czytania". O czym jeszcze piszemy w wydaniu 5/2022, czytajcie tutaj.

Hanna Krall: Byłam wczoraj na pogrzebie Hanki. Anny Kuszko, mojej najbliższej przyjaciółki. Pierwszy raz w życiu przemawiałam na pogrzebie i przy tej urnie ją przeprosiłam.

Michał Nogaś: Podczas pogrzebu? Za co?

Byłyśmy w Moskwie w tym samym czasie. Ona jako żona generała, attaché wojskowego, ja z mężem, korespondentem „Życia Warszawy". W marcu 1968 roku w „Trybunie Ludu" ukazał się głośny artykuł Wiesława Mysłka „Jaki socjalizm i jacy ludzie", było w nim między innymi moje nazwisko. Ucichły wszystkie telefony, nikt nie dzwonił, żadni polscy dziennikarze, żadni znajomi z ambasady. Z dnia na dzień staliśmy się podpadnięci i podejrzani, nawet naszej córki nie zaproszono na kinderbal. To już uważałam za przesadę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    piękna rozmowa.

    piękny człowiek z tej Hanny Krall
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Piękny człowiek, piękne słowa!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0